Rozdział 32

1.5K 45 27
                                    

Evelyn's POV

Z wrażenia aż upuściłam telefon, który z głuchym łoskotem upadł na jasne panele. Jak w amoku przyłożyłam dłoń do ust, a cały alkohol momentalnie ze mnie wyparował, przywracając klarowne myślenie. Słyszenie od matki, że Daniel coś tam, a pisanie z Diabłem w ciele dorosłego mężczyzny, były dwoma, różnymi rzeczami. Myślałam, że miałam ten temat za sobą, że uwolniłam się od niego, od przeszłości, od przykrych wspomnień, ale najwidoczniej życie zawsze kochało zaskakiwać mnie w najmniej odpowiednim momencie. I zawodzić po całości, żeby nie zostawić miejsca na coś pozytywnego.

Ukucnęłam i szybko podniosłam urządzenie z podłogi, dziękując za to, że było w całości. Przetarłam ekran ręką, po czym zaczęłam tępo patrzeć w wiadomość, czytając ją kilkukrotnie dla upewnienia, że nie wyobraziłam sobie tego SMS-a. Nie mogłam uwierzyć, iż napisał do mnie Daniel. Ten sam Daniel, ten sam chłopak, który nie odzywał się do mnie od czasu naszego zerwania i mojej przeprowadzki do innej części miasta. Ten sam dupek, który zdradzał swoją dziewczynę z jej najlepszą przyjaciółką, ale nadal rościł sobie do niej jakieś nieistniejące prawo. Ten sam szatański osobnik, który doszczętnie mnie złamał. Ten sam. Jedyny. Daniel Malinowski. Mój koszmar.

Przygryzłam wargę, nie chcąc rozklejać się nad tym wszystkim, po czym osunęłam się na podłogę, krzyżując nogi. Nie słyszałam kompletnie nic. Każdy dźwięk był przytłumiony, daleki, a jedyne, co mogłam poczuć czy dosłyszeć, to szaleńczo walące serce w klatce piersiowej oraz szumienie w uszach na skutek podniesienia się ciśnienia krwi. Czułam, jak niechciane emocje mnie przytłaczają, a napływające, niemiłe wspomnienia, boleśnie ranią każdą cząsteczkę mojego ciała. Odchyliłam głowę, odetchnęłam głęboko i ponownie wlepiłam wzrok w wyświetlacz. Nie mogłam pozwolić sobie na słabość. Musiałam uciąć tę konwersację w zarodku.

Zmarszczyłam brwi w konsternacji, bo nie potrafiłam zrozumieć, po co on w ogóle do mnie napisał. Nie wiedziałam, czy był taki głupi i myślał, że jedną wiadomością coś zdziała, czy może jednak wypadek uszkodził go poważniej, niż zakładano. Wolałabym tę drugą opcję, bo przynajmniej miałabym jakieś wytłumaczenie. A tak? Nie rozumiałam nic. Byłam zdezorientowana, ale na jedną rzecz mogłam postawić swoje życie. Wkurzył mnie i to niesamowicie. Postanowił się odezwać dopiero po stracie Nicole, co naprawdę było bardzo nie w porządku, nawet jak na niego. Wyszedł na jeszcze gorszego dupka niż z początku.

Nie znosiłam go, szczerze go nienawidziłam, a pomimo to nadal przejmowałam się tym, co wpłynęło na podjęcie przez niego takiej decyzji i jak to miało odbić się na mnie. Prychnęłam pod nosem, wstając, od razu kierując się do barku, z którego wyciągnęłam butelkę jakiegoś przypadkowego, mocnego alkoholu. Usiadłam na kanapie, odkładając telefon na stolik i nalałam sobie pełną szklankę, którą opróżniłam do połowy za jednym razem. Opadłam na oparcie, założyłam nogę na nogę. Rozmyślałam. Nie chciałam, nie mogłam, wracać do przeszłości. Pozbyłam się tego parszywego dupka, ruszyłam do przodu i zaczęłam nowe życie – budowałam nową przyszłość w Kanadzie. Sięganie pamięcią dwa lata do tyłu było błędem oraz niepotrzebnym bólem, na który nie mogłam sobie pozwolić. Dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny. Wspomnienia pociągnęłyby mnie na samo dno, a ja nie chciałam ponownie go sięgać.

Od ponad miesiąca mieszkałam w Toronto i czerpałam z tego jak najwięcej korzyści. Poznałam wspaniałych ludzi, w tym Shawna, a życie w końcu zaczęło nabierać większego sensu. Spełniałam swoje marzenia, cieszyłam się i brałam tyle, ile mi dawano. Nie chciałam się ograniczać, bo nagle dogoniła mnie przeszłość. Nie w moim interesie leżało, by ktokolwiek, cokolwiek lub jakiekolwiek wydarzenie zniszczyło moje zamiary i zburzyło porządek, na który ciężko pracowałam po wypadku. Nagle ogarnął mnie wszechobecny smutek, złość, zawiedzenie, a poziom samokrytyki niebezpieczne wzrósł. Próbowałam zapomnieć. Myślałam, że misja zakończyła się sukcesem, ale wystarczyła jedna wiadomość, by mnie złamać. Prawda była taka, że Malinowski był moim pierwszym i jedynym chłopakiem, którego kochałam całym sercem. Pomimo wypadku nadal, nawet nie wiedziałam, dlaczego tak było, zajmował jakieś ważne miejsce i nie chciał z niego wypieprzać. Nie mogłam mu wybaczyć, bo wtedy okazałabym swoją uległość oraz słabość. Musiałam pozostać silną i pewną siebie kobietą.

Dlaczego To Zawsze Jestem Ja || S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz