ROZDZIAŁ 22

6 1 0
                                    

Po tygodniowym pobycie w szpitalu jestem trochę osłabiona, ale szczęśliwa, że nareszcie mogę wyprawić osiemnastkę. Od planowanego terminu minęły już prawie dwa tygodnie, lecz mam nadzieję, że wszyscy znajomi pojawią się na imprezie.

W sobotę jest już wszystko gotowe. Co prawda lekarz zabronił mi spożywania alkoholu i ostrzegał przed nadmierną ilością słodyczy, ale przecież nie mogę tego zabronić moim gościom. Szkoda, że nie będę mogła balować tak jak inni, którzy tańczą i upijają się do upadłego. Nigdy nie popierałam takiego zachowania. Czasami jednak chciałabym odpłynąć, dobrze się bawić i zapomnieć o mieszkającym we mnie bólu.

Nakryty stół jest obstawiony po brzegi słodyczami, chipsami i różnymi trunkami, których zabroniono mi pić. Zbliża się godzina 17.00, kiedy słyszę pierwszy dzwonek do drzwi. Jestem sama w domu, ponieważ chłopaki mieli już wcześniej jakieś plany na weekend, a tata obiecał, że nie będzie nam przeszkadzał, ale około północy pojawi się w domu, wracając od kolegi.

W wejściu spotykam Vicę oraz Maję. Pierwsza z nich od razu rzuca się na mnie, trzymając w ręku spore zawiniątko.
-Sto latek, staruszko!- krzyczy od progu i wtula się we mnie - Tęskiniłam, kachana. Jak długo mogli cię tam trzymać?!
-O wiele za długo!- uśmiecham się i odwzajemniam uścisk.

Kiedy przyjmuję prezent od przyjaciółki, to nieco mniej entuzjastycznie, ale równie pięknie, składa mi życzenia Maja.

-Nie mogę się doczekać, kiedy to otworzysz- mówi Vici, podczas gdy zapraszam je do stołu.
-Chciałabym wspólnie otworzyć wszystkie prezenty. Bądź cierpliwa- zwracam się do niej i proponuję dziewczynom coś do picia.

Po kilku minutach ponownie słyszę dzwonek do drzwi, więc biegnę otworzyć. W progu zauważam Daniela ze śliczną dziewczyną u boku.
-Poznaj Monikę- zwraca się do mnie, kiedy już się przywitali i złożyli życzenia.
-Jestem Aniela- wyciągam dłoń w stronę drobnej dziewczyny -Miło cię poznać!
Monika sprawia wrażenie sympatycznej osoby. Od początku szczerze się do mnie uśmiecha i próbuje znaleźć wspólny temat, co wkrótce jej się udaje. Niewiele o niej słyszałam. Nawet nie miałam kiedy porozmawiać na ten temat z Danielem, no może miałam jedną niewielką okazję...

On sam wydaje się dziwnie spięty, jakby zdenerwowany i nie tak wesoły jak zwykle. Czyżby aż tak stresował się tym, że przyszedł z dziewczyną? Może nie chce pokazać się od złej strony, ale, u licha, przecież to nie jest ich pierwsze spotkanie!

Kiedy pojawiają się również ostatni goście w postaci Kacpra i Mikołaja, zasiadamy do stołu. W pierwszej kolejności ląduje na nim tort z przepyszną czekoladową polewą. Nie mogę się powstrzymać, aby nie zjeść chociaż kawałka. Do diabła z lekarzami. Czuję się cudownie, kiedy wszyscy śpiewają dla mnie "Sto lat" . Daniel wziął nawet gitarę, którą tak niepostrzeżenie postawił na korytarzu, że jej nie zauważyłam, dlatego teraz mam nielada niespodziankę! Ich śpiew trwa co najmniej kilka minut, bo jak już zaczęli, to nie mogli skończyć, a ja mam wrażenie, że świeczka na torcie zaraz całkowicie się wypali.

Moim życzeniem urodzinowym nie był wcale całkowity powrót do zdrowia, ponieważ już straciłam nadzieję i chociaż chciałabym wierzyć w cuda, to dla mnie on już nie nadejdzie, a choroba była znakiem z góry, który w zamian ma mi przynieść coś innego. Takie już jest moje przeznaczenie. Dmuchając świeczki, życzyłam sobie więc, aby w każdej, a zwłaszcza tej najgorszej chwili byli przy mnie moi przyjaciele. Wtedy dopiero okaże się, kto zasługuje na takie właśnie nazywanie go przeze mnie.

-To kto co pije?- pytam, gdy już ceremonia tortowa dobiegła końca.
-Ja chyba odmówię... - odzywa się Victoria.
-Jak to, przecież zawsze...
-Nie będę piła, jeżeli ty nie możesz- mówi stanowczo, a wszyscy spoglądają na nią jak na oparzoną.
-Aniela nie pije?- obruszył się Kacper - Przecież to twoje święto.
-Lekarze mi zabronili. Gdyby tata się dowiedział, nie chciałbyś być w mojej skórze, a poza tym ja wcale nie muszę, ale bardzo bym chciała, aby zabawa była udana.
-I będzie!- Daniel nagle chyba odzyskał swoją pewność siebie - Bez alkoholu- po czym zdjął wszystkie butelki, jakie stały na stole i ustawił w kącie pokoju.
-Ale... - chcę zaprotestować, lecz z drugiej strony było mi to bardzo na rękę. Sama nie podjęłabym takiego kroku, bo obawiałam się, że komuś się to nie spodoba, a już tym bardziej Danielowi. Ciekawe, czy zmienił się aż tak ze względu na tę całą Monikę, z którą niemal bez przerwy rozmawiam o bzdurach, jednocześnie żartując wspólnie z Vicą i Mają, które również dopiero poznała?

Kiedyś mnie znajdzieszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz