Rozdział 15 Zemsta

1.9K 104 12
                                    


Drzwi zamknęły się, Amina pozostała sam na sam z naszą czwórką. Choć głównie to mnie powinna obawiać się najbardziej. Próbowała zdradzić i poniesie konsekwencje. Pomyśleć, że kiedyś pomogłem tym wiedźmą. Jednak moje słowa potwierdziły się, żadnym czarownicą nie można wierzyć.

Po wejściu do piwnicy popchnąłem dziewczynę, która upadła na ziemię. Szybko podniosła się, a kiedy spojrzała mi w oczy ujrzałem jej strach.

Bała się mnie, a gdyby nie zdradziła wszystko byłoby w porządku.

I przez takie sytuację wychodzę na jeszcze większego potwora eh...

-Wychowana przez wampira, a zdradziła wampiry - zbliżyłem się młodej czarownicy.

-Przez ciebie znów wyjdę na tego złego - złapałem ją za gardło, po czym podniosłem do góry.

Aminie powoli zaczynało brakować tchu. Nie chciałem od razu jej zabić, nie taki był plan, miała cierpieć.

Rzuciłem dziewczyną o ścianę, gdy ta upadła wyciągnąłem nóż i wolnym krokiem bawiąc się po drodze ostrzem szedłem w stronę przerażonej zdrajczyni. 

Ukucnąłem przy niej. Jedną ręką zakryłem jej usta, natomiast w drugiej dzierżyłem narzędzie, które po chwili przebiło skórę dziewczyny. 

Zsunąłem bluzkę z ramienia dziewczyny, aby mieć dostęp do jej obojczyka. Przyłożyłem ostrze do jej skóry, po czym bardzo wolno naciąłem ją. Z oczu dziewczyny płynęła łzy, próbowała krzyczeć z powodu zadawanego jej bólu, lecz miała zakryte usta. 

Powtórzyłem moją czynność jeszcze kilka razy. Skoro nas zdradziła i najprawdopodobniej przyłączyła się do Isztar to teraz została naznaczona. 

-Czym kazałaś zabić Kanako? - spojrzałem jej w oczy, ale milczała.

Złapałem wiedźmę za włosy i siłą podniosłem do pozycji siedzącej. Nasze spojrzenia skrzyżowały się, lecz czarownica wciąż miała odwagę milczeć. Szarpnąłem ją mocniej za włosy włosy, a gdy odchyliła bardziej głowę w tył przyłożyłem nóż do gardła.

Przycisnąłem ostrze do skóry i powolutku rozcinałem jej skórę. Dziewczyna jęknęła z bólu, po czym szeptem poprosiła mnie, abym przestał.

Zabrałem zatem ostrze i ponowiłem swoje pytanie, jednakże nie otrzymałam odpowiedzi.

-Mów, zaoszczędzę ci bólu bo ja dopiero zaczynam. 

-Naprawdę skatujesz mnie na śmierć? Myślisz, że to coś ci da? - otarła krew z twarzy. -Kołkiem - dodała po chwili.

Rozkazałem Aracie przynieść narzędzie podobne do tego, którym została zabita Kanako.

-Gdzie jest kryjówka Isztar? - podniosłem się spoglądając na nią z góry.

Milczała.

Uderzyłem dziewczynę, lecz ona wciąż nie chciała mi zdradzić lokalizacji. Zadałem Aminie ponowne uderzenie.

-Sama mnie do tego zmuszasz bo nie chcesz współpracować, ale skoro tak to mam dla ciebie lepszą motywację - podszedłem do Masahiro i odebrałem od niego telefon.

Wróciłem do czarownicy, aby pokazać jej pewną scenkę.

-Alanna! - krzyknęła zrozpaczona.

Połączyliśmy się na wideo rozmowie z Shinji'm, który złożył wizytę młodszej siostrze Aminy.  W między czasie Arata wrócił do nas z kołkiem, który rzucił pod nogi dziewczyny.

-Zdradź lokalizację, odbierz sobie życie, a siostra zostanie ocalona - kopnąłem drewniany kołek w stronę dziewczyny.

Amina podniosła narzędzie z ziemi. Przyłożyła je w miejscu, gdzie znajduję się serce i lekko przycisnęła.

-Sąsiednie miasto u podnóża gór stara, biała willa. Nie skrzywdzicie teraz Alanny? - spojrzała na mnie.

-Przeszyj serce, a wypuszczę twoją siostrę - przyglądałem się z pogardą wiedźmie oczekując jej reakcji.

-Obiecujesz? Ona nie jest nikomu winna. Dopiero się dowiedziała, że ma moce, nie miała z tym nic wspólnego - Amina starała się obronić młodszą siostrę.

-Długo każesz mi czekać? - ukucnąłem obok niej, by następnie palcem lekko popchnąć kołek dając jej jasny znak.

-Wybacz Alanna - wyszeptała, po czym przebiła swe serce.

Amina nie żyje. Jej martwe, zakrwawione ciało leży teraz przed nami. Młodsza wiedźma, którą pilnuję Shinji krzyknęła z rozpaczy na widok śmierci starszej siostry.

-Zabij ją! - wydałem rozkaz Shinji'emu.

Szatyn jednym sprawnym ruchem skręcił czarownicy kark. Tym sposobem pozbyliśmy się wiedźm, które uważały się za naszych sprzymierzeńców. Jeszcze trochę, a wyeliminuję je wszystkie. Skończy się jakakolwiek ich władza. 

Przyrzekną mi posłuszeństwo i zostaną naznaczone, by nie mogły pod żadnym pozorem przeciwstawić się moim słowom, albo zginą z mojej ręki. A ja z miłą chęcią pozbędę się tych larw.

-Pozbądźcie się ciała. Ty Shinji również i pamiętaj, by nikt cię nie zauważył.

-Spokojnie, potencjalni świadkowie nie żyją. Niedługo wracam szefie - szatyn rozłączył się.

Arata z Masahiro zajęli się odpowiednią Aminą, a ja wróciłem na górę do Larissy.

-Po wszystkim? - spytała się ze spokojem w głosie spoglądając na moje zakrwawione rękawiczki.

-Tak - odpowiedziałem krótko.

-Obecna sytuacja zapewne pokrzyżowała twój dotychczasowy plan? - złapała mnie za przedramię.

-Wręcz przeciwnie. Przed swoją śmiercią zdradziła kryjówkę Isztar - pocałowałem Larissę w czubek głowy.

-A jeśli znów kłamała? - spojrzała na mnie z troską.

-Tym razem nie kłamała - zamyśliłem się. - Czas złożyć wizytę naszej starej znajomej - dodałem po chwili spoglądając na moją żonę.

Rozdział z opóźnieniem, ponieważ miałam mały problem z internetem. Pamiętajcie też,że możecie zajrzeć na instagrama xnicole19, z którego możecie dowiedzieć się trochę więcej ;) Ponieważ wrzucam spojlere rozdziałów(dziś się pojawił tam spojler 15 rozdziału) oraz pomysły na nowe pracę.

Skradziona Wolność: Utracona miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz