1.

506 27 16
                                    

Obudziły mnie promienie słońca, przebijające się przez gałązki krzaków.

Nie wyspałam się zbytnio. -no a co ty myślałaś Chloe, że zaśniesz na ziemi wśród wbijających się gałęzi w każde miejsce w ciele i obudzisz się wyspana? -Tak. To ja.  Chloe, lat 16 IQ 200.

Pozdrawiam.

W pewnym momencie wpadłam na kolejny z lepszych pomysłów w moim życiu. Mianowicie wyjde z tych krzaków, wyprostuje nogi... I oczywiście poszukam jakiejś pomocy.
Wyczołgałam się z krzaków i postanowiłam postawić pierwszy krok.

Oczywiście gdybym to zrobiła dobrze nie leżałabym znowu obolała na ziemi. Tak. ZNOWU przewróciłam się o ten jebaniutki korzeń i znowu uderzyłam czołem o kolejny korzeń.

Tym razem mocniej i myślałam że sobie złamałam czaszkę, więc dla pewności złapałam się za głowę i pokręciłam nią na prawo i lewo. Chyba jest cała. Pomyślałam po czym się podniosłam po czym poczułam okropny ból głowy.

Od razu przypomniałam sobie pytanie, które zadaje sobie od czwartego roku życia. Nikt mi jeszcze na nie nie odpowiedział, ale myśle, że kiedyś znajdę kogoś kto mnie nie wyśmieje (jak mama i tata) i po prostu jak człowiek mi odpowie. Moje pytanie brzmiało tak:

Jeśli człowieka boli głowa to boli go: Mózg, czaszka, czy skóra (ta na czole)?

Przypominając sobie to pytanie przypomniałam sobie również, że przecież boli mnie głowa, więc może poszukam pomocy? -Może osoba którą spotkam będzie miała leki na ból głowy? -Pomyślałam po czym chciałam ruszyć przed siebie, ale najpierw spojrzałam pod nogi, aby znowu się nie przewrócić. Okej, tym razem mi się udało.

***
Nie wiem jak długo szłam, ale od pewnego momentu poczułam okropny ból brzucha. Nic dziwnego. Wczoraj wybiegając z domu wzięłam tylko jedno jabłko, które zjadłam "na śniadanie".
Wydaje mi się, że jest ok 14, ponieważ jakiś czas temu widziałam słońce nad swoją głową.

Szłam i szłam i nigdzie jeszcze nie doszłam. Zastanawiałam się czy nie lepiej było poczekać tą głupią noc i na spokojnie uciec z domu w dzień (kiedy tata w pracy) wyposażona w stary plecak reebooka, coś do jedzenia, wodę, i jakiś stary zegarek.

Z rozmyśleń "wyrwał" mnie dźwięk jadących samochodów. Z jednej strony się ucieszyłam, ale z drugiej bałam się, że ojciec jakoś wydostał się z mojego pokoju i teraz mnie szuka, żeby wykończyć mnie fizycznie i psychicznie.
Postanowiłam, że ruszę w stronę drogi, ale nadal będę się trzymała krzaków.

***
Droga okazała się o wiele dalej niż myślałam, ale już mi się wydaje, że dochodzę. Zaczęło się ochładzać, a ja miałam na sobie tylko czarne spodnie i różową bluzkę na krótki rękaw ze wczoraj. Wydaje mi się, że dochodzi godzina 17, 18, więc zaczęłam się robić trochę zmęczona.

Stwierdziłam, że jutro poszukam pomocy, bo teraz jestem już padnięta, ale kładąc się usłyszałam czyjeś głosy, do tego dźwięki sachochodu, co nie dawało mi zasnąć. Niewiele myśląc od razu wstałam i ruszyłam w stronę hałasów.

Kiedy już doszłam do drogi zauważyłam mnóstwo domów. -ale tu pięknie... -pomyślałam po czym chciałam wyjść zza krzaków, ale znowu się potknęłam i straciłam przytomność.

Ocknęłam się na oko po kilku godzinach, ponieważ na dworze było już ciemno. We wszystkich domach były zgaszone światła.

-Super. -Powiedziałam ironicznie, ale postanowiłam się rozejrzeć po okolicy z nadzieją znalezienia ludzi, których nie spali.

Szłam już dobre 10 minut pewną uliczką. Tak. JEDNĄ. Szłam sobie tak spokojnie, pomiędzy domami, kiedy nagle zauważyłam domek z zapalonym światłem, a w nim pewną kobietę, która zapewne stała w kuchni. Zaczęłam iść w tamtą stronę. Do chodziłam już do domu, kiedy usłyszałam dźwięk samochodu.

-Chloe? -Usłyszałam zza siebie. To był głos ojca. Nie mogłam w to uwierzyć. A jednak się wydostał i mnie szukał.

Niewiele myśląc pobiegłam pod dom. Furtka była otwarta, więc przez nią przeszłam i ją zamknęłam, po czym zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi.

Praktycznie od razu otworzył mi pewien chłopak. Nie zwróciłam uwagi na jego wygląd. Widziałam tylko, że robił coś na telefonie. Od razu pochnęłam go do środka, po czym sama się wprosiłam. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. On chyba zorientował się o co chodzi, bo podszedł do drzwi i je zamknął na zamek. Ja tylko złapałam się za głowę i zjechałam nadal opierając się plecami na podłoge.

-No nie powiem. -usłyszałam. -Fajne wejście. -Powiedział chłopak.

Spojrzałam na niego i zauważyłam, że się uśmiecha.

Zwróciłam uwagę na jego wygląd. Miał czarne włosy, brązowe oczy i ciemną karnację. Ubrany był w zwyczajne czarne spodnie, kolorową bluzę, z napisem "Mychael". Na głowie miał czarną czapkę i czarne buty.

-Przepraszam. -Powiedziałam.

-Spoko. -Uśmiech nie schodził mu z twarzy. -Tak wogóle to co się stało?

-Uciekłam dwa dni temu od ojca, który się nademną znęcał i błąkałam się po lesie. W końcu natknęłam się na waszą ulicę. Raczej weszłabym tu normalnie, gdyby nie fakt, że przed chwilą wjechał na tą ulicę i mnie rozpoznał... -tu wzięłam oddech. - Tak wgl to jestem Chloe. -Uśmiechnęłam się.

-Mychael. -Powiedział.

-Kto przyszedł? -Zapytała jakaś kobieta,
która po chwili weszła do holu. -Witaj słonko, co cię tu sprowadza? -Zapytała z miłym uśmiechem.

Opowiedziałam kobiecie to samo co powiedziałam Mychaelowi.

-Ojej, trzeba było od razu powiedzieć, że potrzebujesz pomocy. -Powiedziała zmartwiona. -Mychael idź zrobić herbatę, a ty pewnie chciałabyś się wykąpać co?

-Przydałoby się. -uśmiechnęłam się do niej.

Weszłyśmy po schodach na górę. Najpierw dała mi swoje stare ubrania, w których już od dawna nie chodzi, ręcznik i zaprowadziła mnie do łazienki. Zamknęłam ją na klucz i podeszłam do lustra. Spojrzałam na siebie.

Włosy? -przetłuszczone, wyglądały jak dredy.
Oczy? -podkrążone.
Twarz? -delikatnie poobijana i totalnie brudna.

Spóściłam wodę i odczekałam, aż będzie ciepła. Po chwili woda była w sam raz, więc weszłam i się wykąpałam. Na włosy dałam truskawkowy szampon, a na ciało jakiś kwiatowy.

Kiedy już się wymyłam wzięłam ręcznik i wyszłam spod prysznica. Przebrałam się w ubrania od mamy Mychaela i wysuszyłam włosy. Podeszłam ponownie do lustra.

Włosy? -piękne, lśniące, pofalowane.
Oczy? -śliczne niebieskie.
Twarz? -czyściutka, z nielicznymi siniakami.

Teraz wyglądałam totalnie inaczej. Jak jakaś inna osoba. Naprawdę dawno nie widziałam takiej Chloe.
Kiedy zeszłam na dół Mychael nadal robił coś na telefonie. Tylko, że teraz siedział na kanapie.

Kiedy usłyszał, że schodzę spojrzał na mnie w ułamku sekundy i znowu spojrzał w telefon, a po kolejnej sekundzie znowu na mnie, tylko tym razem dłużej i ze zdziwieniem, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi...

You And I Brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz