ROZDZIAŁ 25

9 1 2
                                    

Dzień rozpoczął się dla mnie w niesamowicie szybkim tempie. Od rana zająłem się Piotrkiem, bo mama się źle czuła i niebawem wybiera się do lekarza. Chyba złapała jakieś poważniejsze przeziębienie i tylko obawia się, aby nie zarazić małego. Adam nie wrócił do domu na noc, ponieważ miał jakieś sprawy służbowe do załatwienia i musiał wyjechać, więc zostaliśmy sami z mamą i całym bałaganem.

Zaprowadziłem Manię do przedszkola, po drodze wstępując do apteki po jakieś tabletki przeciwgorączkowe dla mamy i wróciłem do domu. Gdy już zbliżałem się do budynku, zauważyłem, że mamy gościa. W progu stał... tata Anieli? A czego on mógł od nas potrzebować? Nikt, poza nią samą, z ich rodziny nie gościł nigdy u nas w domu, a to mogło oznaczać tylko jedno. Z córką naszego sąsiada było coś nie tak...

W korytarzu stała mama, ledwo utrzymując się na nogach, owinięta szlafrokiem i z potarganymi włosami.

-Pan do ciebie- powiedziała, kiedy już pojawiłem się w środku i wróciła do pokoju.

-Co się stało, proszę pana?- pytam od razu, trochę zmieszany niespodziewaną wizytą -Może pan usiądzie i napije się czegoś?

- Dziękuję, chłopcze, ale przyjechałem po ciebie, ponieważ... No wiesz... Aniela...

-Nie rozumiem- kręcę głową, ale w uszach rozbrzmiewa mi tylko jedno słowo - Aniela! Wiedziałem, że tak długa nieobecność w szkole nie zwiastuje nic dobrego. Słyszałem, że przebywa w szpitalu i modliłem się jedynie, aby to nie było nic poważnego oraz aby wróciła już niebawem, bo tak pragnąłem ją zobaczyć...

-Muszę cię przed czymś ostrzec- przerywa, bo łamie mu się głos, a ja tylko wyliczam listę tragedii, jakie mogły mieć miejsce -Aniela już nie wróci ze szpitala...

-Ale jak? To znaczy?- nie wierzę własnym uszom.

-Nie zostało jej wiele czasu, dlatego przyjechałem czym prędzej po ciebie, abyś mógł się z nią jeszcze zobaczyć- oczy mężczyzny robią się szkliste i ja też czuję, że zaraz się rozpłaczę.

Mój Boże, najgorszy koszmar, jaki mógł się wydarzyć, właśnie się dział i niestety to nie był sen. Dlaczego mnie przy niej nie było? Dlaczego nikt mi nic wcześniej nie powiedział? Nie chciało mi się wierzyć. Żyłem nadzieją, a być może śmiałem się, podczas gdy ona cierpiała. Nie mieściło mi się to w głowie. Tyle pytań i brak odpowiedzi. Chciałbym to naprawić, ale co jeszcze jestem w stanie zrobić?

-Nie jestem pewien, czy Aniela życzyłaby sobie twojej obecności, ponieważ ostatnio mało mówi, więc nie wiem, czy się dogadacie, ale zrozumiałem, że cię potrzebuje. Przy tobie jest szczęśliwsza i ...- nie kończy zdania, a ja szybko się przebieram, mówię mamie, że wychodzę i wręcz wybiegam na zewnątrz.

Ze szpitalem wiążą się jednocześnie moje najgorsze i najlepsze wspomnienia. To tutaj gryzłem się ze swoimi wyrzutami sumienia i modliłem o życie dla matki, aby zaraz potem otrzymać od losu drugą szansę. Czy tak będzie i tym razem?

Boję się, wchodząc do środka. Z Anielą mam bardzo dużo wspaniałych wspomnień i w ogóle nie pasuje mi do niej obraz choroby. Ogarnia mnie przerażenie, kiedy wyobrażam sobie, co mogę zobaczyć. Marzę tylko o jednym. Jej promiennym uśmiechu.

Mężczyzna, z którym przyjechałem, proponuje, abym sam ją odwiedził. Obawia się, że chora może poczuć się nieswojo w jego obecności, dlatego po założeniu fartucha, zaglądam do sali, którą zajmuje moja przyjaciółka. W środku znajduje się jeszcze jedna dziewczyna, ale wygląda na to, że śpi.

Na mój widok Aniela reaguje bardzo dziwnie. Gwałtownie unosi się z łóżka, aby za chwilę ponownie paść na posłanie. Nie wiem, co mógłbym powiedzieć. Dziewczyna jest szczuplejsza niż wcześniej. Jej krągła buzia zaczęła ukazywać kości policzkowe. Oczy ma podkrążone, jakby od zmęczenia i ciągłego bólu głowy, a liche włosy potargane na poduszce.

Kiedyś mnie znajdzieszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz