*oczami Laury*
Nareszcie wolne! Niedziela to ten dzień tygodnia, który lubię najbardziej. Mogę w końcu wypocząć od pracy. Jedyny dzień, w którym nie muszę do niej iść. Piękny dzień! Ale na pewno nie chce mi się siedzieć w domu, by użerać się z ojcem i czekać, aż Vanessa wróci narajana do domu. Kocham ją i wiem, że to nie ta prawdziwa Van. To dziewczyna, która po prostu wpadła w złe towarzystwo i ma problemy w domu. Też najchętniej uciekłabym gdzieś od tego mojego świata, ale jak i ja odpłynę to nie będziemy mieli żadnych pieniędzy. Poza tym, nie chcę sobie niszczyć życia tak jak oni. Może moje nie jest idealne, ale na pewno lepsze niż ich. Ale nie o tym, nie o tym. Raini dzisiaj pojechała z rodzicami do babci, a poza nią nie mam nikogo. No dobra, jest jeszcze Ross. W sumie mogłabym się z nim spotkać...
Wzięłam telefon do ręki i wysłałam SMS chłopakowi:
Laura: Hej. Chciałbyś może gdzieś wyjść?
Ross: Hejka! Wow, faktycznie jest niedziela. Dobrze, że mówisz, bo już idę w twoją stronę, haha. Czyli dzisiaj te 3 kilometry do twojej pracy odpuszczamy sobie?
Laura: Na szczęście tak! Chwila...już idziesz?
Ross: Tak, bo zapomniałem, że dzisiaj nie pracujesz.
Laura: No dobra, może dam radę się zebrać. Za ile około będziesz?
Ross: Za 20 minut pewnie. Dobra idź się zbierać, paa Lauraaa
Laura: Pa.
Ojoj mam mało czasu. Muszę migiem się zebrać.
Szybko odłożyłam telefon i pobiegłam do łazienki, aby się ogarnąć. Ubrałam na siebie czarną koszulkę na ramiączkach, podarte jeansy i białe buty. Nie nałożyłam żadnej bluzy, bo chyba ciepło jest na dworze. Włosy rozpuściłam i uczesałam. Następnie zrobiłam lekki makijaż i zbiegłam do kuchni. Zjadłam płatki na mleku z niesamowitą prędkością. Byłam już gotowa. Zeszłam na dół, od razu po umyciu zębów, aby Ross nie musiał długo na mnie czekać.
Gdy pokonałam wszystkie schody, zauważyłam go. Czekał na mnie. Ubrany w granatową koszulę i jeansowe spodnie. Ale gorący! Muszę jeszcze wspomnieć, że jego włosy były chyba nieuczesane, co dodało im ponętności. Jeśli mam spotykać takich przystojnych chłopaków na ulicy, to chcę to robić codziennie!
- Hej. - przywitałam się z nim.
- Hejka! - odpowiedział mi i mnie przytulił. Stało się to dla nas całkowicie zwyczajne. Odprowadza mnie od 1 miesiąca, więc zdążyliśmy się przyzwyczaić.
- Gdzie idziemy?
- Może do kina? - zaproponował, a ja od razu się zgodziłam. - Pójdźmy na horror!
- Nie przepadam...
- A Science Fiction może być chociaż?
- Pewnie.
Już nic więcej nie mówiliśmy, tylko udaliśmy się w stronę kina. Po drodze, jak zwykle opowiadaliśmy sobie różne historie z naszego życia.
- Ale ta Raini nie ma szczęścia do chłopaków. - powiedział blondyn, gdy skończyłam mówić o mojej przyjaciółce. - Jeśli chce to mogę jej polecić któregoś z moich kolegów. Właściwie to tylko jeden do niej wręcz idealnie pasuje. Też nie może sobie nikogo dobrego znaleźć.
- O! Takk, możemy ich ze sobą zapoznać! Może im się uda! - naprawdę ucieszyłam się z jego pomysłu. - Opisz mi go.
- Ma na imię Calum. Wysoki i rudawy. Bardzo zabawny. Nigdy nie będzie jej się z nim nudziło. Ogólnie często mi pomagał i mogę mu ufać.
- O to super! Porozmawiam z nią o Calumie.
Dalej już nie ciągnęliśmy tego tematu. Ross zaczął opowiadać mi o tym, jak Riker wypuścił jednego z ich psów, a ten pupilek zniszczył Rockiemu gitarę.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Tak dużo gadaliśmy, że aż nie poczułam, że przeszliśmy te 5 kilometrów. Lubię rozmawiać z Rossem. Czuję, że jest moją bratnią duszą.*oczami Rossa*
Usiedliśmy na wyznaczonych miejscach. Byliśmy bardzo wysoko, co było super sprawą. Lubię siedzieć najwyżej. Ja i Laura kupiliśmy sobie popcorn, który jak się umówiliśmy, będziemy jeść dopiero w trakcie filmu. Wiedzieliśmy, jak kończy się jedzenie jeszcze przez seansem.
Poszliśmy na najnowszą część „Star Wars". Ja, podobnie jak Laura, byliśmy wręcz wciągnięci w akcję. Nasze oczy nawet na moment nie odwracały się od ekranu. Nagle, gdy jedliśmy nasz wspólny popcorn, zamiast złapać popcornu, złapałem jej rękę. No żeby jeszcze tego brakowało. Ona dynamicznie przeniosła wzrok na mnie. Zmroziło mnie. Zanim puściłem jej rękę, minęło kilka dobrych sekund. No kurwa! Dlaczego przy niej ciągle są tego typu wpadki? Szybko odsunęliśmy się odrobinę od siebie i udawaliśmy, że nic się nie stało. Bo w sumie chyba nic takiego się nie stało, prawda?
Przez resztę seansu, już nie skupiałem się tak bardzo na filmie. Popcornu też mi się odechciało.*oczami Laury*
Gdy skończył się film, wszyscy udali się w stronę wyjścia. Ja i Ross przez chwilę nic do siebie nie mówiliśmy. Chyba dla nas obojga sytuacja z popcornem była nieco niezręczna. Ale nieważne już. Ross, gdy staliśmy pod kinem, zaprosił mnie na pizzę. Nie chciałam jeszcze wracać do rodziny, więc zgodziłam się. Znowu rozmawialiśmy normalnie. Ufff...
Kiedy doszliśmy, zamówiliśmy średnią pizzę na pół. Jego połowa - Hawajska, moja - Capriciossa. Było pyszne. Wzięłam pieniądze, jakbym miała na coś je wydać, ale Ross uparł się, że zapłaci za nas oboje. Trochę mi było z tym głupio, ale nie pozwolił sobie na inną opcję. Pierwszy raz ktoś tak się dla mnie zachował. Słodkie to było...GODZINA: 21:46
- Powinnam już wracać. - odezwałam się niechętnie, leżąc obok blondyna na kocu. Po pizzy udaliśmy się na plażę.
- Jeszcze poleżmy chwilę. Zaraz cię odprowadzę. - powiedział nawet nie otwierając oczu.
- Ale nie musisz mnie odprowadzać przecież. Sama też dam radę. - zaśmiałam się.
- Wiem, że dasz, ale robię to z własnej woli. Poza tym o tej godzinie nie powinnaś wracać sama. Mogliby cię zgwałcić, albo porwać. Gdybym był psychopatą i zobaczyłbym taką dziewczynę jak ty, na pewno bym nie zostawił cię w spokoju. - nie przejął się tym, co powiedział, ale ja owszem. Nie sądziłam, że uważa mnie za na tyle ładną, aby ktoś chciał mnie zgwałcić. Nie odpowiedziałam jednak.
Nagle zrobiło się bardzo zimno. Wręcz potwornie zimno. Trzeba było chyba jednak wziąć tą bluzę...
W pewnym momencie zaczęłam się aż trząść, co uszło uwadze Rossa. Ni z gruchy, ni z pietruchy mocno przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- Niestety nie mam żadnej bluzy, żeby ci dać, ale może chociaż to ci pomoże. Cieplej? - szepnął w moje włosy. Ale było mi przyjemnie. Ten przytulas był jeszcze inny niż reszta. W tym uścisku mogłabym zostać do końca swojego życia.
- Tak, dużo cieplej. - wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.*******************************************
Mamy rozdział! Między naszymi bohaterami już coś się dzieje. Niestety ja nie jestem dla nich taka dobra. Jeszcze trochę muszą poczekać na siebie ;) [ haha tym bardziej, że między nimi jest niemała przeszkoda, o której teraz nie mówię, żeby was zdziwić ]Wasza autorka, która za dużo spoileruje - E.MOON
PS. Specjalna dedykacja dla agasokalska12 , dzięki której rozdział pojawił się dzisiaj, a nie za tydzień ;)
CZYTASZ
Raura - Przypadkowe Spotkanie
FanfictionCzy jedno niewinne i na dodatek całkiem przypadkowe spotkanie może zmienić życie dwójki nastolatków? Laura jest zwyczajną, biedną dziewczyną z problemami rodzinnymi. Ross to gwiazda wielkiego ekranu i główny wokalista popularnego zespołu R5. Czy jed...