40 dzień

560 20 6
                                    

Dawid

Przez całą noc szukałem najszybszego transportu do Krakowa. Mógłbym jechać swoim autem ale zważając na troskę moich przyjaciół stwierdzam ,że lepiej będzie jak pojadę jakimś pociągiem lub polece samolotem jeśli taki lot wogóle jest.

Jest 9 a ja zbieram się na pociąg. Pędolino czy coś takiego. Oczywiście Wrzosek i Igor jadą ze mną.

Jestem na nich zły ,że mi nie powiedzieli o tej całej... Cholernej sprawie ale wiem że chcieli dobrze. Mimo to nie zwalnia ich od tego ,że mogliby mi to po wiedzieć.

Saszan zawiozła nas na dworzec kolejowy i pomogła z bagarzem. Podeszłem szybko do okienka aby odebrać bilety.

- Przepraszam ale na nazwisko Kwiatkowski jest bilet zarezerwowany tylko do Kielc- poinformowała mnie pani w okienku. Jak do kurny Kielc przecierz ja zarezerwowałem do Krakowa. Wyciągłem telefon aby wejść na stronkę gdzie rezerwowałem bilety. No mam. I co ja zarezerwowałem bilety przecierz do... Kuźwa ale ze mnie debil. Jak mogłem zarezerwować do Kielc a nie Krakowa. Ty padalcu!

- A przepraszam. - powiedziałem i obruciłam się do chłopaków.

- Ej bo ja zarezeewowałem bilety do Kielc a nie do Krakowa. Co teraz?- pytam zły.

- Wracamy do domu i zostawiamy Bellę w spokoju?- mówi Wrzosek odchylając się lekko z tym swoim wymuszonym uśmiechem. Tak idioto zostawie tą sprawę ,pewnie. Pójdziemy do domu się najebać i zapomnimy o wszystkim. Oczywiście! Good idea!

- Tak oczywiście- mówie zarzenowany i patrzę na Igora.- Ile od Kielc jest do Krakowa?- pytam bardziej poważnego przyjaciela.

- Jakieś półtorej i godziny chyba? Godzina. Coś takiego- mówi.

- No to idealnie. Załapiemy się na jakiś autobus albo wyporzyczymy auto. Jedziemy!- mówie stanowczo i obracam się do pani w okienku.- Więc jedziemy do Kielc- pani podaje nam biletu a my kierujemy się do pociągu ,ponieważ za dziesięć minut odjeżdża.

Bella

Od godziny chodzę po domu. Jestem tak cholernie nie spokojna ,że nie wieżę. Sara uspokaja mówi ,że będzie wszystko spoko a mi się jednak wydaje ,że będzie źle. Uczucia są tak pomieszane ,że nie wieżę. Co jeśli każe mi usunąć dziecko albo zabierze mi je po porodzie? Nie nie nie myśl tak przecierz Dawid by ci tego nie zrobił.

Sara

Bella teraz jest jak galaretka ,która częsie się strasznie. Nie wiem co mogę jej powiedzieć. Każde słowa wsparcia te niby najprostsze ,które wydają się oczywiste kompletnie nic nie dają. Na marne jest mówić ,że będzie okej skoro tak być nie może pewnie.
Nie mam zamiaru dzwonić do Wrzoska lub Igora bo wiadomo ,że Dawid się wkurzy. Zostaje nam tylko czekać.

Igor

Za godzinę mamy być w Kielcach. Szczerze modle się aby pociąg się zepsuł lub coś ,ponieważ nie chce być świadkiem ich spotkania. Nigdy nie widziałem takiego Dawida. Raz spięty raz zły a za chwilę się uśmiecha. To jest powalone i widać po minie Wrzoska ,że ma on nadzieję ,że tą ciszę przerwie jakaś pani z jedzeniem. W naszym przedziale panuje kompletna cisza. Nikt nie odzywa się. Podróż normalnie wymarzona!

Wrzosek

Siedze koło Dawida i boje się ,że za chwilę wybuchnie jakąś nie spodziewaną energią. Że zacznie krzyczeć ,że jesteśmy nie normalni lub coś takiego. Igor chyba widzi mój lęk ,ponieważ lekko się uśmiecha z mojego zachowania. Tak tak ziomek śmiejąc się. Jakbyś siedział tu gdzie ja ty byś był gorszy niż biała ściana. Nie wytrzymam tej ciszy! No kurwicy idzie dostać!

- Ide do toalety- mówie a Dawid momentalnie obraca się w moją stronę z pytajacym wyrazem twarzy. Po czym znowu wpatruje się w okno. Kręce z niezadowoleniem głową i wychodzę.

Dawid

Dojechaliśmy na miejsce. Podeszłem do okienka aby wypytać o najblirzszy pociąg lub jaki kolwiek środek transportu.

-Jakby pani widziała kogoś kto będzie potrzebował podwózki to niech go pani do mnie skieruje.- powiedziała rudowłosa i odeszła od okienk.

- Dzień dobry - podeszłam szybko do okienka.- potrzebuje bilet lub jakiś środek lokomocji do Krakowa.

- Niech Pan biegnie za tą panią o rudych włosach co była przy okienku. Ona jedzie do Krakowa właśnie.- powiedziała szybko wskazując palcem na niską rudowłosą dziewczynę.

- Dziękuje- pobiegłem szybko za rudą i złapałem za ramie. Momentalnie się obruciłam i wyciągła papierosa z ust.- Słyszałem ,że jedzie pani  do Krakowa. Możemy się zabrać z panią?- wskazuje na chłopaków.

- Oczywiście. Możemy już jechać?- pyta spoglądając na chłopaków.

- Tak oczywiście.

Po kilku minutach znajdujemy się w aucie. Rozmawiamy chwile na jakie kolwiek tematy aby podróż była dość przyjemna.

- To co do dziewczyny jedziesz?- obracam się w stronę rudej kiedy zadaje to pytanie.

- Tak- krótko odpowiadam.

- Też bym tak chciała. Mieć kogoś przy sobie lub kogoś kto będzie się tak poświęcał- rozmarza się a na jej twarz wkrada się smutek- no ale cóż życie singielki nie jest takie złe. Za dwadzieścia minut będziemy na tej waszej ulicy.

Bella

Chodze po domu jak opentana. Nie mam bladego pojęcia co zrobić.

- Usiąć kobieto bo mnie to denerwuje- niemal prosi Sara.

- Nie mogę za bardzo się denerwuje.

- Wiesz przecierz to...- urywa kiedy na jej telefon przychodzi wiadomość po czym ją otwiera i odchyla lekko usta.

- Sara co jest co jest!- pytam podenerwowana i do niej podbiegam.

Przełyka głośno ślinę i patrzy na mnie.

- Są pod blokiem- niemal szepta.

Serce przyspiesza jak głupie. Zęby stukają a ciało odmawia posłuszeństwa i spina się. Dawid Kwiatkowski jest pod moim mieszkaniem na ulicy. Ten Dawid z którym spędziłam tyle czasu. Z którym przeżyłam tyle chwil tych dobrych i złych!
Po mieszkaniu rozchodzi się głos dzwonka. Patrzę na Sara ,która pusto patrzy się na drzwi. Powoli podchodzę do drzwi i przekręcam kluczyk. Biorę głęboki wdech i wypuszcza powietrze otwierając drzwi a wtedy wszystko staje kiedy w drzwiach stoi on.

- Bella

- Dawid

************************************* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Jeszcze dziś powinien pojawić się Epilog.

40 dni z przyjaciółką.( DK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz