Rome 1.3

4.2K 266 507
                                    

Bycie skacowanym było bólem w tyłku. Bycie skacowanym w Rzymie było po prostu głupie.

Louis zdążył na czas na swój samolot i nawet jeśli lot z Paryża do Rzymu trwał ledwo godzinę, przesunął swoją sponsorowaną kartą kredytową Conde Nast tyle razy, że nawet stewardessy przestały ukrywać swoje rozbawienie.

- Zjadłeś już małą piekarnię, Louis - głos Zayna był stłumiony przez okno, ciało mężczyzny oparte o ścianę samolotu. 

- Zamknij się. Już nigdy nie piję.

- Przynajmniej było to ze słodziakiem. Jest dobry dla ciebie.

Zayn wyraźnie nie rozumiał konceptu nie mówienia. W ogóle. 

- Uduszę cię. Albo zwymiotuję. Może oba - Louis posłał mu spojrzenie. - I ty to mówisz, prezydent klubu anonimowych seksoholików. 

- Przestań być zrzędą, idioto. W moim klubie przynajmniej mamy penisowy specjał 24/7. 

Louis potrzebował nowego dyrektora kreatywnego.

Nawet sam siebie irytował, ale nie mógł nic na to poradzić, alkohol wciąż obecny był w jego krwiobiegu, jego brzuch był pieprzonym bałaganem. Sabine niezaproszona przyszła na jego miejsce i bez słowa wyciągnęła w jego stronę proszki przeciwbólowe. Boże błogosław jej duszę. Oprócz tej torebki LV, Louis kupi jej szalik od Hermesa. Na dokładkę.

Wylądowali z uderzeniem po, jak się wydawało, dekadach i pierwszą rzeczą, na jaką zdecydował się Louis po wylądowaniu we Włoszech było zwiedzenie toalet.

Co to był za dzień.

Wdzięczny, że organizatorzy Valentino byli wystarczająco taktowni by zaplanować pokaz wieczorem, pozwolił Zaynowi brutalnie zaciągnąć jego żałosny tyłek do samochodu i powoli przemierzali tłoczne ulice Rzymu, Louis opierał swoją bolącą głowę o zimne okno.

Residenza Torre Colonna hotel było dla Rzymu tym, co The Ritz dla Paryża, każdy redaktor naczelny kręcił się po lobby, drinki w dłoniach i przyklejone fałszywe uśmiechy.

Najwyraźniej nikt wczoraj się nie upił, z wyjątkiem jego. To, albo upijali się tak często, że pozbywają się bólu głowy poprzez zapijanie go. Louis nie silił się, by się nad tym zastanawiać. Wciąż był głodny.

Również z pasją nienawidził lata, krople potu formowały się na linii jego włosów i spływały po jego czole. Mógł przysiąc, że wyglądał jakby chorował na dżumę.

Jego status sprawiał, że wszyscy go przepuszczali i Sabine zameldowała ich w hotelu, tym razem Zayn wziął pokój tuż obok jego.

Świetnie. Dzisiaj Louis będzie słyszał jego obsceniczne seks hałasy. 

- Spać - przerwał paplanie Zayna gdy tylko dotarli do piątego piętra i jego dłoń złapała za klamkę.

Nawet nie silił się, by rzucić okiem na swojego przyjaciela, otwierając drzwi do kolejnego pokoju hotelowego i po trzech, długich krokach siedział na łóżku, zdejmując koszulę, która przykleiła się do jego klatki piersiowej. Rozejrzał się, pokój był szeroki i przytulny. Zionął typowym, włoskim urokiem: dużo ciężkich, drewnianych mebli i złotych detali z wielkim balkonem z widokiem na hotelowy ogród.

Louis spał jak zabity, gdy tylko jego głowa uderzyła o poduszkę.

Jego sny wypełnione były kolorowymi kieliszkami wypełnionymi tequilą sunrise i ogromnymi dłońmi Harry'ego trzymającymi jego tyłek, podczas gdy różowe usta naznaczały jego szyję i ciężko sapał. Minęło trochę czasu odkąd jego sny wypełnione były seksem i kiedy się obudził, jego penis był twardy w bawełnianych bokserkach. Pościel przykleiła się do jego pleców nawet z włączoną klimatyzacją. 

...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz