20 - Urodziny Daniela

375 18 5
                                    

Cały tydzień minął mi w bardzo szybkim tempie. Nie mogłam się doczekać imprezy. W tygodniu, a dokładniej to w środę w domu u chłopaków, odbyło się małe przyjęcie tylko dla najbliższych przyjaciół. Daniel był tym bardzo zaskoczony, bo impreza miała być w sobotę. Lecz bardzo się z tego cieszył. Tak jak mówiłam, że miałam dla niego prezent, którym była jasno-żółta bluza z kaprturem, na której były wydrukowane nasze zdjęcia. Moje i Daniela. Daniela z rodziną oraz całego zespołu. Byłam orginalna z nich wszystkich, bo ja jako jedyna zrobiłam dla niego prezenta sama. Bardzo go to ucieszyło, chociaż upierał się, że nie lubił swoich urodzin i nie mogła zrozumieć dlaczego. Chociaż ja za swoim też nie przepadałam zbytnio. Może cos w tym jednak było.

Impreza miała się odbyć u Logana, którego swoją drogą bardzo polubiłam. Był bardzo podobny do chłopaków z charaktetu. Tak samo zwariowany. Jak rozmawiałam z Zach'em mówił, że będzie tam bardzo dużo zananych osób, we większości youtuberów i dużo różnych innych, których jego zdaniem na pewno polubię. Zdałam się na niego, on ich znał więc, raczej wiedział co mówił. Umówiłam się z Jack'iem, że to on po mnie przyjedzie, bo nie będzie pił, w razie gdyby działo się coś z Gabrielą. Przjęcie miało zacząć się o ósmej więc, loczek powiedział, że będzie około siódmej trzydzieści.

Było piętnaście minut po siódmej, kiedy robiłam ostatnie poprawki. Mój makijaż, który składał sie z grubych, czarnych kresek i mocno polalowanych na czerwono ust. Moje blond włosy opadały wolno na odkryte ramiona. Sukienka, którą miałam na sobie była jasnoszara, na cieniutkich ramiączkach, doposawana w tali oraz lekko rozkloszowana u dołu i do tego dobrane pod kolor szpilki. Zarzuciłam na ramiona jeszcze czarną skórzaną kurtkę.

Nagle mój telefon zadzwonił, a na wyświetlaczu wyświetlił się napis Jackie ✌. Loczek powiedział, że już czekajl, a ja tylko wzięłam swoją torebkę i skierowałam się w stronę wyjścia. Po pięciu minutach wsiadłam do czarnego mercedesa Jack'a. Zdziwiłam się, bo myśłam, że Avery przyjedzie sam, a tam były jeszcze cztery inne osoby. Jack za kierownicą, na miejscu pasażera Jonah. Z tyłu ja, obok mnie Zach, a za siedzeniem kierowcy siedziała jakaś chuda brunetka.

- Wow - to jedyne co chyba Zach w tamtej chwili mógł powiedzieć, na co wskazywała jego mina - Daniel oszaleje ja cię zobaczy - na to zdanie Jack i Jonah odwrócili się i przytaknęli najmłodszemu. Mimo, że z pewnością widzieli mnie jak szłam w stronę samochodu.

- Dobra to jedziemy się zabawić - wyrzuciłam z siebie - tak dawno nie byłam na żadnej imprezie. Ciągle tylko praca i praca.

Jak na zawołanie loczek ruszył, a Zach'owi jakby się przypomniało, że nie byliśmy sami.

- Zapomniałbym - odezwał się - to jest Tate - pokazał na ubraną w białą sukienkę dosyć ładną dziewczynę, której włosy były rozpuszczone, a makijaż idealnie zrobiony. Ślicznie wyglądała.

- Tate - podała mi rękę.

- Julie.

Pod willą Paula byliśmy dwadzieścia pięć minut później. Avery wiechał na teren posesji i tam zaparkował, po czym wszyscy skierowaliśmy się do głównego wejścia. W środku było już mnóstwo ludzi, niektórych kojarzyłam z instagrama czy tik toka, innych z mojej branży. Herron miał rację, dużo youtuberów. Tylko wchodząc przez same drzwi zobaczyłam już kilka osób z team10 oraz old magcon. Trzeba było przyznać, że Logan miał znajomość, bo jego działką bylo zaproszenie ludzi.

Zach uciekł od nas w poszukiwaniu swojej dziewczyny, za to ja, Jonah, Jack i Tate skierowaliśmy się do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do picia i byłam pewna tego, że waśnie tam znajdę naszego jubilata oraz gospodarza domu. No i się nie myliłam. Oczywiście, że tam byli. Stali do nas tyłem obok blatu, a ich ruchy ramion oraz butelka alkoholu w dloni Logana wskazywały na to, że robili jakiś napój. Zanim zdążyliśmy podejść do nich przede mną z nikąd pojawił się Corbyn.

Piosenka || Why Don't WeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz