Ubrałem się szybko i wyszedłem z mieszkania. Bałem się o Yoongiego. Szefostwo stwierdziło, że Min nie potrzebuje ochrony, dlatego martwiła mnie ta sytuacja. Kiedy zobaczyłem, iż do mnie dzwoni, nie wiedziałem co o tym myśleć. Dopiero, gdy usłyszałem jego słowa, stanęło mi serce. Natychmiast postanowiłem pojechać do niego, aby upewnić się, że nic mu nie będzie.
Kiedy podjechałem pod jego blok, zauważyłem, że rzeczywiście nieopodal stał podejrzanie wyglądający samochód z przyciemnianymi szybami. Szybko udałem się do mieszkania Yoongiego, którego drzwi chłopak od razu mi otworzył i wpuścił mnie do środka.
- Wszystko w porządku, Yoongi? Nic ci nie zrobili?
- Nie, Hoseok. Nic mi nie jest. - Min uśmiechnął się do mnie nieśmiało, a moje serce zabiło nieco szybciej.
- Domyślasz się kto to może być? - spytałem, a chłopak pokręcił głową.
- Nie mam pojęcia. Szczerze mówiąc, sądziłem, że to policja.
Przez chwilę biłem się z myślami, aż w końcu położyłem mu dłoń na ramieniu.
- Nikogo nie wysyłałem do ciebie, Yoongi.
- W takim razie, kto mnie śledził aż od klubu? - westchnął Min, a ja po krótkim zawahaniu zapytałem:
- Yoongi, proszę cię o szczerość. - zacząłem, patrząc mu prosto w oczy - Widziałem pod twoim domem Park Jimina. Skąd go znasz?
Chłopak spuścił wzrok i odpowiedział:
- Poznałem go w klubie, w którym jestem barmanem.
Nie byłem pewny, czy to cała prawda, ale nie drążyłem tematu, widząc jaki jest zdenerwowany.
- Chcesz ochronę policji?
Ku mojemu zdziwieniu, Min pokręcił głową.
- Nie, Hoseok. Dam sobie radę, ale dziękuję za troskę. Dawno nikt się o mnie tak nie troszczył. - oznajmił, a ja uśmiechnąłem się i wreszcie postanowiłem objąć go lekko, na co chłopak sapnął zaskoczony, ale po krótkiej chwili odwzajemnił uścisk, wtulając się delikatnie we mnie. Czułem się niesamowicie. Yoongi był wyjątkowy i nie chciałem się narzucać, dlatego ulżyło mi, gdy jego twarz wtuliła się w mój obojczyk.
- Nie martw się, Yoongi. Ta sprawa niedługo się skończy. Mam nadzieję, że po tym będziesz bezpieczny.
- Dziękuję ci, Hoseok. Naprawdę dziękuję. - usłyszałem jak pociąga nosem i poczułem coś mokrego na mojej koszulce. Chłopak płakał. Położyłem dłoń na jego głowie i spokojnie zacząłem go głaskać po blond włosach.
- Spokojnie, Yoongi. - szepnąłem mu do ucha - Wiem, że to dla ciebie trudne, ale wytrzymaj jeszcze troszkę.
Min odsunął się nieco i usiadł na wysokim taborecie przy blacie kuchennym.
- Kiedyś, kiedy Jungkook jeszcze żył, lubił oglądać "Kryminalne Zagadki Miami". Dużo mówił o tym, że policja jest niesamowita. Rozwiązują sprawy z łatwością i czują do tego powołanie. - po tych słowach spojrzał na mnie - Myślałem, że to wszystko tylko telewizyjne bzdury i zawsze go sprowadzałem na ziemię, ale teraz widzę, iż miał trochę racji. Hoseok, jesteś takim właśnie gliną. Z powołania. Jestem wdzięczny losowi, że na ciebie trafiłem.
Poczułem przyjemne ciepło w miejscu serca i uśmiechnąłem się do chłopaka.
- Dziękuję, Yoongi. Postaram się ciebie nie zawieść.
Już miałem wyjść, ale Min wstał, zatrzymał mnie i szybko pocałował w policzek, na co zastygłem zaskoczony.
- Teraz możesz iść. - powiedział z lekkim uśmiechem.
A ja zorientowałem się, że właśnie popadłem w chorobę zwaną miłością.
Dzisiaj krótko, ale mam w ciula nauki i trzy wypracowania do napisania.
![](https://img.wattpad.com/cover/189460896-288-k858405.jpg)
CZYTASZ
Avenge Me
FanfictionMin Yoongi na tydzień przed ślubem stracił wszystko - jego narzeczony zostaje zamordowany z zimną krwią. Policja umywa ręce z powodu braku dowodów. Yoongi przysięga poruszyć niebo i ziemię, aby odnaleźć zabójcę oraz przynieść spokój duszy ukochanego...