POV CHLOE
Byłam w jakimś domu. Rozejrzałam się dookoła, aby znaleźć wyjście. Niestety wszystkie okna były przebite przez deski. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam drzwi. Otworzyłam je. Przedemną stał on, ale nie mogłam zauważyć jego twarzy. Chciałam je zamknąć, ale zdążyć podstawić nogę. Zaczęłam się cofać. Natrafiłam na ścianę. On do mnie podszedł. Czuję zimny metal. Pociągnął za spust.Ktoś zaczął mnie szturcha za ramię.
-Chloe.
Otworzyłam momentalnie oczy i przeniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na zmartwioną twarz Mychaela.
-Wszystko okej? -Zapytał.
-T... Tak. -Powiedziałam zaspanym głosem. -a co by miało się stać?
-No bo coś tam krzyczałaś.
-Obudziłam cię?
-Tak, ale nie szkodzi. -Uśmiechnął się. -A teraz wstawaj, bo już jest 7.00 to się nie spóźnimy. -Powiedział po czym wyszedł z pokoju.
Dopiero teraz zaczęłam kontaktować. No tak. Za oknem już jest w miarę jasno. Przypomniałam sobie jedną rzecz. Chciałam wstać. Ale że inteligentna Chloe zapomniała, że się owinęła kocami to spadłam na podłogę.
Jakby Mychael teraz wszedł do pokoju, zobaczył by mnie, tarzającą się po całym pokoju i próbującą wydostać się z kocy.
W końcu wstałam i niepewnym krokiem poszłam do pokoju Mychaela po czym zapukałam.
-Tak? -Powiedział "ciepłym" głosem na co się uśmiechnęłam. Otworzyłam drzwi i powiedziałam.
-Heeej. -Powiedziałam przedłużając. -To znowu jaa. -Powiedziałam z uśmiechem.
-Co tam? -też się uśmiechnął.
-Chciałam tylko zapytać w co się ubrać.
-A no ta, zapomniałem. -Powiedział po czym się zaśmialiśmy. -Weź sobie coś z szafy. To są ubrania mojej mamy nowe, takie w których nie chodzi, albo na jakąś okazję, na przykład jak ta.
-Okej, dzięki. -Uśmiechnęłam się i wyszłam. Skierowałam się w stronę "mojego pokoju". Podeszłam do szafy u wyjełam takie coś:
(Bez torebki)
Kiedy już się ubrałam poszłam do łazienki i umyłam twarz, zęby i rozczesałam włosy. (Malutką szczotkę z lusterkiem, i szczoteczkę do zębów dostałam od mamy Mychaela wczoraj.)
Po czym zeszłam na dół, gdzie zauważyłam Mychaela, który czekał na gotującą się wodę patrząc w telefon.Ubrany był w zwykłą czarną bluzkę, czarne spodnie i czarną czapkę i białe buty.
-Która godzina? -Zapytałam. Mychael spojrzał na mnie, na swój telefon, na mnie.
-8.05 . -Powiedział i się uśmiechnął. -Ładnie wyglądasz.
-Dzięki. -Również się uśmiechnęłam. -O której jedziemy?