Tak jak powiedziałam byłam w domu szatynki godzinę później. Przebić się przez korki w Los Angeles w tak szybkim czasie to, aż sztuka. To miasto było wiecznie zakorkowane. Zaparkowałam przy chodniku i udałam się do domu kobiety, która otworzyła mi odrazu jak zadzwoniłam dzwonkiem. Nie musiałam nawet czekać.
Gdy mnie zobaczyła odrazu się na mnie rzuciła. Przytuliłyśmy się do siebie, jakbyśmy się rok nie widziały, a to były tylko trzy tygodnie, lecz bardzo się za nią stęskniłam. Chociaż była moją menagerką to traktowałam ją jak najbliższą przyjaciółkę i mamę w jednym. Weszłyśmy do środka. Ja zejmowałam buty, kiedy Clio buszowała już w kuchni.
- Chcesz coś do picia ? - krzyknęła, abym ją usłyszała - herbata, kawa, może wino ? - mimo, że była za ścianą to dobrze wiedziałam, że miała uśmiech na pół twarzy.
- O wina bym nie pożałowała, ale jestem autem - postawiłam obuwie pod ścianą, a czarną, skórzaną kurtkę powiesiłam na wieszaku i udałam się do kuchni. Usiadłam przy wysepce kuchennej na stołku barowym, a ona stała przy blacie - ale na kawę się skuszę - Szatynka przygotowała dwa kubki, aby zrobić w nich wspomniany napój.
- No to opowiadaj jak było - zarządała, siadajac po drugiej stronie wyspy oraz stawiając przede mną białe naczycie z czarnym płynem.
- Wiesz no, spędziłam świetny czas z Kamilem, Darią i rodzicami. Tęskniłam za nimi, a oni za mną. Ogólnie było fajnie. Wiesz jak zawsze my mamy głupie pomysły. Jednym z nich było rzucanie się jedzeniem, spotkałam się z Wiktorią - odpowiedziałam, chciałam mieć rodzinę przy sobie. Ale zawsze kiedy w grę wchodziło spełnianie marzeń i kariera, trzeba było coś poświęcić, a ja poświęcilam ich - ale jest jeszcze inna sprawa - powiedziałam juz nieco ciszej ze smutkiem.
- Co się stało ? - zapytała zmartwiona.
- Chodzi o Daniela - moje oczy się lekko zaszkliły.
- Jeżeli tak reagujesz to coś się stało - złapała mnie za ręce. Była przejęta. Martwiła się o mnie. Ja milczałam - musisz mi powiedzieć, żebym ci mogła pomóc.
- Cli, nie chcę znów przechodzić przez to co z Wiktorem.
Nie mogę się w nim zakochać, nie chcę tego. Nie chcę, żeby ktoś mnie skrzywdził - wymamrotałam, już prawie płacząc.- Bronisz się przed nim jakby miał cię uwieść i rzucić. Skąd wiesz, że Daniel nie jest tym jedynym ? - zapytała z przejęciem.
- Nie wiem - jęknęłam. Miała rację, tego nie byłam w stanie wiedzieć.
- Ale spójrz Daniel to nie Wiktor, więc tym razem może być inaczej niż z nim. Z każdym będzie inaczej - wyjaśniła spokojnie - mów co się stało i to już !
- Skąd wiesz, że coś było ? Chodzi mi po prostu o to, że uświadomiłam sobie, że chyba coś do niego poczułam. A bardzieje to Daria mi to uświadomiła - po mnie, aż tak widać że ona zauważyła ?
- Bo to widać po tobie, a poza tym nie zmnieniłabyś zdania na ten temat tak nagle - pstryknęła palcami prawej dłoni, dobra miała mnie.
- Jestem, aż tak przewidywalna ? - szatynka parsknęła śmiechem i pomachała głową - zapytałam się go czy po mnie przyjedzie na lotnisko jak wrócę i się zgodził. Było fajnie.
Przytulilismy się na przywitanie, dał mi kwiaty, później pojechaliśmy do mojego mieszkania - wzięłam łyka kawy i kontynułowałam dalej - usneliśmy przytuleni do siebie - uśmiechnęłam się na to wspomnienie, lecz nie uciekło to jej uwadzę. Nie mogłam zapomnieć tego, kiedy jego silne ręce przyciągały moje ciało do jego.- I ? Co dalej ?! - poganiała mnie. Clio zawsze uwielbiała słuchać historie tego co przydażyło się innym i brać w nich czynny udział. Przezywała to tak samo jak osoba, która jej to opowiadała - no mów !
CZYTASZ
Piosenka || Why Don't We
FanfictionBędąc zwykłym i przeciętnym człowiekiem marzymy o wielkiej sławie, o milionach ludzi, którzy nas rozpoznają. Chcemy być na ustach ludzi, aby każdy o nas mówił, aby każdy wiedział kim jesteśmy. Za to osoby sławne marzą o spokojnym życiu, choć by o je...