Nie docierało do mnie to co powiedział lekarz. Nie mogłem tego zrozumieć. Juls nie była już w ciąży. Nie będziemy rodzicami. Cholernie się cieszyłem z tego, że będę ojcem, a to wszystko stało się jedynie odległym marzeniem. Chciałem się odezwać, ale odebrało mi mowę. Spojrzałem na blondynkę, która prawie miała się popłakać.
- Dlaczego to się stało ? - zapytała płaczliwym głosem. Była na skraju załamania. Jednak musiałem być silny dla niej, aby miała we mnie oparcie, mimo, że sam byłem o krok od tego.
- A tutaj właśnie jest bardzo ciekawa sprawa, gdyż poronienie było spowodowane przez ghb.
- Co to oznacza ? - nie rozumiałem o czym mówił. Ta cała sytuacja była cholernie popieprzona.
- Konkretniej to w pani krwi są ślady pigułki gwałtu - powiedział, patrząc w plik kartek, które miał przyczepione to szarej podkładki. Przekartkował je coś z nich czytając.
- Przecież to jest niemożliwe - zagłała Julie - ja...nie...
- Proszę pani - lekarz opuścił ramiona wzdłuż ciała - badania wykazały, że te pigułka gwałtu. Takie środki można dosypać do jedzenia czy picia, a smaku ani wyglądu to nie zmienia. Teraz jest je dość łatwo zdobyć.
- O mój boże - szepnąłem, ściskając mocniej jej dłoń.
- Była pani w dodatku w ciąży, a wiadomo jak takiego rodzaju narkotyki działają na płód - wyjaśnił dość znudzony - niech pani spróbuje sobie przypomnieć czy piła coś albo jadła chwile przed omdleniem, takie substancje szybko działają. Może kogoś kto to pani podał - blondynka spojrzała w białą pościel, która przykrywała jej nogi. Myślała nad tym kto to mógł być.
- Nie pamiętam - pokręciła głową na boki - jakby ktoś wymazał te kilka godzin.
- To normalne po pigulce gwałtu.
- A ten pomarańczowy sok ? - odezwałem się w jej stronę. Przeniosła na mnie swoje spojrzenie, po którym widziałem w jak złym stanie była - piłaś go, gdy przyszliśmy do pokoju.
- Tak, ten sok. Zabrałam go z kuchni na stadionie - dodała cicho.
- Bardzo możliwe, że to właśnie przez ten napój - powtwierdził - jakby pani czegoś potrzebowała, to proszę dzwonić, a pielęgniarka przyjdzie - powiedział znudzony, po czym wyszedł.
Juls wpatrywała się w nasze złączone dłonie pustym wzrokiem. Było z nią źle i było to widać, z resztą ze mną wcale nie było lepiej. Oby dwoje straciliśmy dziecko przez czyjś głupi pomysł, bo niemożliwym było, żeby blondynka zażyła jakieś narkotyki, a tym bardziej tabletkę gwałtu. Nie dość, że potępiała takie zachowanie, to były one uzależniające, poza tym spędzaliśmy razem cały dzień i raczej coś bym zauważył.
- Skarbie ? - spojrzałem na jej twarz, pogrążoną w zadumie.
- Ktoś dosypał mi jakiegoś gówna do picia - wymamrotała, a łzy, które wstrzymywała popłynęły potokami po jej twarzy.
- Julie dowiemy się kto to i ta osoba za to odpowie. Nie odpuszczę tej sprawy, rozumiesz ? - nie mogłem pozwolić, żeby ktoś, kto był z nami na codzień robił takie rzeczy. A zwłaszcza po czymś takim. Mimo, że nie wiedziałem kto to był, to już go nienawidziłem. Zaszkodził mojej ukochanej i zabił moje dziecko, co było dla mnie jedną z najgorszych rzeczy jakie można komuś zrobić.
- Daniel, ale to wróci życia naszemu dziecku - wyszeptała ciężko - i to moja cholerna wina. Gdybym nie wypiła tego soku, tego by nie było - pomachała dłonią w powietrzu, mając na myśli całą tą sytuację - gdybym go tylko nie wzięła.
CZYTASZ
Piosenka || Why Don't We
FanfictionBędąc zwykłym i przeciętnym człowiekiem marzymy o wielkiej sławie, o milionach ludzi, którzy nas rozpoznają. Chcemy być na ustach ludzi, aby każdy o nas mówił, aby każdy wiedział kim jesteśmy. Za to osoby sławne marzą o spokojnym życiu, choć by o je...