— Wasza wysokość. — Usta kobiety ułożyły się w kokieteryjnym uśmiechu. — Co cię do mnie sprowadza?
Shen Ming wziął głęboki oddech próbując uspokoić nerwy i powoli odwrócił się w stronę monarchy, kłaniając się na tyle nisko by ukryć twarz.
— Pozwoliłem sobie cię odwiedzić, małżonko Liang. — Jego głos choć chłodny brzmiał dziwnie łagodnie. — Ciągle narzekasz na nudę, a i mi przyda się chwila odpoczynku od pałacowych spraw.
— Nawet nie wiesz, jak cieszy mnie twoja wizyta, panie. — powiedziała uśmiechając się szerzej. — Iv! — zawołała, odwracając głowę tak gwałtownie, że wszystkie ozdoby jakie miała na sobie poruszyły się.
Do komnaty weszła jedna ze służących szybkim krokiem podchodząc do małżonki Liang
— Zajmij się nowym służącym. — rozkazała. — Daj mu nowe szaty, nienawidzę tej brzydkiej zieleni.
— Oczywiście. — Ukłoniła się i podeszła do chłopaka. — Chodź za mną. — Zaczęła prowadzić go w kierunku, z którego przyszła.
+++
— Czy Gao Ling coś powiedział?
— Nie. — Kanclerz mruknął z niezadowoleniem. — Kazałem torturować go na tyle sposobów, a on dalej zarzekał się, że nic nie wie. W końcu poniesione obrażenia go zabiły.
— Może faktycznie nic nie wiedział? Zawsze istnieje szansa, że Shen Ming uciekł gdziekolwiek nie informując o tym nikogo.
— Nawet jeśli, to ten człowiek ze swoją niewiedzą do niczego nie byłby nam potrzebny. Ściąłem mu głowę i wysłałem do Qizhongji-cheng. — Uniósł do ust porcelanową czarkę z herbatą.
— Próbujesz sprowokować Shi Zhou? — zapytał generał, a Kanclerz pokręcił głową.
— Ostrzegam go. – Odłożył naczynie na stolik. – Wygraliśmy wojnę i zniszczyliśmy armię wroga. Teraz musimy znaleźć Shen Minga zanim dotrze do pałacu. Pozbawimy Tiantag księcia koronnego i wojska, nie będą mieli jak się obronić. Najpierw zaproponuję Shi Zhou przymierze. Jeżeli okaże się wystarczająco mądry, przyjmie propozycję.
— A jeżeli nie?
— Wyślę żołnierzy i przyłączę Tiantag do Yongheng-de siłą.
— Wydaje się banalne.
— Czas sprawił, że Shi Zhou nie jest już tym wielkim wojownikiem Han, jakim wszyscy go znali. Nie sądzę, żeby miał dość siły, by znów rzucić się na głębokie wody wojny, skoro już teraz nie jest w stanie ochronić granicy. Jeżeli pozbawimy go jedynego koła ratunkowego- księcia koronnego. Jeżeli nie jest głupcem, dołączy do nas. Jeżeli zaryzykuje - utopi się.
— Wei Fu powinien wkrótce wrócić do stolicy. Z pewnością będzie miał dobre wieści.
— Co z Kangiem? — Kanclerz zmienił nagle temat.
— Kangiem? — Luo Tang zamyślił się. — Wszystko z nim w porządku, przeszedł na naszą stronę i przeżył bitwę. Jest razem z Wei Fu.
— Jak wróci, każ go zabić.
— Dlaczego?! Przecież jest jednym z naszych.
— Nie będzie nam już potrzebny. Nie wyślemy go do Tiantagu, ponieważ zdadzą sobie sprawę, że żyje, bo zdradził swój kraj. W Yongheng-de również nie będzie z niego pożytku, nie był lojalny wobec Shi Zhou, więc tym bardziej nie będzie lojalny wobec Wang Sun Ye.
+++
— Nie dziwię się, że pani Liang przyłączyła cię do swojej świty. — Iv wręczyła chłopakowi nowe szaty.
— Co masz na myśli? — spytał, oglądając ciemnofioletowy stój. Następnie spojrzał na łososiową sukienkę dziewczyny.
— Pani Liang ceni sobie ładnych ludzi. A ty masz naprawdę wyjątkowa urodę.
— Bardzo płytkie podejście.
— Uważa siebie za piękną kobietę i nie chce by brzydcy służący psuli jej wizerunek. — Wzruszyła ramionami. — Nie nam to oceniać.
— Fakt, jest piękna, ale nie zmienia to faktu, że jej zachowanie jest... Puste. — Zaczął rozwiązywać starą szatę.
— Ludzie lubią ładne rzeczy. — uśmiechnęła się smutno.
— My nie jesteśmy rzeczami. — mruknął odsuwając poły ubrania. — Iv...
— Słucham?
— Czy mogłabyś... Dać mi bandaż?
— Bandaż? Po co? — Zmarszczyła brwi przyglądając się chłopakowi. Jej wzrok przejechał po licznych bliznach na jego ciele i zatrzymał się na rozcięciu pod żebrami. — Co ci się stało?
— Zostałem zraniony, gdy nas tutaj sprowadzano.
— Powiadomię panią Liang. — zaczęła kierować się do wyjścia. — Medyk powinien to zobaczyć.
— Nie! — zdążył złapać ją za ramię zanim wyszła. — Nie ma powodu by jej przeszkadzać... Zwłaszcza, że spędza teraz czas z... Jego wysokością.
— No ale...
— Ta rana to nic poważnego. — Pokręcił głową siląc się na uśmiech. — To tylko wygląda tak strasznie.
W końcu dziewczyna dała się przekonać i przyniosła bandaż, po czym opatrzyła ranę.
— Zazwyczaj służenie pani Liang nie jest trudne ani jakoś wyjątkowo męczące. Pani zajęta jest sobą i dbaniem o swój wygląd, czasem gdzieś wyjdzie by pokłócić się z Kanclerzem — Ostatnie zdanie powiedziała nieco ciszej na co Shen Ming się zaśmiał. — Jest dość specyficzną osobą.
— Co masz na myśli?
— Jak ją poznasz to sam zobaczysz. — odpowiedziała wymijająco. — Gotowe. — powiedziała kończąc zawiązywać szatę.
— Dziękuję. — W odpowiedzi dziewczyna kiwnęła głową chwytając za grzebień i rozczesując włosy mężczyzny.— Masz bardzo ładne włosy Tien Shi. Wyjątkowo zadbane. — mruknęła cicho. — Jest jeszcze jedna kwestia, o której warto wiedzieć
— Chodzi o najbliższego służącego pani Liang, Xu Qinga.
— Co z nim?
— Lepiej nie wchodzić z nim w konflikty, pani Liang bardzo go sobie ceni. — wyjaśniła. — Zwłaszcza ty powinieneś uważać.
![](https://img.wattpad.com/cover/185601456-288-k85748.jpg)
CZYTASZ
SHEN MING
ActionShen Ming za punkt honoru daje sobie zakończenie odwiecznego konfliktu między dwiema dynastiami. Zamierza raz na zawsze pokonać wroga, unicestwić go i zyskać chwałę, jako przyszły władca. Nie przewidział jednak, że znajdzie w swoich szeregach zdrajc...