Siedziałem w biurze, przeglądając dokumentację na temat sprawy Jeon Jungkooka. Miałem wrażenie, że nic się w niej nie zgadza. Zeznania sąsiadów były wciśnięte na sam koniec, jakby ktoś liczył, że nikt tego nie zauważy. Kilka zeznających kobiet twierdziło, że przed budynkiem widziały wysokiego mężczyznę z kapturem na głowie. Jednak nie widziałem żadnych dowodów na to, iż ktokolwiek go szukał. Widziałem też zdjęcia z miejsca zbrodni. Jungkook, leżąc na kanapie wyglądał jakby spał, gdyby nie dziura w jego głowie, która niszczyła efekt spokoju.
- Co taki ponury siedzisz? - odezwał się mój partner Carl Johnson, klepiąc mnie po ramieniu.
- Przeglądam akta sprawy śmierci Jeon Jungkooka. - odpowiedziałem.
- Przyznaj, że po prostu spodobał ci się ten Min Yoongi.
Prychnąłem.
- Jestem profesjonalistą, Carl.
- Nie wątpię! - zaoponował mój przyjaciel - Ale musisz przyznać, że jest atrakcyjny.
- To prawda. - westchnąłem, odkładając zdjęcia na biurko.
- Masz cokolwiek? - spytał Johnson, siadając obok.
- Nic. Ta sprawa śmierdzi na kilometr. Jest w niej pełno dziur.
Carl pokiwał głową.
- Sam byłem zdziwiony jak zamknęli tę sprawę. Spisywałem wtedy zeznania Min Yoongiego i widziałem jaki był załamany.
Spojrzałem na niego zainteresowany.
- Co dokładnie mówił?
- Cały czas powtarzał, że nie ma pojęcia co się wydarzyło i jego narzeczony nie miał wrogów. Czyli nie wiedział nic o wieczornych wypadach Jungkooka. Dużo płakał.
- Był w szoku, kiedy mu powiedziałem, że wznawiamy sprawę. Nie płakał, ale upuścił z wrażenia szklankę. Powiedział, że bierzemy w łapę i nie wierzy, że to rozwiążemy.
- Mówił coś więcej?
- Nie. Stwierdził, że nie wie nic prócz tego co powiedział wtedy, ale...
- "Ale"?
- Nie wierzę mu. Myślę, że on czegoś się dowiedział i nie chce się tym podzielić.
- Może powinieneś z nim jeszcze raz porozmawiać?
Skinąłem głową.
- Masz rację. Wjadę mu nieco na uczucia, a może coś powie.
Stojąc przed drzwiami chłopaka kilka dni później, wziąłem głęboki wdech i zadzwoniłem dzwonkiem. Usłyszałem ruch w mieszkaniu i już po chwili drzwi stanęły otworem, a przede mną stał zirytowany Yoongi.
- Czego pan znowu chce?
- Porozmawiać.
Chłopak niechętnie przesunął się i wpuścił mnie do środka. Wszedłem, on zamknął za mną drzwi, skrzyżował ramiona na piersi i ponownie zapytał:
- Więc o co panu chodzi?
- Myślę, że nie powiedziałeś mi ostatnio wszystkiego. - oznajmiłem, przyglądając mu się uważnie.
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Skąd może pan to wiedzieć?
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Nie bez powodu jestem detektywem. - po czym kontynuowałem - Czego się dowiedziałeś?
- Niczego. - odpowiedział chłopak, ale wciąż mu nie wierzyłem.
- Nie kochałeś swojego narzeczonego? - spytałem wreszcie, a on spojrzał na mnie wyraźnie poruszony.
- Niech się pan odpierdoli. - warknął - Kochałem go bardziej niż kogokolwiek na świecie! Rodzina mnie zostawiła, a on...
Zaskoczył mnie tym wybuchem. Jeszcze bardziej zdziwiony byłem, kiedy zaczął płakać. Poczułem się jak dupek, więc postanowiłem naprawić jakoś swój błąd. Podszedłem do niego i przytuliłem go. Yoongi nawet się nie wierzgał. Po prostu płakał w moich ramionach.
- Odnajdę zabójcę twojego narzeczonego. - oznajmiłem gładząc go po głowie.
- Nie obiecuj rzeczy, których nie możesz spełnić. - wykrztusił chłopak.
- Nigdy nie porzuciłem sprawy i tej również nie zostawię. - odpowiedziałem, a chłopak objął mnie ostrożnie.
Ja zawsze spełniam obietnice.
Hobi wkracza do gry, proszę państwa! Przyjmijcie go ciepło!
CZYTASZ
Avenge Me
FanfictionMin Yoongi na tydzień przed ślubem stracił wszystko - jego narzeczony zostaje zamordowany z zimną krwią. Policja umywa ręce z powodu braku dowodów. Yoongi przysięga poruszyć niebo i ziemię, aby odnaleźć zabójcę oraz przynieść spokój duszy ukochanego...