24 Kiedy trafiasz do szpitala

287 30 33
                                    

Oda Sakunosuke

Sprawa wyglądała dość nieciekawie. Przechodząc przez przejście dla pieszych, aby dostać się na drugą stronę jezdni do czekającego na ciebie ukochanego... Nieostrożny kierowca nie zatrzymał się i potrącił cię. Na oczach Ody. Gdybyś tylko była przytomna wtedy i widziała jego panikę w oczach i olbrzymi strach o ciebie.

W szpitalu wylądowałaś z kilkoma złamaniami i rozległymi obiciami. Kiedy wybudziłaś się twojego ukochanego ogarnęła ogromna ulga. Dzieciaki przyznały, że nie opuszczał twojego łóżka od kiedy przyjechaliście do szpitala. Trzymał cię mocno za rękę od czasu do czasu ściskając ją albo masował ją kciukiem. Nie chciał płakać przy tobie, ale widziałaś jak zaszklone oczy miał.

- (Imięęęę)!! Tak się martwiłem! - po jakimś czasie dołączył do was Dazai. Podbiegł do ciebie z zamiarem przytulenia, ale Oda i Ango zatrzymali go.

- Ona ma połamane kości, Dazai. Nie przytulaj jej w takim stanie - upomniał go okularnik odciągając od ciebie.

- Ale Angoo!

- Dobrze was znowu zobaczyć - skomentowałaś z uśmiechem.

Ougai Mori

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ougai Mori

W twoim przypadku dostanie się do szpitala nie było czymś trudnym. W końcu twoim życiem codziennym była praca w mafii, gdzie codzienność to niebezpieczeństwo.

Podczas jednej z misji zostałaś potraktowana zdolnością ofiary. Cel misji potrafił bowiem wysysać krew z dotkniętej osoby i padło akurat na ciebie. Twój stan był bardzo krytyczny, mogłaś umrzeć z braku krwi w organizmie. Twoje serce nie funkcjonowało normalnie nie mogąc pompować czerwonej cieczy.

W szpitalu szybko przystąpiono do ratowania twojego stanu. Kiedy Mori dowiedział się że na udanej końcowo misji byłaś na granicy śmierci zapewnił egzekutorów że jeśli nie wykażą się swoim tytułem w pracy przy twoim napastniku sam zadba o wyszkolenie ich w zawodzie egzekutora.

Jako lekarz wiedział, że jesteś w dobrych rękach i cały czas czuwał przy tobie przyglądając się z uwagą pracy medyków budynku. Ich najmniejszy błąd był szybko wyłapywany przez Ougaia i poprawiany. Po udanej transfuzji krwi głowa Portowej Mafii została przy tobie chcąc abyś się obudziła.

Jeszcze nigdy nie widział cię tak bladej i zmęczonej, ale widok odzyskiwania przez ciebie żywych kolorów na skórze radował jego serce. Kiedy obudziłaś się pierwsze co zrobiłaś to ścisnęłaś słabo jego dłoń. On w odpowiedzi posłał ci uśmiech i ucałował kolejno w dłoń, policzek i usta.

- Nie rób tego więcej, (Imię) - pogłaskał twoje włosy z czułością.

- Postaram się.

Edgar Allan Poe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Edgar Allan Poe

Praca z tak niesamowitymi osobami w Agencji miała swoją cenę. Niebezpieczeństwo czaiło się na każdym kroku, to na pewno. Jeden nieostrożny krok a możesz skończyć martwa.

Tak właśnie wyglądała twoja ostatnia misja. Agencja ponownie spotkała się z Mafią, gdzie ty musiałaś stawić czoła samemu Akutagawie. Wszyscy uważają twoje przeżycie za cud od Boga, bowiem ten mafiosa potraktował cię nadzwyczaj brutalnie dopóki jego uwaga nie została przekierowana na Atsushiego.

W szpitalu byłaś operowana i nieprzytomna przez kilka solidnych dni. Odwiedzali cię wszyscy zostawiając drobne upominki, rozmawiając i czuwając przy tobie. Jednak jedna osoba z nich wszystkich nie opuszczała twojego łóżka na krok jeśli nie zachodziła większa potrzeba odchodzenia od ciebie.

Edgar Allan Poe. Twój ukochany pisarz nie był w stanie spać, pisać, jeść, pić i normalnie funkcjonować bez ciebie w pobliżu. Dlatego jego ostatnie dni były wypełnione szpitalnym zapachem i otoczeniem a noce w niewygodnych pozycjach tylko po to, aby mógł słyszeć pikanie maszyny pilnującej bicie twojego serca. Tym samym mieć pewność, że nie opuszczasz go. Zdarzało mu się rozmawiać przy tobie jakby wiedział że podświadomie słyszysz go. Mając przy sobie kartki i długopis pisał krótkie poematy aby ci je przeczytać gdy się obudzisz.

I tak też się stało. Kiedy obudziłaś się zostałaś przywitana ogromem szczęścia Edgara. Gdyby nie twój delikatny stan po operacjach zapewne by cię wyściskał ale zadowolił się ostrożnymi całusami i ściskaniem twojej dłoni.

- Tak się martwiłem... Napisałem nawet kilka wierszy żebyś je przeczytała, bo wiem jak je lubisz - mówił dość emocjonalnym głosem. Posłałaś mu dość zmęczony uśmiech, ale dalej emanujący szczęściem.

- Wiesz, co kocham najbardziej, Edgar - westchnęłaś z ulgą.

Nikołaj Gogol

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nikołaj Gogol

Nie wszystkie twoje misje szły gładko i spokojnie. Niektóre były gorsze i bardziej skomplikowane. A zwłaszcza kiedy musiałaś mierzyć się z kilkoma przeciwnikami na raz.

Sprawa wyglądała beznadziejnie. Sigma zostawił na twojej głowie swoje kasyno na pół dnia z powodu innych, ważnych obowiązków. Był w stanie ci zaufać, w końcu jesteś jego siostrą. Kto by przewidział, że właśnie wtedy grupa zamachowców zaatakuje znienacka.

Podczas obrony dobytku twojego brata i sekretów Rozpadu Aniołów zostałaś postrzelona kilka razy zanim przybyły posiłki. Twój stan był na tyle poważny, że musiałaś trafić do szpitala.

Tam przeszłaś kilka operacji związanych z komplikacjami z ranami. Twój brat był załamany. Obwiniał się, nie opuszczał cię na krok. Podobnie czynił twój ukochany. Czekał czuwając przy tobie okazjonalnie uspokajając Sigmę. Pozwalał mu zasnąć na godzinę lub dwie aby się nie przemęczał i dalej trzymał twoją rękę okazjonalnie głaskając twoje włosy. Nucił ci nawet pod nosem waszą ulubioną piosenkę.

Kiedy się wreszcie obudziłaś po dwóch ciężkich dniach nie mógł znaleźć słów do opisania szczęścia. Sigma rozpłakał się na waszych oczach ze szczęścia na twój widok. Nikołaj nie powiedział tego na głos, ale wiedział teraz czym będzie go szantażował w przyszłości.

- Nawet nie warz się wykorzystywać tego w przyszłości - upomniałaś Gogola ściśnięciem delikatnie jego ręki. Spojrzał na ciebie kiedy Sigma musiał na moment wyjść do toalety. Posłał ci szeroki uśmiech pochylając się nad tobą.

- Dla twojego spokoju będę to wykorzystywał z dala od twoich pięknych oczu - przyznał całując cię w usta. W międzyczasie gładził twoją dłoń kciukiem.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czarny DruidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz