Rozdział 33

1.5K 44 16
                                    

Evelyn's POV

Leniwie przewróciłam się na bok, przez co po całym ciele rozeszły się nieprzyjemne dreszcze. Zmarszczyłam twarz w grymasie i podniosłam jedno oko, próbując dostrzec, skąd pochodził chłód wdzierający się pod moją skromną piżamę. Od razu spojrzałam na otwarte na oścież okno, za którym świeciło cholerne słońce, mocno mnie rażąc. Niby było słonecznie, ale powiewało przeraźliwym chłodem. Jęknęłam przeciągle, a następnie odwróciłam się ponownie w drugą stronę, unikając rażenia promieniami. Nie obchodziło mnie, która była godzina, bo miałam niezłego kaca i jedyne, o czym marzyłam, to położenie się, spanie dalej, by jakoś ustabilizować organizm. Czułam się fatalnie. Może trochę przesadziłam z ilością wlanego w siebie alkoholu, może na pewno, jednak nie żałowałam, bo potrzebowałam tego, mimo iż język był strasznie szorstki oraz suchy, a usta spierzchnięte i lekko popękane. Na oślep chwyciłam kołdrę, przykrywając się po samą szyję, gdyż byłam zbyt skacowana, aby w ogóle podnieś głowę, a co dopiero całe ciało. Odetchnęłam z ulgą, gdy poczułam rozchodzące się, bardzo przyjemne ciepło, które jeszcze bardziej potęgowało moje zmęczenie.

Leżałam przez krótki czas, będąc na granicy snu, aż nagle usłyszałam lekkie pukanie. Zmarszczyłam brwi i wytężyłam słuch, bo to było takie ciche, że całkiem możliwe było, że sobie to wyobraziłam. Jednak po kilku sekundach walenie w drzwi stawało się coraz głośniejsze oraz bardziej natarczywe. Przytuliłam głowę do poduszki i zakryłam kołdrą, mając cichą nadzieję, że ten ktoś sobie pójdzie. Chciałam zignorować te odgłosy, bo powodowały łupanie w mojej czaszce. Jednak natręt nie chciał odpuścić, a na dodatek krzyczał jakieś słowa, które ginęły przez odległość do drzwi i powłokę.

Sapnęłam wściekła na cały świat, odrzuciłam przykrycie na bok, gwałtownie siadając, co było cholernym błędem. Momentalnie cała zawartość żołądka, czyli praktycznie sam alkohol, podeszła mi do gardła, a obraz przed oczami się zamglił. Wzięłam głęboki oddech, ustabilizowałam widzenie i następnie powoli zeszłam z łóżka. Stanęłam przed lustrem. Pisnęłam ze strachu, gdyż moje włosy sterczały we wszystkie możliwe strony, byłam blada jak trup, a oczy miałam bardzo mocno podkrążone. Wzięłam gumkę z szafki i zebrałam kosmyki w niedbałego koka, a na resztę swojego wyglądu lekceważąco machnęłam ręką. Gorzej już się wyglądać nie dało, więc nie było to dla mnie żadną różnicą.

Opuściłam pokój, aby powolnym krokiem zejść zbliżyć się do schodów, jednocześnie próbując utrzymać równowagę, bo niebezpiecznie zataczałam się na jedną stronę. Pukanie było jednostajne, o takiej samej sile, co mnie wkurzało. Normalnie jakby ktoś wbijał gwoździe młotkiem.

— Już idę! — krzyknęłam, po czym syknęłam z bólu, bo myślałam, że mi łeb rozsadzi.

Przyłożyłam jedną dłoń do czoła, a drugą chwyciłam się poręczy. Postałam chwilę w miejscu i dopiero po kilkunastu sekundach ruszyłam dalej. Trochę przeraził mnie widok, jaki zastałam w salonie. Porozwalane w każdym kącie poduszki, rozciągnięty na podłodze oraz kanapie koc, masa pustych butelek i  jedna z winem pełna do połowy. Wydęłam wargi, wzruszając ramionami. W pierwszym odruchu chciałam to posprzątać, ale chęci opuściły mnie tak szybko, jak naszły. Byłam na kacu i miałam dość życia, to dlaczego nie powinn była kontynuować mojej zabawy? Podeszłam do stolika, z którego chwyciłam pierwszą butelkę alkoholu, a następnie okrążyłam mebel i pewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Jednak tak szybko, jak poszłam, tak gwałtownie się zatrzymałam.

— Kurwa! — syknęłam przez zęby, kuśtykając do oparcia kanapy. — Jeszcze tego mi brakowało — warknęłam, unosząc stopę, w którą wbiłam kawałek szkła ze szklanki.

Jednym, sprawnym pociągnięciem wyciągnęłam odłamek z mojej nogi, nadal trzymając w drugiej ręce butelkę. Nie wiedziałam, jak to zrobiłam. Ostatecznie nawet nie było z tego tak dużo krwi. Machnęłam ręką i poszłam do drzwi, stawiając stopy w miarę normalnie, gdyż jako tako nie czułam bólu, tylko delikatne kłucie. Wzięłam porządny łyk alkoholu, zanim przekręciłam klucz, a następnie pociągnęłam za klamkę, otwierając drzwi. Wcale się nie dziwiłam tym, kto stał w progu, patrząc na mnie z troską wypisaną na twarzy. Prychnęłam nieelegancko.

Dlaczego To Zawsze Jestem Ja || S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz