Minęły trzy dni odkąd Daniel odpisał mi i mnie przeprosił. Minęły trzy dni w ciągu, których rozmawialiśmy, ale bardzo mało. Naprawdę było mi smutno przez to i byłam zła na samą siebie, bo może to ja coś zrobiłam, choć nawet nie byłam o tym świadoma. Nie wiedziałam co się stało. Pytałam dużo razy, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. W tym czasie pisałam z Zach'em, który powiedział mi, że nie udało mu się nic od niego dowiedzieć. Ale szczerze to nawet mu nie wierzyłam. Przyjaźnili się, więc było to niemożliwe, że Daniel nic mu nie powiedział.
Wyszłam ubrana w kurtkę w granatowym odcieniu do ogrodu. Przeszłam prawie cały i na samym końcu pod płotem znajdowało się moje ulubione miejsce. Skierowałam się do malutkiej altanki zrobionej z drewna. Zawsze porastały ją róże i inne kwiaty, ale że był prawie koniec marcs to były to po prostu niezbyt ładnie wyglądające łodygi. Podłoże było wyłożone kostką brukową. A u samej góry wysiała duża w kształcie pół kuli w kolorze białym huśtawka. To tylko od kiedy pamiętam było moje miejsce. Najczęsciej to właśnie ja tutaj przychodziłam i spędzałam czas. Myślałam nad nie którymi rzeczami, przychodziłam jak mi się nudziło albo byłam smutna. A wtedy przejmowałam się tylko jedną osobą, a dokładnie Danielem James'em Seavey'em. Zaczęło mi na nim bardzo zależeć. Tęskniłam za pisaniem i rozmawianiem z nim. Za nim całym.
Usiadłam w huśtawce i zaczęłam się bujać powoli, aż do momentu dopóki nie usłyszałam dzwonka mojego telefonu. Wyświetlił się nieznany mi numer, ale postanowiłam odebrać.
- Julie ? - zapytał nieznajomy głos.
- Ana ? - nie to niemozliwe, skąd ona wzięłaby mój numer ? Poznałam ją jakiś czas temu, kiedy to była w domu chłopaków. Dużo rozmawiałyśmy.
- Tak - powiedziała cicho - wiem, że teraz zastanawiasz się skąd mam twój numer, ale to jest najmniej ważne. Chodzi o Daniela - odrazu się skupiłam.
- Coś się stało ? On ze mną nie rozmawia, nic nie wiem - odparłam przygnębiona.
- Wiem, właśnie dlatego dzwonię. On za tobą tęskni - wyszeptała, jakby się bała, że ktoś ją usłyszy.
- Co ? - nie wierzyłam w to. Jemu raczej na mnie nie zależało. Byliśmy tylko przyjaciółmi.
- Tak. On cierpi. Znam go, jest moim starszym bratem i widzę, że jeszcze na żadanej dziewczynie tak jak na tobie nie zależało mu, aż tak mocno - o mój boże, to nie mogło być możliwe - on żałuje, że nie odzywał się do ciebie i tak naprawdę przeze mnie. Był cały czas przy mnie przez tą sytuację z Jordanem i przepraszam za to. To moja wina.
- Nie masz za co przepraszać. Jesteś dla niego wazniejsza, niż ja. To zrozumiałe, że był z tobą - łzy zaczęły lecieć z moich oczu, pociągnęłam nosem kilka razy.
- Ana ? - usłyszałam znajomy głos w słuchawce, który tak bardzo chciałam usłyszeć już od prawie dwóch tygodni. To był Daniel, przetarłam dłonią policzki - z kim rozmawiasz ?
- Z przyjaciółką - odrzekła dziewczyna - nie płacz tylko do niego zadzwoń. Wiem, ze to on powinien się odezwać pierwszy przez to co zrobił. Ale wiesz duma mu na to nie - zaśmiała się - ale taki już jest.
O tak to akurat prawda. Doświadczyłam tego. Spierał się ze mną nie raz. Ale nie umiał przyznać się do błędu i cały czas przystawał przy swoim. Za to go miedzy innymi uwielbialam.
- Myślisz, że ode mnie odbierze ? - zaszlochałam.
- Tak. Dzwoń do niego jest teraz, poszedł do swojego pokoju teraz, więc powinien odebrać - poradziła.
- Dzięki Ana - dobrze, że zadzwoniła. Miałam wielką nadzieję, że on odbierze.
- Nie masz za co - odrzekała wesoło.
CZYTASZ
Piosenka || Why Don't We
FanfictionBędąc zwykłym i przeciętnym człowiekiem marzymy o wielkiej sławie, o milionach ludzi, którzy nas rozpoznają. Chcemy być na ustach ludzi, aby każdy o nas mówił, aby każdy wiedział kim jesteśmy. Za to osoby sławne marzą o spokojnym życiu, choć by o je...