-Cześć Aniołku, jak się masz?
-Dziękuję, nie najgorzej- staram się mieć dobry nastrój, chociaż nie do końca mi się to udaje.
-Znowu miałaś zły dzień?- Vici przytula mnie i dodaje -W szkole nie wyglądałaś najlepiej, ale myślałam, że ci przejdzie...
-Taa... Nie mam dzisiaj humoru. Kogo ja chcę oszukać?
Victoria roześmiała się tak dziewczęco i rześko, że nawet ja wymusiłam lekki uśmiech. Cieszę się, że mam taką przyjaciółkę. Moja Ukrainka jest zawsze roześmiana i tylko ona potrafi przywrócić mi humor, kiedy nic innego nie jest w stanie tego dokonać. Kiedyś byłam taka jak ona, nigdzie nie dostrzegałam zmartwień i zawsze znajdowałam wyjście z trudnej sytuacji. Teraz niemal wszystko sprawiało mi ból. Nie mam na myśli jedynie tego fizycznego. W środku czuję, że coś tracę i to nigdy już nie powróci, a mimo że staram się zapełnić głowę i czas wszystkim, co tylko możliwe, żeby nie mieć chwili wolnego, aby nie dopuszczać do siebie złych myśli, to one i tak powracają. Na szczęście mam u swego boku Victorię.
-No to co dalej robimy?- zaczęła zastanawiać się moja towarzyszka -Wiem! Mam świetny pomysł! Idziemy na pizzę, a później trochę się zabawimy w naszym ulubionym parku. Nie masz ochoty na skatepark? Bo ja owszem. Weźmiemy deski albo posiedzimy, jeżeli tylko chcesz...
-Przepraszam cię, ale naprawdę nie wiem, czy wystarczy mi sił na to wszystko, chociaż masz doskonałe pomysły- westchnęłam i pomyślałam o naszych wspólnych wypadach na miasto, kiedy rzadko starczało czasu, aby zrobić to, co sobie zaplanowałyśmy. Znamy się właściwie od zawsze i nie wyobrażam sobie życia bez niej. W towarzystwie samych chłopaków zwariowałabym prędzej czy później, a Vici była moją odskocznią w dziewczęcy świat mody, urody i piękna, czyli tego, czym się raczej chłopcy nie interesują.
W końcu jednak wybrałyśmy się na moją ulubioną pizzę. Nie przepadam za kurczakiem i w ogóle za mięsem, bo wywołuje u mnie obrzydzenie , więc wybrałam wersję wegetariańską w przeciwieństwie do mojej przyjaciółki, która kocha jeść i niczym się nie przejmuje, a i tak wygląda pięknie. Nie mam pojęcia, jak udało mi się przeżyć w tak mięsożernej rodzinie, gdzie codziennie na obiad był filet lub schabowy. Może właśnie dlatego mięso mi zbrzydło?
-Chciałabym kiedyś założyć własną restaurację- powiedziała ni z tego ni z owego Victoria.
-Ty? I co byś w niej serwowała?
-Same dobre rzeczy- odpowiedziała jak zwykle mało konkretnie, ale za moment się poprawiła -Frytki, hamburgery, pizze, kebaby, hot-dogi...
-Bleee!!!- wzdrygnęłam się -To ja bym tam nigdy nie przyszła.
-Ach, przestań! Otwarcie nie mogłoby cię ominąć, a później to już pal licho!
Roześmiałyśmy się po tych słowach i dzięki nim poczułam, że żyję. Są osoby, które wierzą, że uda mi się doczekać świetlanej przyszłości. Zastanawiam się, czy ja zaliczam się do ich grona.
-Ja mam nieco bardziej wybredne wymagania...- zamyśliłam się, tracąc poczucie humoru.
-No tak, zapomniałam, że taka mistrzyni jak ty nie może jadać fast-foodów- Vici cały czas myślała o swoim biznesie w roli założyciela świetnej restauracji.
-Wiesz co?- zapytałam już zupełnie poważnie, a ona wreszcie przestała się śmiać.
-Co jest?
-Ja to bym chciała, żeby ktoś o mnie zawsze pamiętał...
-A ja? Myślisz, że kiedykolwiek zapomnę?- objęła mnie ramieniem i pogłaskała po włosach.
-Nie wiem...
CZYTASZ
Kiedyś mnie znajdziesz
Teen FictionDwójka młodych ludzi, którzy są zupełnie różni, lecz coś ich łączy. Potrzeba jednak tragicznych sytuacji życiowych, aby w tym zwariowanym świecie odnaleźli siebie. To opowieść o miłości i przyjaźni dla osób,które oczekują wielu wzruszeń i poszukują...