Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam braciszka dobre pare metrów przede mną.
-Czekaj! -Powiedziałam i delikatnie do niego podbiegłam.-Gdzie idziesz? -Dodałam po chwili.
-Tam gdzie zapewne klasa. Czyli do szatni. Potem pewnie sobie pójdziemy gdzieś na miasto.
-Ale mamy fajną klase. -Uśmiechnęłam się. Poszliśmy w stronę szatni. Była tam cała nasza klasa. Ustaliliśmy, że najpierw idziemy do maczka, a potem do parku i coś się dalej wymyśli. Nie czekaliśmy na dzwonek. Panie woźne siedziały w kantorku i gadały, więc jak najszybciej wybiegliśmy ze szkoły. Niektórzy poszli sobie gdzieś inną grupą, albo po prostu do domu. Ja poszłam z Cashem, Ellą, Lizzy, Annie, Alexem, Nickiem i Mikem. Tak jak było ustalone najpierw poszliśmy do maka. Zamówiliśmy na jeden rachunek i ja z dziewczynami poszłyśmy usiąść, a chłopacy czekali na zamówienie.
-Chloe? -Usłyszałam. Od razu spojrzałam na Lizzy. Dopiero teraz przyjżałam się jej uważnie.
Proste, jasne blond włosy pod piersi i niebieskie oczy. Miała na sobie szarą bluzę z kapturem i wielką kieszonką na środku, czarne spodnie z dziórą na lewym kolanie i zwykłe vansy.
-Tak? -Zapytałam.
-Czemu nie chodz...
- ...Chodziłaś z nami wcześniej? -Przerwała jej Ella. Była to ciemniejsza blondynka z falowanymi włosami do pępka i również niebieskie oczy. Miała ona na sobie białą bluzkę z napisem "smiles of the future", żółte eleganckie spodnie i czarne buty.
-Wolę o tym nie mówić. -Uśmiechnęłam się.
-Nie wiedziałam wgl, że Cash ma bliźniaczkę. -Powiedziała Lizzy.
-Ja też. -Odezwała się Ella.
-No... -Uśmiechnęła się Annie, która do tej pory się wgl nie odzywała. Była to brunetka z lekko falowanymi włosami trochę za ramiona i brązowymi oczami. Miała białą bluzkę z jakimś zdjęciem i niebieskie spodnie z dziórami oraz białe fluksy.
-Ja niedawno też nie... -Pomyślałam i zaśmiałam się w duchu.
-Serio? -Zapytałam.
-No. -Uśmiechnęła się Lizzy. Po chwili uśmiech zszedł jej z twarzy. -Patrzcie kto idzie... -Powiedziała.
Spojrzałam w lewą stronę. Była tam KIRA i Mia. Ja tylko westchnęłam. Ona kiedy nas zobaczyła od razu do nas podeszła.
-Odpuściłaś sobie już Casha? -Zapytała.
-Nigdy go sobie nie odpuszczę. To jest mój brat i tak pozostanie. -Uśmiechnęłam się chamsko.
-To wy... Jesteście rodzeństwem? -Zapytała.
-Problem widzisz jakiś? -Zapytała Ella.
-Weź stąd spadaj Kira... -Powiedziała Lizzy.
-A ty Mia, jak chcesz to zostań. -Uśmiechnęła się Annie.
-Ja...-Powiedziała zmieszana i spojrzała na Kirę. -Z miłą chęcią . -Uśmiechnęła się chamsko i usiadła obok Elli.
-Ty... Jak ty mogłaś?? -Zapytała Kira i już miała ją walnąć w policzek, ale zdążyłam złapać jej ręke.
-Nie ośmieszaj się dziewczyno. Znajdź se innych znajomych. -Uśmiechnęłam się chamsko i puściłam jej ręke, a ona się rozpłakała i wybiegła z maczka.
-Dzięki... -Powiedziała cicho.
-Za co? -uśmiechnęłam się.
-Za to, że nie pozwoliłaś jej mnie uderzyć. -Powiedziała i się lekko udmiecjnęła.
-Nie toleruje żadnej przemocy. -Powiedziałam. Widziałam jak Mia chce coś powiedzieć, ale do stolika podeszli chłopacy z jedzeniem. Wzięłam swojego shake i kręcone fryty. Kiedy zjedliśmy postanowiliśmy iść na plac zabaw (XD). Kiedy szliśmy wygłupialiśmy się, ale ludzie nie zwracali na nas zbytnio uwagi. W parku nie mieliśmy co robić, więc wsiedliśmy w byle jaki autobus i przejechaliśmy 1 przystanek. Oczywiście ja musiałam coś wymyślić. Mianowicie...
Było okno. Postanowiłam, że wystawie przez nie głowę, więc ludzie jadący samochodem dziwnie się na mnie patrzyli. Potem jeszcze zrobiłam nagranie na snapa i akurat wysiedliśmy. Poczekaliśmy chwilę i przyjechał kolejny autobus. Oczywiście przejechaliśmy 1 przystanek i tak przez godzinę, po czym postanowiliśmy powoli wracać do domu.-Gdzie wy dzisiaj byliście? -Zapytała nas Lani przy wejściu.
-No, w szkole... -Powiedział niepewnie Cash.
-Na dzienniku są nieobecności od religii. -Powiedziała Lani zakładając ręce pod piersi.
-Bo, cała klasa poszła. -Powiedział Cash zgodnie z prawdą. Lani na nas podejrzanie spojrzała i zaczęła się śmiać. Spojrzałam na bliźniaka, który różnie na mnie patrzył pytających wzrokiem.
-Mav, nagrałeś?-Zapytała siostra opanując śmiech.
-Wiadomo... -Usłyszałam i ujrzałam szczęśliwego brata wychodzącego z salonu i patrzącego w telefon. W pewnym momencie wybuchł śmiechem. -Haha wasze miny... -Powiedział i do niego podbiegła Lani. Po chwili we dwoje stali na środku pokoju i się śmiali. My z Cashem popatrzyliśmy na nich z pogardą i poszliśmy do salonu jak gdyby nigdy nic. W pewnym momencie do Lani zadzwonił telefon.
-Cii! -Powiedziała do Mava i od razu spoważniała. -Halo?... -Tak, wiem... -Czemu? -Powiedziała i poszła na górę do swojego pokoju. -Wiem, przepraszam, powinnam ich dopilnować...
-Kto to był? -Zapytałam wychylając się zza kanapy do Mava.
-Mama. -Opowiedział. Cash od razu zrobił wielkie oczy i się na niego spojrzał.
-Myślisz, że wie? -Zapytałam bliźniaka.
-No, może wiedzieć... -Powiedział nadal poddenerwowany.
-Co ty taki spięty? -Zapytałam po chwili.
-Mogła do mamy zadzwonić dyrektorka i możemy dostać megaa ochrzan... -Powiedział, a ja się trochę zdenerwowałam. Jestem tutaj tydzień i już są pierwsze problemy. Gadaliśmy chwilę i usłyszeliśmy, że Lani schodzi do nas że schodów, cała uśmiechnięta.
-Co Ci powiedziała? -Zapytał Cash.
-No więc tak... Wasza wychowawczyni strasznie się na was zdenerwowała. Pan dyrektor stwierdził, że będzie się teraz na was wyżywać, więc zmieniają wam na panią od Włoskiego...
-Jest! -Krzyknęłyśmy razem z Cashem.
-A czemu jesteś taka uśmiechnięta? -Zapytałam.
-Bo już teoretycznie dzisiaj mogę opuścić ten dom. W końcu! -Powiedziała i podniosła ręce do góry.-Ale, że rodzice będą za 4 godz i pracują ciągle to ktoś musi im pomóc... -Westchnęła.
-A Mav sobie nie poradzi? -Zapytał Cash.
-Mav? Serio?...
-No, a czemu nie? -Zapytał.
-Obudził byś ich do szkoły, czy sam byś zaspał? -Zapytała go siostra.
-No teraz mam wolne, ale od poniedziałku normalnie idę do szkoły... To chyba ich obudze...
-A czemu...
-No właśnie... -Przerwała mi Lani. -W przyszłym tygodniu. A kto obudzi ich teraz, jak rodzice wychodzą do pracy o 6? -Zapytała go.
-A czemu Mav ma teraz wolne? -Zapytałam brata.
-Bo mają wycieczkę i on nie pojechał. -Odpowiedział mi Cash. Nie słuchałam dalszej Kutnie starszego rodzeństwa, tylko postanowiłam odrobić lekcję na jutro. Wstałam z kanapy. Poszłam na schody. Weszłam na piętro i do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i podeszłam do szafki na której leżał plan lekcji. Miałam do zrobienia tylko angielski. Zrobiłam wszystkie ćwiczenia i spakowałam się na jutro: angielski, wf×2, mata ×2, muzyka, geo. Spojrzałam na zegarek. 16.32... Za niecałe 4 godz przyjadą rodzice. Postanowiłam posprzątać w pokoju. Poszłam na dół po odkurzacz, szczotkę i zmiotkę, ścierke i płyn do kurzy i szyb (na lustro). Kiedy już to ogarnęłam to posprzątałam ogl... Pozbierałam ubrania, zaścieliłam łóżko itp. Skończyłam o 18.00. Jeszcze 2,5 godz. Zeszłam na dół gdzie zostałam wszystkich oglądających telewizję.
-Co oglądacie? -Spytałam od razu.
-Szybcy i wściekli... -Powiedział mi Mav.
-Która część?
-Ciii! -Usłyszałam chłopaków, więc podeszłam do Lani.
-8... -Uśmiechnęła się.
-Idziemy gdzieś? -Zapytałam ją.
-Jasne. -Uśmiechnęła się, wstała i ruszyła w stronę wyjścia. Nie miałyśmy dużo czasu, więc postanowiłyśmy iść do parku na lody. Lani wzięła sorbet z Mango, a ja sorbet malinowy i kokosowe. Chodziłyśmy wygłupiając się i robiąc różne niepotrzebne rzeczy. Do domu wróciłyśmy na 19.15. Chłopacy nadal oglądali film. Ja postanowiłam iść się ładniej ubrać, tak samo jak Lani. Poszłam do siebie i założyłam to:Rozczesałam włosy i się ogl ogarnęłam. Chciałam zejść na dół i od razu usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i zostałam Lani i Mava, czyli Cash poszedł otworzyć. Spojrzałam na salon, który był nakryty na spotkanie z ciastem i kawą...
-Cześć kochani... -Usłyszałam głos mamy.
-Hejka... -Powiedzieli chórem.
-Cześć. -Usłyszałam męski głos. Po chwili małżeństwo weszło do pokoju...