Dazai Osamu
Detektyw nie znalazłby dnia odkąd cię poznał kiedy by nie chwalił się innym tobą. Wszystko nabrało siły kiedy wyznał ci miłość i się do niego przeprowadziłaś. Teraz nie było rozmowy bez wspomnienia o tobie. Kto najczęściej bywał jego "ofiarą"?
- Kunikiiida! - już przy wejściu do swojego miejsca pracy blondyn usłyszał znajomy, podekscytowany głos swojego wspólnika. Poprawił na nosie okulary, jakby był to jego tik nerwowy. Westchnął przewidując kłopoty od których niestety nie da rady uciec.
- Pracuj darmozjadzie. Nie mam czasu na twoje paplanie - wyraźnie podirytowany i zmęczony mężczyzna nie spojrzał na szatyna spod pliku dokumentu. Pozycję Dazaia zdradził zgrzyt krzesła na przeciwko biurka Doppo.
- Za chwilę, Kunikida! Mam ważniejszą informację niż cokolwiek związanego z pracą! - cała reszta ludzi jedynie westchnęła. Nie to, że cię nie lubią, oj nie. Po prostu ekscytacja Dazaia potrafi być... Męcząca.
- Dazai, ja cię proszę--
- Ale posłuchaj i popatrz! - przerwał mu i niekulturalnie wyrwał mu dokumenty z dłoni. Kunikida ponownie westchnął starając się zacząć ten dzień bez krzyków i psucia sobie strun głosowych. Niechętnie spojrzał na Osamu czekając na rozwój wydarzeń. - Dzisiaj (Imię) zaskoczyła mnie przygotowując śniadanie! Wstała wcześniej i zrobiła pyszne jedzenie i przyniosła do łóżka - jego oczy iskrzyły od radości. - I! I zrobiła mi także drugie śniadanie! Popatrz! - Osamu postawił na biurku Kunikidy pudełeczko z całym, pięknie wyszykowanym zestawem.
Rozmowa toczyła się dalej, dalej, dalej i dalej dopóki blondyn nie był zbyt zirytowany i nakrzyczał na Dazaia. Wtedy też... Szatyn szukał kolejnej "ofiary"! Zgadnijcie kto był następny!
Fiodor Dostojewski
Rosjanin nie był wylewny a tym bardziej w sprawie swojego związku z tobą. Wolał zachowywać wszystko dla was i tylko dla was. Jednak kiedy osoba, taka jak Nikołaj zaczyna dociekliwie dopytywać się o ciebie i życie miłosne swojego przyjaciela... No cóż, trudno zachować pokerową twarz.
- Dos, Dos! Nie bądź taki! Widzę, że wyglądasz na bardziej żywszego niż zazwyczaj - jasnowłosy założył dłonie na krzyż przy piersi. Fiodor nawet nie wysilał się, aby spojrzeć na Gogola.
- Wyolbrzymiasz - skomentował oszczędnie kontynuując przeglądanie plików na komputerze.
- Nie prawda! - zaprzeczył szybko. - To pewnie zasługa (Imię), prawda? - towarzysz Dostojewskiego szturchnął go w ramię ze znaczącym uśmiechem. Fiodor wreszcie spojrzał na niego spod byka wierząc, że to odstraszy Gogola od niego. Niestety, nie było to wystarczające.
- Przestań, Gogol - mruknął pod nosem. Ten jedynie zaśmiał się odchylając głowę do tyłu przekładając ręce za kark. Przez moment panowała między nimi cisza. Fiodor miał nadzieję, że to koniec ich rozmówcy. Z tego powodu wrócił do pracy.
CZYTASZ
Czarny Druid
Hayran KurguKos - Pojawiając się w naszym życiu jako zwierzę mocy, kos pragnie nam przypomnieć kim naprawdę jesteśmy. Tym samym pomaga nam niejako uaktywnić nasz potencjał. Być może jesteśmy w takiej fazie, iż w codzienności życia zapomnieliśmy o swoich talent...