27 dzień

597 26 1
                                    

Dziś jest piątek. Dawid jeszcze śpi więc postanowiłam zejść do kuchni i zrobić śniadanie. Wyciągnełam najpotrzebniejsze mi rzeczy i wykonałam posiłek. Podałam go na talerzach a do kuchni przyszedł Dawid.

- Hej kochanie, co tak pysznie pachnie?- podszedł do mnie i mocno przytulił od tył.

- Śniadanie. Siadaj i jedz szybko bo dziś jest piątek panie Kwiatkowski a jutro imieniny czy urodziny twojej cioci.

- O kurde zapomniałem- usiadł szybko i zaczą jeść.

Posprzątaliśmy po śniadaniu i przyszedł Igor.

- Hej a ty co tak latasz jak na padaczkę?- zapytała chłopak śmiejąc się z Kwiata ,który nie mógł znaleźć swojej torby.

- Haha śmieszne. Torby szukam

- Torba jest w pokoju gościnnym- Kwiatkowski poleciał szybko do pokoju po czym przyniusł torbę- gdzie jedziecie?- zapytała mnie

- Do Gorzowa na jakieś urodziny czy coś tam. Dawid ja już będę szła bo muszę się spakować.

- Okej to ja cię zawioze.

- Dawid ty się lepiej pakuj bo nie jesteś w trzeźwym stanie. - Igor  zaczą się śmiać.- ja ją zawioze.

Obydwoje przytakneliśmy na propozycje Igora. Wyszłam z domu i udałam się z chłopakiem do jego auta.

- Słyszałem ,że za kilka dni wracasz do Krakowa, prawda?- zapytał

- Tak muszę tam skończyć szkołę. Trudno będzie mi was tutaj zostawić ale postaram się przyjeżdżać jak najczęściej.- powiedziałam słabo uśmiechając się do chłopaka.

- Podziwiam cię. Poznałaś nas wszystkich , szybko spiknełaś się z Dawidem i starasz się trzeźwo myśleć. ***
Dojechaliśmy na miejsce. Godzina 11:20. Sara pomogła mi się spakować. Przebrałam się, zabrałam krótki prysznic i zrobiłam lekki makijaż składający się z tuszu do rzęs i lekko koloryzujacego balsamu do ust.

Dawid pojawił się u mnie o 13. Porzegnałam się z wszystkim i ruszyliśmy w drogę. Oparłam się o fotel i próbowałam zasnąć. Niestety się nie udało.

- A tobie co jest?- zapytał przytykając mi nos przez co musiałam szybko zwalić jego rękę aby muc oddychać

- Dawid jak cie zaraz pierd... Ogarnij się!- powiedziałam  głośniej.- Nic mi nie jest po prostu chciałam sobie pospać ale nie wyszło.

- Zauważyłem...- powiedział śmiejąc się.

Po kilku godzinach jazdy dojechaliśmy na miejsce.

- Cześć mamo!- Dawid podszedł mocno wtulając się do swojej mamy.

- Cześć , cześć Dawidku , a to pewnie twoja dziewczyna czyż nie prawda?- śmiać mi się chciało kiedy kobieta nie odwzajemniła uścisku Dawida z taką sympatią jak on. Wogóle ją nie interesował. Teraz to ja stałam się głównym punktem.

- Dzień dobry.- powiedziałam.

- Cześć , miło mi ciebie poznać. Chodź kochanie do środka- połorzyła rękę na plecach i lekko pchnęła mnie do przodu. Natomiast Dawidowi kazała zabrać bagaże do środka.

***

Myślałam ,że wybuchne. Do godziny 23 siedzieliśmy przy stole z rodzicami Dawida. Słuchaliśmy ich historyjek lub odpowiadaliśmy na pytania. W końcu po 24 poszliśmy spać.

40 dni z przyjaciółką.( DK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz