2. Yoongi

360 34 11
                                    

                     Uśmiechnąłem się pod nosem, nalewając jednemu z gości piwo. Starałem się nie pokazywać po sobie, że poruszyło mnie pojawienie się mężczyzny, którego miałem zamiar zabić.

- Nie spodziewałem się, że nowy nabytek Thompsona będzie taki atrakcyjny. - odezwał się brunet.

- Yoongi. - przedstawiłem się.

- Jimin. - odpowiedział młody Park.

- Coś podać, Jimin? - zapytałem.

Jimin uśmiechnął się.

- Może tak ciebie?

Parsknąłem śmiechem.

- Pytałem o napój.

- No, dalej. Nie każ się prosić, Yoongi. - Park zagryzł wargę, wciąż nie przestając uśmiechać się półgębkiem.

- Lepiej powiedz czego się napijesz, Jimin. - powiedziałem, kończąc tym dyskusję. 

- Shota. Dwa najlepiej. - westchnął mój rozmówca, a ja z uśmiechem podałem mu drinki, które wypił duszkiem, jeden po drugim - Śliczny jesteś. - oznajmił, po chwili wpatrywania się we mnie, a następnie odszedł puszczając w moją stronę oczko.

Poczułem się dziwnie. Czy ja właśnie flirtowałem z wrogiem?


                      Do domu wróciłem nad ranem. Kiedy wreszcie znalazłem się w swoim salonie, padłem na kanapę wykończony. Praca barmana nie była ciężka. Najtrudniejsze w tym momencie jest pracowanie dla ludzi, którzy prawdopodobnie maczali palce w morderstwie mojego narzeczonego. Jednak wiedziałem, że to nie potrwa długo. Daję sobie kilka miesięcy na zbadanie sytuacji, a potem zajmę się tym co mam w planach.

                      Podniosłem się powoli z mebla i podszedłem do szuflady pod telewizorem i wyciągnąłem z niej zdjęcie, które z Jungkookiem zrobiliśmy na naszych ostatnich wspólnych wakacjach. Uśmiechnąłem się smutno, widząc nasze szczęśliwe twarze i rękę ukochanego owiniętą wokół mojego pasa. Szybko odłożyłem zdjęcie, czując, że zaraz zacznę płakać. Tęskniłem, a nawet nie miałem nikogo kto mógłby mnie pocieszyć. Byłem sam jak palec.


                         Obudziłem się, nie mogąc spać. Ze zdziwieniem zauważyłem, że wokół mnie panowała tak głęboka ciemność, że nie widziałem nawet swoich dłoni. Dopiero po chwili zorientowałem się, że za oknem nie ma żadnych świateł, a z mojego salonu dochodzi cichy, niezrozumiały szept. Wstałem z łóżka i z wystawionymi do przodu rękoma ruszyłem do wyjścia z sypialni. Szukałem włącznika światła, ale po kliknięciu żarówka rozbłysła na ułamek sekundy i zgasła. To jednak wystarczyło, abym zauważył rysy obcej postaci obok mojego posłania. Przełknąłem nerwowo ślinę i spytałem:

- Kim jesteś?

Usłyszałem śmiech i od razu wiedziałem kto stoi przede mną.

- Yoongi, nigdy cię nie kochałem. - powiedział Jungkook - Kłótnie to jest jedyny sposób rozmowy jaki ty rozumiesz. Myślisz, że ktoś cię kiedykolwiek pokocha? Zaakceptuje?

Z moich oczu poleciały łzy, mimo że z całych sił starałem się je zatrzymać.

- Kookie, przepraszam... Tak bardzo cię przepraszam... Pomszczę cię...

- Zamknij się. Wiesz dobrze, że nie chodzi tu o mnie, ale tylko o ciebie. Myślisz tylko o sobie. Jesteś żałosny...

Usłyszałem strzał, a moje dłonie pokryły się krwią. Jungkook roześmiał się, a ja krzyknąłem:

- Zostaw mnie! Zostaw...


                     Krzyknąłem, podnosząc się do siadu. Spojrzałem na swoje ręce, zauważając, że były czyste. To był tylko sen. Zwykły koszmar. Spojrzałem na wyświetlacz ładującego się obok łóżka telefonu. Była czternasta dwadzieścia, czyli miałem jeszcze dużo czasu do wyjścia. Cały przepocony, z szybko bijącym sercem wstałem z łóżka i szepnąłem:

- Świetnie, kurwa. Jeszcze snów mi brakowało.


***

                    Na czarną koszulę narzuciłem marynarkę w tym samym kolorze. Starałem się skontaktować z jak największą ilością rodziny Jungkooka, ale nikt nie chciał przyjechać na pogrzeb. Nawet jego matka, która twierdziła, że sam sobie taki los zgotował. Dlatego też, na pogrzebie byłem tylko ja i jego znajomi z pracy. Nie słuchałem nawet czczego pierdolenia księdza, a wszelkie kondolencje niemal ignorowałem, kiwając jedynie głową. 

- Przykro mi. - powiedział kolega z pracy Jungkooka, którego imienia nawet nie pamiętałem.

Skinąłem głową, nie będąc w stanie już nawet płakać. 

***


Telefon mi się zepsuł. :'(


Avenge MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz