15 - Powrót

380 20 2
                                    

Czas płyną nie ubłaganie. Nawet się nie zorienutujesz kiedy mijają tygodnie, miesiące, lata. Nie dawno byłam małą dziewczynką, która nie chciała wracac do domu ze szkoły, a późnien stałam się jedną najbardziej znanych osób na świecie. Czas to niewyobrażalne pojęcie. I o to dlaczego w tamtym momencie stałam na lotnisku po trzech tygodniach i wracałam do Los Angeles. Do mojej pracy, do kochanych fanów i przyjaciół. Tęskniłam za nimi i  juz nie mogłam się doczekać  następnego dnia ich zobaczę. Nie mogłam doczekać, aż zobaczę Daniela. Oczywiście z rodziną tez chciałam zostać, ale nie dało się byc w dwóch miejscach na raz, niestety.

- Kochanie pamietaj, dzwoń nieważne czy będzie środek dnia czy nocy - mówiła moja mama, a Kamil parsknął cicho śmiechem. Była bardzo przejęta, za każdym razem, gdy wyjeżdzałam, mocno to przeżywała. Choć już od prawie dwóch i pół roku mieszmałam w USA.

- Mamo jestem dorosła i umiem sobie poradzć, juz od jakiegoś czasu mieszkam sama i to na innym kontynencie, pamiętasz ? - kobieta tylko pomachała niemrawo głową - A ty - pokazałam na blondyna palcem, mróżąc oczy - nie śmiej się.

- Hymm.... siostra - naśmiewał się ze mnie dalej.

- Lot numer G714 pasażerów prosimy do odprawy - usłyszeliśmy damski głos w głośników, spoglądając w ich stronę. Z jednej strony nie chciałam wracać, lecz z drugiej bardzo tego pragnęłam.

- Sami słyszeliście muszę już iść - przytuliłam się z każdym i jeszcze raz pożegnałam. Ruszywszy w kierunku bramek, ciągnąc za sobą małą walizkę, która robiła za mój bagaż podręczny. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni, aby napisać do Daniela.

Ja :
Dani w LA będę po pierwszej w nocy 😋

Daniel Seavey :
Będę czekać 😘

Wsiadając do samolotu, przełączyłam telefon na tryb samolotowy. Gdy usiadłam już na moim miejscu to wyciągnęłam słuchawki, które włożyłam uszu. Poprawiłam się, aby było mi wygodnie w fotelu, po czym usnęłam niemalże odrazu.

***

- Przepraszam, proszę się obudzić - usłyszałam przytlumiony, obcy głos.

- Hymm ?? - wymamrotałam zaspana.

- Za piętnaście minut lądujemy, proszę pani trzeba zapiąć pasy - otwierając oczy ujrzałam obok siebie stewardessę ubraną w granatowy mundurek. Jej rude włosy były związane w koka na czubku głowy. Miała ciemno zielone oczy i wyglądała na około trzudziestu lat. Byla ładna na pewno nie jednemu facetowi się spodobała.

- Dobrze - kobieta uśmiechnęła się do mnie i odeszła. Ja natomiast zapięłam pasy i pochowałam wszystkie swoje rzeczy do torby oraz małej walizecczki i poprawiłam się na siedzeniu, po czym w spokoju oczekiwałam, aż samolot wyląduje.

Lubiłam latać samolotem. Było to o wiele szybsze niż samochodem czy pociągiem. Chociaż z Europy do Ameryki Północnej to jedynie statkiem. Dosłownie po piętnastu minutach jak powiedzała kobieta z obsługi byliśmy już na ziemi. Lądowanie to jedyna rzecz, której nienawidziłam w podróżowaniu samolotem. Zwyczajnie się tego bałam się, że samolot nie zdąży wychamować na czas albo, że uderzy dziobem o pas i się rozbijemy. Wiedziałe., że piloci byli odpowiednio przeszkoleni, ale i tak takie myśli chowały się gdzieś z tyłu głowy. Jakiś taki lęk.

Wychodząc na świeże powietrze byłam jak uzależniona odrazu wyciągnęłam telefon, aby wyłączyć tryb samolotowy, po czym z powrotem schowałam go do kieszeni. Gdy weszłam do nudynku spojrzałam na cyfrowy zegarek, który wisiał na jedenej ze ścian. Pokazywał, że do godziny pierwszej brakowało tylko czternastu minut, więc dobrze napisałam Danielowi, że będę po pierwszej, bo zanim przyjechały moje walizki to potrwało chwilę.

Piosenka || Why Don't WeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz