Evelyn
— Nie, mamo — powiedziałam po raz setny.
Przewróciłam oczami, kartkując strony notesu. Dobre dwadzieścia minut wisiałam na telefonie, próbując wytłumaczyć mojej matce, czego od niej chciałam i co miała zrobić. Niestety Kate w ogóle nie łapała, przez co cholernie mnie irytowała.
— Nie musisz nic wypisywać — odezwałam się znudzona. — Wystarczy, że wydrukujesz to, co ci wysłałam na maila i przykleisz na te kartony. Resztą zajmie się firma od przeprowadzek, którą wynajęłam.
Ziewnęłam, przykładając wolą dłoń do ust. Chodzenie na nocną zmianę miało swoje plusy, ale także minusy. Zdecydowanie największym plusem było to, że mało kto kręcił się w tych godzinach po budynku, więc miałyśmy więcej luzu i spokojnie mogłyśmy rozmawiać, oglądając durne filmiki na YouTube. Od czasu do czasu delektowałyśmy się swoimi opowiastkami z młodzieńczych lat. W głównej mierze ja słuchałam, a Camila opowiadała. Na plus też było to, że mogłam zadzwonić do Polski bez obaw, że kogoś obudziłam. Strefy czasowe i te sprawy.
Minusem i to bardzo wielkim było moje straszne zmęczenie, niewysypianie się, a także nieprzyzwyczajenie organizmu do pracowania nocą. Jeszcze po tak intensywnych wydarzeniach, jakie przeżyłam z braćmi Jonas, to już w ogóle miałam jakieś rozchwianie emocjonalne. Słusznie uważałam, że nie polubię nocnej zmiany tak bardzo, jak polubiłam ranną.
— Skarbie, ale ja nie jestem pewna, czy wszystko dobrze zrozumiałam — powiedziała niepewnie matka.
Spojrzałam kątem oka na brunetkę, która siedziała przy swoim krześle i przygotowywała jakieś tabelki dla Queena. Nieco wytrącona z równowagi gadaniem mamy, zmęczeniem i rozkojarzeniem opadłam na swoje krzesło z lekkim westchnieniem, przykładając dłoń do czoła.
— Co jeśli wyślę ci to na drugi koniec Kanady?
— Mamo, tam masz mój adres hotelowy. Nie wyślesz tego gdzie indziej.
—Evelyn, a może poprosisz tatę?
Położyłam dłoń na swoim udzie i zacisnęłam palce, mocno wbijając je w skórę. Kochałam mamę całym sercem, ale czasem się zastanawiałam, czy ona robiła to specjalnie, czy po prostu nie chciała mi pomagać i szukała wymówek. Ona umiała to wszystko robić, bo wymagało od niej tego stanowisko, które obejmowała, daltego nie rozumiałam jej niechęci do wykonania dla mnie tak prostej rzeczy, jak wysłanie kilku kartonów z moimi ubraniami i prywatnymi rzeczami do Kanady. Może byłoby trudniej, gdyby nie wiedziała, dokąd wysłać, ale ja wszystko jej podałam i nawet wysłałam gotowy druk. Miała go tylko puścić przez drukarkę, nakleić na karton i wysłać. Cała filozofia.
— Dobrze wiesz, że tata jest strasznie zapracowany. — Przymykając oczy, położyłam głowę na oparciu krzesła. Miałam serdecznie dosyć tygodnia, a jeszcze pozostała mi jedna nocka. — Możesz mu pokazać, a on niech sprawdzi, czy zrobiłaś to dobrze, jeśli już tak bardzo chcesz mieszać w to tatę.
— Stephen na pewno to dla mnie zrobi. Co w ogóle u ciebie? Jak się trzymasz? Dobrze ci tam?
— Jest dobrze. — Przeniosłam wzrok na Camilę. — Dzisiaj po południu mam spotkania w sprawie mieszkań, więc liczę na znalezienie jakiegoś fajnego lokum, żebym mogła na stałe już się zaklimatyzować w Toronto.
—To świetnie! W razie jakichkolwiek problemów z finansami dzwoń do nas. Pomożemy ci.
— Dziękuję, ale myślę, że nie będzie takiej potrzeby.
Zdezorientowana patrzyłam na Camilę, która już unosiła rękę, by przesunąć palcami po mojej brwi. Wzięłam zamach i uderzyłam ją w dłoń, na co syknęła przez zaciśnięte zęby.
CZYTASZ
Dlaczego To Zawsze Jestem Ja || S.M
FanfictionEvelyn Johnson to zwykła dziewczyna, która w podążaniu za marzeniem wyprowadza się do Kanady, by tam zacząć własne życie. Początkowo wszystko jest świetnie...do dnia, w którym spotyka idola wielu nastolatek. Sama dziewczyna nie ma pojęcia, na kogo...