28 - Wygrałem 3 : 2

351 21 10
                                    

Gdy się obudziłam Daniela już przy mnie nie było. Dziwnie się poczułam, jakby nie chciał tam być. Zastanawiałam się gdzie mógł pójść, ale nie przyszło mi nic do głowy. Wstałam z łóżka i dojrzałam na stole złożoną kartkę, a tuż obok niej białą różę. To mogłabyć odpowiedź na moje pytanie. Ciekawiło mnie jeszcze jedno, a miamowicie skąd on wziął ten kwiat. Ale mniejsza o to. Wzięłam papier do ręki, a na nim zobaczyłam napis Julie. Otworzyłam i zaczęłam czytać jej zawartość.

Julie przepraszam, że nie było mnie gdy się obudziłaś, ale musiałem iść. Spałaś tak słodko, że nie miałem serca cię budzić. Jednak wiesz sprawy związane z naszą nową piosenką i takie tam. Napisz do mnie jak wstaniesz.

Buziaki
Daniel

To słodkie, że napisał mi dlaczego go nie było. To sprawiało, że jeszcze bardziej się w nim zakochiwałam. Był taki kochany. Broniłam się przed tym uczuciem z każdej strony, ale dopiero wtedy widziałam, że niepotrzebnie. Prawdziwa miłość to było coś niesamowitego. Tylko u mnie był problem z tym, że chyba była nie odwzajemniona, ale no cóż. Wszystkiego w życiu nie można było mieć. Chwyciłam telefon i wybrałam numer do Gabrieli.

- Moja droga, idziemy na plażę ?

- No głupio się pytasz, jasne że tak !! - odpowiedziała zadowolna.

Gdy się zrozłączyłam napisałam do Seavey'a, że już wstałam. Odpowiedz od niego dostałam po kilku sekundach. Napisał, że wrócą około pierwszej po południu. Napisałam gdzie będzięmy, więc żeby wiedzieli, gdzie potem przyjść. Zgodził się odrazu.

Dokładnie trzydziestu minut później byliśmy już na miejscu. Rozłożyliśmy koce na piasku i zaczeliśmy korzystać z uroków ciepłego klimatu oraz niesamowicie pięknego miejsca. Byłam zadowolona z tego, że mój brat tak dobrze się dogadywał z chłopakami. Złapał z nimi bardzo dobry kontakt, co sprawiałl, że chociaż nie siedział sam. Nie słyszałam o czym rozmawiał z Eben'em, ale ważne, że się nie nudził. Za to ja jak zawsze rozmawiałam z Gabrielą, ale jednocześnie trzymałam w dłoni zabawkę, którą bardzo interesowała się Lavender. Dziewczyna trzymała swoje dziecko w ramionach.

- Jack mi napisał, że zaraz tutaj będą - oznajmiła, patrząc na ekran swojego telefonu.

Minuty mijały i mijały, a ich nadal nie było. Odłożyłam małego pluszowego misia na koc, gdyż Gabi postanowiła nakarmić swoją córkę. Nie mogłam się doczekać, aż przyjdą. Tęskniłam za Danielem, nie widziałam go od wczoraj i już mi zaczęło go brakować. Teraz potrzebowałam jego towarzystwa jak tlenu do oddychania. Choć ciężko było mi uwierzyć, że można być w kimś, aż tak beznadziejnie zakochanym, kto uważał cię tylko za przyjaciółkę. Była głupią, zakochaną dziewczyną.

- O czym tak myślisz ? - wzdrygnęłam się gdy poczułam czyjeś ręce na swoich ramionach. Odwróciłam głowę i zobaczyłam mojego księcia na białym koniu, który się szczerzył bez powodu. Jak zawsze z resztą.

- A o wszystkim i o niczym - usiadł obok mnie i podziwiał widok pięknego morza. Jack przysiadł się do swojej dziewczyny i wziął od niej Lavender. Jonah dosiadł się do Kamila i Eben'a, a Zach i Corbyn bawili się w najlepsze w wodzie.

- Pływałaś ? - zapytał nie odrywając wzroku od horyzontu.

- Nie - zaprzeczyłam, rozglądając się.

- No to idziemy - wstał i zdjął koszulkę, po czym został w spodenkach po pływania. Poczułam ucisk w podbrzuszu, kiedy zobaczyłam jego mięśnie. Teraz już wiedziałam, po co chodzili na siłownię, po to aby takie jak ja mdlały na ich widok, każdy z nich wygląda zajebiście. Ale musiałam przyznać, że był przystojny. Gdy wyciągnął dłoń w moim kierunki, ocknęłam się - idziesz ?

Piosenka || Why Don't WeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz