XIV

518 47 68
                                    

Ze zniecierpliwieniem siedziałam na łóżku i wlepiałam wzrok w telefon oparty o jego ramę; pierwszy raz od chyba pięciu dni znalazłam chwilę na rozmowę video z Constantinem. Niby nie miałam czasu o nim myśleć, ale ciągle siedział mi gdzieś z tyłu głowy tak jak dotychczas, w tym wypadku nic się nie zmieniło. Gdy odebrał po piątym sygnale aż podskoczyłam z ekscytacji, ale ku mojemu zaskoczeniu na ekranie nie pojawił się on tylko Emanuel.

- Cześć, Emanuel - uśmiechnęłam się i pomachałam do kamerki - podejrzewam, że Consti zostawił gdzieś telefon a ty skorzystałeś z okazji?

- Nie, po prostu nie chce z tobą rozmawiać - poczułam jak na policzki wlewają mi się rumieńce i coś ściska mnie w żołądku, nie wiedziałam co powiedzieć a młody ciągle stał z kamienną miną, nie mówiąc nic więcej.

- A-ale jak to? - wydusiłam w końcu a moja twarz wyglądała tak idiotycznie, że młody zakwiczał ze śmiechu i pokręcił głową.

- Żartowałem, na kiblu siedzi. Mam go zawołać?

Uderzyłam się w czoło z otwartej dłoni i poczułam ulgę, gdy zeszło ze mnie całe napięcie po tym beznadziejnym żarcie.

- Nie, no dam mu spokój - przeczesałam włosy palcami, a Emanuel nagle odwrócił się z przerażeniem słysząc gdzieś za plecami swoje imię.

- Jak mnie zabije to żegnaj - wyszczerzył zęby i zwiał, zostawiając telefon na stole, który zaraz przejął Constantin.

- Wreszcie się widzimy! - zawołałam i poczułam straszną ochotę przytulenia go bardzo, bardzo mocno ale stłumiłam emocje w sobie.

- Tysiąc razy mu mówiłem, żeby nie ruszał mojego telefonu - warknął, spoglądając na drzwi, za którymi zniknął jego młodszy brat, ale szybko wrócił do rozmowy - ale tak, długo się nie widzieliśmy, jakoś tak wyszło. Ale opowiadaj! Jestem ciekaw - oparł brodę na rękach i wlepił we mnie wzrok.

- Taaak... - dotknęłam dłonią karku czując lekkie wyrzuty sumienia, ale kontynuowałam opowiadanie mu o minionych paru dniach i ogólnie i wszystkim, co się ostatnio działo.

Słuchał ze skupieniem, od czasu do czasu tylko zadając jakieś pytanie. Mało się uśmiechał i był jakiś taki jak nie on, ale gdy zaczął opowiadać o sobie na chwilę wrócił do tego Constantina, którego znałam. W pewnym momencie drzwi do mojego pokoju otwarły się i zamarłam patrząc na Justina, który właśnie wrócił z łazienki w samych spodenkach z jeszcze wilgotnymi włosami. Lekko się uśmiechnęłam i zarumieniłam na ten widok, co nie uszło uwadze mojego przyjaciela.

- Coś tam zobaczyła?

Justin usadowił się obok mnie i przejął na chwilę telefon.

- Siema - wyszczerzył zęby do Constantina - widzimy się pojutrze?

- No hej - odparł zszokowany Constantin - nie, do Reny dopiero pojadę. Skaczesz czy tylko oglądasz?

- Skacze - wtrąciłam się - skakał dziś z naszymi. Znaczy no, z polakami - spojrzałam na niego z dumą i przysunęłam się trochę. Wyglądaliśmy jak dwie foki leżące obok siebie, ale to raczej nie miało większego znaczenia.

- Gadałem już z trenerem, powiedział, że i tak miał zamiar mnie wystawić więc tylko skorzystam - przeczesał palcami przydługie włosy, którymi swoją drogą uwielbiałam się bawić.

- No to świetnie - pokazał kciuk uniesiony w górę i po coś na chwilę wychylił się poza ramy kamerki; Justin pocałował mnie w policzek a Constantin znów pojawił się na ekranie i ze sztucznym smutnym uśmiechem dodał, że na prawdę musi już kończyć - Uroczo razem wyglądacie, buzi - dodał i posłał mi całusa, po czym szybko się rozłączył a ja odłożyłam telefon na szafkę i z głębokim westchnięciem opadłam na poduszkę, a Justin obok mnie.

freundschaft | c. schmidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz