03 Kiedy widzisz go rannego

602 39 9
                                    

Dazai Osamu

Zdążyło się to kilka tygodni po waszym drugiem spotkaniu. Wasza znajomość rozkwitała, dużo rozmawialiście i nie wahaliście się pisać do siebie poprzez wiadomości czy też dzwonić do siebie nawzajem, aby przesiedzieć tak całą noc.

Wracałaś z zakupów i zaniepokoił cię brak reakcji ze strony Dazaia na twoją wiadomość. Pisałaś do niego godzinę temu i jeszcze nie dostałaś odpowiedzi. Aby szybciej pojawić się w domu skręciłaś w boczną, ciasną uliczkę. Nic by nie było dziwne i inne gdyby nie osobnik o którym myślałaś leżałby przy kontenerze. Oparty plecami o ścianę uciskał swoje ramię a na dłoni, którą to robił zaczęła pojawiać się krew. Zrozumiałaś że był ciężko ranny i w dodatku poobijany w kilku miejscach.

Kiedy cię zobaczył miał istne przerażenie i zdziwienie w oczach. Nie powinnaś tutaj być.

- Dazai! - zostawiłaś siatki obok podbiegając do niego i sprawdzając jego stan. - Co się stało? Dlaczego jesteś ranny? Nie, kto cię zranił? - zaczęłaś zadawać stos pytań na które nie uzyskałaś odpowiedzi a ciche prychnięcie mężczyzny. Podniosłaś zdenerwowane oczy z rany postrzałowej na twarz swojego przyjaciela.

- Kim jesteś, żeby znajdować mnie w takich sytuacjach kiedy inni nie mogą, co? - spytał cichym głosem dalej się uśmiechając kiedy podnosiłaś go i ewakowałaś z niebezpiecznego terenu, gdzie mógł czaić się płatny morderca.

Fyodor Dostojewski

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Fyodor Dostojewski

Zdarzyło się to lekko ponad miesiąc po drugim spotkaniu. Przyzwyczajona do warunków mieszkalnych w podziemnej siedzibie Rosjanina doglądałaś na początku jedynie stanu brata po czym ulatniałaś się stamtąd. Po czasie spędzałaś tam coraz więcej czasu, zwłaszcza po przebudzeniu się twojego starszego rodzeństwa. Uważałaś siedzibę za drugi dom.

Podczas jednego z zebrań zabrakło samego Fyodora. Razem z bratem zostałaś poproszona o znalezienie zguby. W tym celu rozdzieliliście się, aby przeszukać większy obszar rozległego kompleksu.

Mijając zakręt po sprawdzeniu pokoju szefa twojego brata niemalże nie zderzyłaś się z poszukiwanym. Gdyby nie uciskająca dłoń na jego przedramieniu nie zauważyłabyś rany ciętej pod jego płaszczem.

- Dos! Zawołam resztę a ty usiądź. Trzeba zatamować krwawienie - zaczęłaś mamrotać pod nosem robiąc jeszcze jeden krok do przodu, aby zobaczyć jego ranę i ile krwi stracił.

- Nie... Przynieś mi tabletki. Są w moim pokoju pod poduszką - dopiero wtedy spojrzałaś na jego twarz. Był blady, bielszy niż zazwyczaj. Pod oczami wydatniały się ciemniejsze wory. Wzrok zagubiony, ledwo kontaktujący z rzeczywistością.

- Proszę nie tracić przytomności. Zaraz wrócę - powiedziałaś po uważnym usadzeniu osobnika pod ścianą. Następnie udałaś się do pokoju obok znajdując leki i podając je Fyodorowi.

Shibusawa Tatsuhiko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Shibusawa Tatsuhiko

Wasza kilkumiesięczna znajomość zbliżyła was do siebie. Miłość do książek dodała wam różnych tematów do rozmów po stresujących spotkaniach w całym gronie, aby planować następne kroki planu.

Musiałaś przyznać, że Tatsuhiko był osobliwym człowiekiem. Zdarzało mu się robić rzeczy dziwne i spontaniczne chociażby dołączanie do ciebie podczas przygotowywania przekąski dla waszej całej czwórki. Nie miałaś nic przeciwko, jednak widok tego tajemniczego mężczyzny zaraz obok ciebie w kuchni zabierał ci dech w piersiach. Jego chłodna i owiana sekretami postura, delikatne i płynne ruchy, porcelanowa uroda i cera, długie, lśniące włosy...

- Och... - wyrwało cię z zamyślenia. Podniosłaś wzrok z przygotowywanej przekąski na twojego towarzysza. Nie widziałaś jakim sposobem zdołał przeciąć sobie wewnętrzną część dłoni dość dużym nożem. Jednak zamiast tamować krwawienie on po prostu patrzył zamyślonym wzrokiem na ranę i czerwoną ciecz spływającą po jego dłoni na blat kuchenny.

- Trzeba to odkazić i zatanować krwawienie - podeszłaś do niego wyciągając z szafki nad nim apteczkę. Pochwyciłaś jego dłoń przyglądając się ranie. Zaskoczyła cię ta beznadziejna reakcja na zranienie. Jakby w ogóle się tym nie przejął a zastanawiające dla niego była twoja nagła reakcja. Dlatego też w ciszy obserwował twoje poczynania i oblicze.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czarny DruidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz