- Jezu, tak was przepraszam - Lisa rozpłakała się na kanapie ukrywając twarz w dłoniach, kiedy Constantin wyszedł z Kilim się przewietrzyć - zepsułam wam całą imprezę.
- Hej, nawet tak nie mów! To nie twoja wina - Sophia objęła dziewczynę i mocno przytuliła, a Marlene postanowiła zaparzyć jej herbatę.
- Pewnie, że nie - Cedrik usiadł z drugiej strony, najpierw trochę niepewny - to on zachował się jak dupek, nie ty. Chociaż chyba dałaś mu powody - Philipp w tym momencie mocno przydepnął Weigelowi stopę, ale Lisa pokiwała głową i przyznała mu rację.
- Beznadziejna jestem - obtarła kąciki oczu chusteczką, ciągle spętana ramionami Sophii. Philipp przykładając sobie kostki lodu do nosa pokręcił głową i stanowczo zaprzeczył.
- Justin zawsze taki był, nie przejmuj się - Marlene podała jej kubek z parującym płynem i potarła po ramieniu - Już wszystko w porządku.
- Wszystko w porządeczku - Philipp uniósł kciuk do góry, co w obliczu uszkodzenia jakiego doznał wyglądało tak komicznie, że Lisa, razem z resztą, aż parsknęła śmiechem.
- Dobra, zapomnijmy o całej akcji, bawimy się dalej - podsumował Kili, który właśnie w tej chwili wrócił z Constantinem do pomieszczenia.
Cedrik zrobił chłopakowi miejsce obok Lisy; Schmid objął ją i upewnił się, że na prawdę dobrze się czuje i nie chce wracać do domu. Młodzi ludzie więc pogrążyli się w dalszej rozmowie i po prostu miłym spędzaniu czasu; sami nie wiedzieli, kiedy nadszedł wieczór.
- Dobrze, że tu nie ma Maxa - Felix objął w pasie siedzącą na jego kolanach Sophię - i tej jego Aliny, oni to się w ogóle nie umieją bawić bez alkoholu i bawarskiego disco - przewrócił oczami.
- Czego nie można powiedzieć o nas - rzucił Cedrik, otwierając butelkę soku - jesteśmy totalnymi abstynentami, prawda, Philipp?
Odpowiedziało mu jakieś niewyraźnie stęknięcie z łazienki, bo najmłodszy z towarzystwa Raimund walczył właśnie z falą wymiotów.
- On to ma słabą głowę - machnął ręką Constantin.
- Dlatego nie chce być policjantem! - wykrzyknęli w jednym momencie Kili, Luca, Cedrik i Felix wybuchając gromkim śmiechem; po chwili zobaczyli zmiętego Philippa opuszczającego ubikację.
- Hej, może zaparzę ci rumianek? - zapytała troskliwie Marlene, ale Philipp na tyle kulturalnie na ile pozwoliła mu rozrzucona godność, odmówił.
Lisa nagle odchrząknęła i nieśmiało zaczęła, splatając palce z dłonią Constantina: - Muszę wam coś powiedzieć.
- Matko boska - jęknął Philipp podnosząc głowę, w której pulsował tępy ból - chyba nie jesteś w ciąży?
Dziewczyny od razu z zaciekawieniem spojrzały na blondynkę, a męska część towarzystwa raczej z przestrachem : - Nie, no dajcie spokój! - Lisę dosyć to przypuszczenie rozbawiło - Nie planuję, przynajmniej jeszcze nie.
- Chyba nie planujemy - wtrącił się Constantin, ale Lisa uciszyła go spojrzeniem.
- Nikomu jeszcze nie mówiłam... no, nawet tobie - zwróciła się do swojego chłopaka - ale mam zamiar przeprowadzić się do Niemiec - wszystkich zamurowało, a dziewczyny prawie wstrzymały oddech - jak skończę szkołę i pozałatwiam wszystkie konieczne rzeczy, czyli pewnie gdzieś na początku lipca.
Constantin spontanicznie ją pocałował, mężczyźni oraz Philipp zaczęli klaskać i gwizdać a Sophia i Marlene rzuciły się jej na szyję.
- A więc nasz girl gang w końcu będzie kompletny! Co prawda w trzech częściach Niemiec, ale przynajmniej w jednym kraju, nieźle - podsumowała Marlene.
CZYTASZ
freundschaft | c. schmid
Fanfictionkażdy z nas ma jakiś powód, żeby lubić Zakopane - moim jest nieustannie śmiejące się stworzenie, ze swoją drogą beznadziejnym poczuciem humoru.