Oda Sakunosuke
Twoje uliczne koncert odbywało się zawsze o tej samej godzinie. Udawałaś się na to samo miejsce i grałaś te utwory, które przychodziły ci na myśl, bądź o jakie prosili przechodnie. Dalej pamiętałaś chłopca sprzed kilku dni i jego wysokiego opiekuna. Na myśl o tym samotnym ojcu (bo tak na początku pomyślałaś o Odzie) na twoich ustach pojawiał się melancholijny uśmiech. Musiał być bardzo silny i odważny, aby wychowywać nie jedno, ale pięć dzieci.
Po pierwszym spotkaniu podczas którego ucieliście sobie krótką rozmowę żałowałaś, że nie spytałaś o numer telefonu mężczyzny. Wiedziałaś jedynie jego imię i nazwisko.
- Och - wyrwało cię z zamyślenia kiedy siedziałaś na murku zajadając się swoją małą przekąską podczas przerwy w zarabianiu. Podniosłaś na właściciela głosu wzrok i... Napotkałaś osobę o której właśnie myślałaś! Drgnęłaś nerwowo kompletnie olewając fakt, że chyba się rumienisz ze zdenerwowania.
- To ty! Był pan tutaj z tamtym chłopcem od "Mrugaj, mrugaj, gwiazdko ma"! - zauważyłaś odkładając jedzenie na potem.
- Zgadza się. Chciałem z nimi przyjść, jednak wolały zostać w domu - odpowiedział patrząc na ciebie spokojnym wzrokiem. Uśmiechnęłaś się do niego klepiąc miejsce obok siebie. Na szczęście rudowłosy skorzystał z twojej niemej propozycji i usiadł obok ciebie rozpoczynając żywą rozmowę. Po pewnym czasie pozwoliłaś sobie na dokończenie ostatnich kęsów przekąski i zaproponowałaś, aby to Oda wybrał utwór jaki miałabyś zagrać. Chętnie współpracował obserwując jak zdobywasz uwagę ludzi i ich uznanie swoim talentem.
Po całym spotkaniu odważyliście się w tym samym momencie spytać o swoje numery telefonu. Szczęśliwa ty! Przy okazji dowiedziałaś się, że wcale nie był samotnym tatom...
Ougai Mori
Następne spotkanie z twoim szefem nie było niczym nadzwyczajnym. Wezwał cię do siebie w sprawie jego najbliższego spotkania z zagraniczną organizacją. Jako tłumacz byłaś nieodłącznym elementem takich spotkań. Jako kompletnie nowa pracownica nie chciałaś się spóźnić, ani zaliczyć innej niekulturalnej gafy. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca podczas ostatniego spotkania z Morim więc byłaś na dobrej drodze.
- Przepraszam szefie za spóźnienie - powiedziałaś odruchowo zdyszana kiedy weszłaś do jego biura uprzednio pukając.
- Wielkie nieba, (Nazwisko)! Nie jesteś ani sekundę spóźniona - twoje przybycie i powitanie zaskoczyło ciemnowłosego mężczyznę spokojnie siedzącego za biurkiem. - Proszę, usiądź. Napijesz się czegoś? - spytał kiedy zrobiłaś to o co prosił.
- To nie będzie konieczne - odmówiłaś grzecznie z uśmiechem. - A więc... Najbliższe spotkanie - postanowiłaś od razu przystąpić do sedna sprawy. Twój szef wyjaśnił ci wszystko w najdrobniejszych szczegółach, abyś była czujna, ponieważ owa organizacja ma podejrzane plany co do Portowej Mafii. Byłaś wdzięczna za te drogocenne rady oraz za wymienienie się nymerami ze swoim szefem. Dla bezpieczeństwa podczas takich wyjazdów.
CZYTASZ
Czarny Druid
FanfictionKos - Pojawiając się w naszym życiu jako zwierzę mocy, kos pragnie nam przypomnieć kim naprawdę jesteśmy. Tym samym pomaga nam niejako uaktywnić nasz potencjał. Być może jesteśmy w takiej fazie, iż w codzienności życia zapomnieliśmy o swoich talent...