[13]

37 7 4
                                    

        Shen Ming z zamyśleniem przeżuwał ryż z warzywami, spoglądając na ogród i licząc rybki przepływające w strumyku. Siedział tak, dopóki nagły ruch w oddali nie przyciągnął jego uwagi. Kilka metrów dalej dostrzegł Xu Qinga, który szybko pokonywał długość zawiłych ścieżek pałacowych tarasów, zaglądając do mijanych pomieszczeń i rozglądając się dookoła. Zupełnie tak, jakby czegoś szukał.

          Książę zmarszczył brwi i nawet nie odkładając miski ruszył za błądzącym mężczyzną. Xu Qing bez wątpienia zachowywał się podejrzanie, obserwował teren, tak jakby miał zostać przyłapany na najgorszej zbrodni.

          Obaj weszli do budynku głównego, z którego skierowali się w stronę komnaty Liang. Shen Ming był całkowicie pewien, że kobiety nie było w środku, bo widział, jak rano szła do Pałacu Północnego i od tamtej pory nikt jej nie widział. Dlatego zdziwił się, gdy mężczyzna wszedł do pustego pokoju.

          Przez chwilę zastanawiał się czy wejście tam to dobry pomysł, w końcu może zostać przyłapany. Nie. Zdecydowanie nie potrzebował większych problemów. Ale z drugiej strony... Ten cały Xu Qing może właśnie robić coś istotnego, może domyśla się kim naprawdę jest Zhang Tien Shi i szykuje jakąś zasadzkę...

           Zanim zdołał się namyślić Xu Qing wyszedł z komnaty i szybko się oddalił. Chwilę później na korytarzu pojawiła się sama Liang. Książę ze zdziwieniem patrzył, jak zdenerwowana zmierza w kierunku komnaty. Niewiele pozostało z wiecznie towarzyszącego jej opanowania, nawet tego wymuszonego. Teraz pałała wściekłością, której chyba nawet nie próbowała już maskować.Gdy zniknęła za drzwiami zaczął zastanawiać się co mogło wywołać u niej taką furię.

Nie miał pojęcia, że gdy tylko ozdobne wrota się zatrzasnęły, różane policzki zostały zalane gorącymi łzami.

+++

          Szczęk otwieranej kraty wyrwał Li Xue z półsnu. Resztkami sił podniosła głowę, opierając plecy o kamienną ścianę i z przerażeniem spojrzała na starca stojącego przed celą.

          — Mówiłam, że nic nie wiem... — wyszeptała, zamykając oczy i kręcąc głową.

          — Twój opór był daremny. Shen Ming uciekł z pałacu, zostawiając na pastwę losu ciebie i pozostałych służących — oznajmił Kanclerz z krzywym uśmiechem. – Zostawił was wszystkich, skazał was na śmierć. — Wzruszył ramionami — Dałem ci szansę, pozwoliłem wybierać między życiem a śmiercią, sama podjęłaś decyzję. Księcia nie ma, twoja wiedza na jego temat jest zbędna, a z połamanymi nogami i wykręconymi palcami nie wrócisz do służby. Yongheng-de już cie nie potrzebuje.

          Kolejna osoba zeszła do podziemi, zwracając na siebie uwagę starca.

          — Kanclerzu. — Przywitał się posłaniec. — Żołnierze wrócili.

          — Znaleźli księcia?

          Mężczyzna pokręcił głową.

          — Każ ściąć im głowy. — Warknął do stojącego obok strażnika. — Niekompetencja tych głupców może zesłać nieszczęście na Yongheng-de. Najpierw pozwolili mu uciec, a teraz nawet nie potrafią go znaleźć. Nikomu nie potrzeba takich durni.

          — Mam również wiadomość od Xu Qinga.

          — Mów.

          — W Pałacu Zachodnim nie przebywa nikt nowy, nie licząc tego jednego służącego.

SHEN MINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz