Claude
- Byłaś naiwna. Widzisz, tak bardzo chciałaś bawić się w rodzinę, a teraz jego nie ma przy tobie. Od początku miałam rację, mówiłam ci, że powinnaś usunąć ciążę. Pamiętasz, dziecko?
Biorę łyk gorącej herbaty, mając nadzieję, że ukoi ona moje zszargane nerwy. Byłam na początku siódmego miesiąca ciąży, to naprawdę mi nie służyło. Ostatnio w moim życiu znalazło się zbyt dużo stresu i żalu, którego nie potrafiłam w żaden sposób uniknąć.
- Mamo, nie chcę tego słychać. Pozwoliłam ci wejść do środka i powiedzieć ci wszystko, co według ciebie powinnam wiedzieć. Ale co to zmienia? Twierdzisz, że mnie zdradzał. Wszyscy dookoła mi to mówią. Odeszłam, bo mnie do tego zmusiłaś, mówiąc, że świat dowie się o mnie, o dziecku i o tym, że Shawnowi na nas nie zależy. Jaka matka tak robi? Kocham go i nie chcę tu być ze względu na ciebie. Moje miejsce jest z Shawnem.
Moja matka nawet nie udaje już uśmiechu, w przeciwieństwie do momentu, w którym znalazła się w progu mieszkania mojego brata. Nie chciałam jej tu wpuścić, ale ona jak zwykle stawia na swoim.
- Za to ja mam dosyć słuchania jaki to Mendes jest wspaniały - kobieta podnosi głos, marszcząc na mnie brwi. - Gdyby kochał cię tak samo, jak ty twierdzisz, że kochasz jego, już dawno przepraszałby cię na kolanach. Obudź się dziecko. To nie on, ale ja chcę dla ciebie najlepiej.
Oczywiście, że to bolało. Nie chciałam go zostawiać w momencie, kiedy wszystko wydawało się być idelane, jednak Shawn jak zwykle musiał zrobić coś, co zepsuło nasz mały świat. Część mnie nadal nie wierzyła w miliony kłamstw, jakimi byłam karmiona, a część mnie już nie wiedziała, jakiego Shawna kocha. To było zbyt ciężkie.
Po wizycie Darcy czułam się oszukana. Nie powinnam jej wierzyć, ale coś w środku mówiło mi, że wiele rzeczy ze sobą nie gra. A potem nadszedł czas na rozmowę z moją matką. Namieszała mi w głowie, nie potrafiłam spojrzeć na dużo spraw tak samo, jak robiłam to kiedyś. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jest prawdziwą manipulantką, ale niczego nie mogłam być już pewna. Musiałam to przemyśleć.
Pierwszego dnia dopadły mnie ogromne wyrzuty sumienia, że zniknęłam bez słowa. Przecież mógł się martwić. Ale obiecałam sobie, że dopóki nie ułożę wszystkiego w głowie, nie będę interweniować. Chciałam być szczęśliwa i chciałam zrobić to na własną rękę. Szybko jednak przekonałam się, że bardzo przyzwyczaiłam się do obecności Mendesa i czułam, że za nim tęsknię. Każdej nocy, kiedy próbowałam zasnąć w mojej głowie krążyło tylko i wyłącznie kocham cię w jego wykonaniu, co było najpiękniejszym dźwiękiem, jaki kiedykolwiek usłyszałam. W związku z tym moja poduszka była przesiąknięta łzami żałości. Nie potrafiłam inaczej. Zapomniałam, jak wygląda życie bez niego i doświadczyłam na własnej skórze, że nie chcę tak żyć na dłuższą metę.
W końcu jednak musiałam to sobie uświadomić. Uciekałam od problemów, które sama tworzyłam, a konsekwencje takiego postępowania na pewno odczuję za jakiś czas na własnej skórze. Byłam zła na Shawna i w jakimś stopniu na siebie, ale to wcale mnie nie usprawiedliwiało.
Kolejnym problemem okazało się znalezienie jakiegoś miejsca, w którym mogłabym w spokoju poukładać myśli. Ku mojemu zdziwieniu, padło na mieszkanie mojego brata, który też nie potrafił uwierzyć, że osobą dzwoniącą rano do jego drzwi byłam ja.
Kolejne kilka dni praktycznie nie wychodziłam z pokoju gościnnego, który stał się w tym czasie moim azylem. Wyrzuty sumienia były coraz częstsze i coraz głębsze. Czy chciałam tak to rozegrać? Cóż, zdecydowanie nie. Byłam zdania, że zwykła rozmowa może naprawić w życiu bardzo dużo złych rzeczy, ale tym razem nie chodziło tylko o mnie. Dużo spraw przestało mi do siebie pasować. Do tego, moja mama coraz bardziej mieszkała mi w głowie i nie wiedziałam już czego chcę. Bardzo często zjawiała się w domu Nicka i nawet, jeśli ja nie chciałam z nią rozmawiać, ona mówiła cały czas.
I najlepsze jest to, że w którymś momencie naprawdę zaczęłam jej wierzyć.
Pamiętam dokładnie ten dzień. Pierwszy raz, kiedy wyszłam na zewnątrz po całej sprawie, była to środa. Kolejne badanie w sprawie ciąży.
Pamiętam też, jaka byłam zdziwiona, kiedy mama pojechała pod dom swoim drogim, pięknym autem i z szerokim uśmiechem oświadczyła, że jedzie ze mną. Na badaniach złapała mnie za rękę, uśmiechnęła się i lekko otarła łzę ze swojego policzka. Szepnęła, że jest ze mnie dumna. Nigdy w życiu nie słyszałam, jak kieruje do mnie te słowa, przysięgam.
Potem zjawiała się coraz częściej. Widziałam w niej dużą zmianę, której na początku nie brałam na poważnie. Bolało mnie to, jak wyrażała się na temat Shawna kompletnie go przy tym nie znając, ale zaraz przy tym dodawała, że mam szczęście, że teraz ona się mną zajmuje i wszystko będzie dobrze. W takich chwilach miałam ochotę krzyczeć gdzie do cholery w takim razie była przez resztę mojego życia, ale nigdy tego nie zrobiłam. Może zwyczajnie się bałam. Bałam się, że stracę jedyny moment w moim życiu, kiedy moja własna mama zachowuje się tak, jak powinna to robić wcześniej.
Jednak czy to było tego warte? Podejrzewałam, że zdecydowanie nie, ale nie wiedziałam co robić.
Poród zbliżał się wielkimi krokami, byłam coraz większa i coraz bardziej obolała, a stres dawał mi się we znaki. W internecie codziennie pojawiały się nowe zdjęcia Shawna z różnych imprez, Shawna z obcymi dziewczynami w krótkich sukienkach i co najgorsze, szczęśliwego Shawna z Darcy.
W tym momencie wcale nie oczekiwałam współczucia, jednak czułam żal i nie miałam zielonego pojęcia, w którą stronę iść, kiedy serce mówiło coś zupełnie innego niż mój rozum i matka.
Mój jedyny głos rozsądku skosztował trochę władzy dopiero tydzień później, kiedy na mój telefon zadzwonił ktoś inny niż Shawn, którego głosu obecnie nie potrafiłam słuchać. Naprawdę tęskniłam za Chloé i liczyłam, że spotkanie z nią rozjaśni moje czarne myśli. Potrzebowałam, żeby ktoś dał mi porządnego kopniaka, który przywróciłby mnie to rzeczywistości. Więc kto inny jak nie ona?
- Będę w piątek wieczorem. Wcześniej nie uda mi się przyjść. Ostatnio muszę brać więcej nadgodzin w pracy - wyraźnie słyszałam jej zdecydowany głos przez słuchawkę.
- Spokojnie, nie robię nic ciekawego, tak jakby przez cały tydzień, więc nie ważne kiedy wpadniesz, zawsze mam czas - uśmiecham się lekko.
Przez to wszystko straciłam nawet czas, który kiedyś spędzałyśmy wspólnie z Chloé. Potrzebowałam jej złotych rad i przyjacielskiego uścisku, kiedy czułam się naprawdę bardzo źle.
- Claude, wiesz, że Shawn u mnie był?
Powrót do szarej rzeczywistości jest niespodziewany i bolesny. Nie czułam się na to gotowa. Byłam świadoma, że ten moment kiedyś przyjdzie. Z jednej strony chciałam go przytulić, pocałować, z drugiej strony on był szczęśliwy z Darcy i na pewno nie chciał już znać mnie i dziecka, po tym jak uciekłam. Miałam bardzo mieszane uczucia.
- Chłopak się martwi, a ty siedzisz u swojego brata i masz to zupełnie gdzieś. Mogłabyś chociaż dać mu się wytłumaczyć, bo jeśli chcesz znać moje zdanie to on i Darcy to jedna wielka ściema, a ty wierzysz w to jak głupia, załamując ręce.
- Chloé, to nie tak jak myślisz - próbuję przerwać potok jej słów. - Mi też na nim zależy, ale nie widziałaś tych wszystkich artykułów, nie słyszałaś tego, co mówiła moja mama.
- Claude, dobrze wiesz, że kocham cię jak siostrę i zawsze cię poprę, ale w tym momencie mam wrażenie, że nie rozmawiam z moją przyjaciółką, a z dziewczyną, która zupełnie się pogubiła i nie wie już co robić - westchnęła cicho.
- Nie chcę teraz o tym rozmawiać - mruczę, chcąc to zakończyć. Czuję, że przyjaciółka trafiła w sedno.
- Claude, zobaczmy się w piątek. Do tego momentu masz sporo czasu, żeby to wszystko przemyśleć. Musisz się przygotować, bo chcę mieć szczegółowe sprawozdanie na temat tego, co ty dziewczyno robisz. Muszę chyba jakoś przemówić ci do rozumu. Naprawdę nie rozumiem tego wszystkiego i mam nadzieję, że się dowiem.
Właściwie to ja też chciałbym to wiedzieć.
Po chwili rozbrzmiał dźwięk zakończonego połączenia. Przetarłam ręką twarz i westchnęłam, czując, że nie mam już sił nawet na to, żeby znów zacząć płakać. Wiem, że Chloé mi pomoże.
CZYTASZ
waiting for emotions; shawn mendes
FanfictionShawn Mendes, dla swoich fanów prawdziwy ideał, dla znajomych król imprez, dla kobiet obiekt westchnień. Powracając z trasy koncertowej do swojego rodzinnego miasta nie spodziewał się wiele. Jednak życie potrafi zaskakiwać, tak jak widok byłej dziew...