- Czy czas może przyśpieszyć? Jesteś czarodziejem?
Harry po raz pierwszy od godziny podniósł wzrok znad swojego laptopa. Pisał artykuł wstępny i nie ruszał się z miejsca, jedynie jego palce uderzały o klawiaturę w alarmującym tempie.
Ponownie byli w apartamencie Louisa, pracując przez godzinę, a przez następną leniuchowali, był to plan, który wymyślili kiedy Louis ciągle rozpraszał Harry'ego, atakując go łaskotkami na każdej dostępnej części jego ciała.
- Co masz na myśli? - Harry zmarszczył brwi w skupieniu i miał na sobie okulary, włosy spięte w koka.
- Mam na myśli, że Paryż prawie się skończył i czuję się, jakbyśmy dopiero wylądowali. I zazwyczaj czas wcale szybko mi nie mija. Więc, jesteś czarodziejem?
Louis rozmyślał nad pójściem na balkon żeby zapalić, fakt, że wciąż miał ponad tuzin maili na które musiał odpowiedzieć powodował tępy ból w jego czaszce.
- Czasz szybko mija, kiedy się dobrze bawisz, Louis - Harry uśmiechał się, przeglądając to, co napisał, zanim porządnie podniósł swój wzrok, by spojrzeć na Louisa. - Najwyraźniej jestem twoją dobrą zabawą.
Puścił mu oczko, wyraźnie zadowolony z tego oświadczenia.
- Okej, skończmy to, zostało nam piętnaście minut pracy i potem znowu możesz mnie rozbawić. Jakieś specjalne życzenia? Myślałem o basenie. Albo o jacuzzi na zewnątrz. Jestem za zajaraniem w jacuzzi. A potem pieprzenie.
- Muszę to skończyć i potem jestem wolny na dziś. Więc tak, jestem za. Ale również jedzenie.
- Nakarmię cię truskawkami w jacuuz, Styles.
- Jakim rodzajem słowa jest jacuuz? - Harry śmiał się, był to ulubiony widok Louisa.
- Takim, któy sprawia, że chcesz jeść owoce, podczas gdy relaksujesz się w gorącej wodzie - odpowiedział Louis, jakby to była najbardziej logiczna rzecz na świecie.
- Okej, ale chcę burgera. Albo makaron. Nie mogę pieprzyć się na truskawkach - puścił mu oczko i wrócił wzrokiem z powrotem do ekranu.
Louis odwzajemnił uśmiech wiedząc, że Harry wciąż mógł go dostrzec, zanim wstał i zamówił jedzenie.
Paryż naprawdę szybko mijał. I Louis nigdy nie widział tak małej ilości Paryża w ciągu wszystkich lat, jak przyjeżdżał tutaj na pokazy.
Harry dał mu do przeczytania artykuł wstępny kiedy skończył, wpychając laptopa na kolana Louisa, zanim rozciągnął się na królewskich rozmiarów łóżku niczym rozgwiazda, zamyklając oczy.
- Dobrze sobie poradziłeś - powidział Louis, kiedy skończył czytać, czterostronny artykuł był urzekający i zarazem zabawny. - Daleko zajdziesz, dzieciaku.
Harry zamrugał i posłał mu zmęczony uśmiech, zanim wstał i rozciągnął się.
- Dzięki. Przebiorę się io spotkamy się przy jacuuz, tak? - szybko cmoknął Louisa w usta, zanim wziął wszystkie swoje rzeczy i zniknął za drzwiami.
Louis przebrał się w shorty do kąpieli nie śpiesząc się wiedząc, że Harry był cholernie powolny kiedy się szykował i prawdopodobnie wstawi na Instagrama trzy rzeczy, zanim zdejmie z siebie ubrania.
Wciąż był pierwszym, który dotarł na ostatnie piętro hotelu w swoim szlafroku, chociaż w międzyczasie zdążył zadzownić do mamy i Zayna. Podał swoje imie obsłudze i dał im znać, że dołączy do niego jedna osoba pod tym samym imieniem, zanim zanurzył swój tyłek w wodzie. Obok brzegu jacuzzi na srebrnych talerzach stał szroki wybór jedzenia, razem z butelką wina Moët, Louisa ulubione i paczka Malboro, również ulubione Louisa.