26. Włochy

79 7 0
                                    

*oczami Rossa*

Nie wiem, co się ze wszystkimi ostatnio dzieje. Laura jakoś inna ostatnio. Nie wiem, co się stało jej, ale bardzo się martwię. Można pomyśleć, że trochę przesadzam, ale wcale tak nie jest. Po prostu obawiam się, że coś jej się stało. Ostatnio ciągle jest zamyślona. Tak chciałbym wejść do jej głowy i sprawdzić o czym tak myśli. Mam pewne podejrzenia, ale narazie nie chcę nad tym główkować, póki nie dowiem się prawdy. Mam nadzieję, że się mylę. Oby tak było. Ale żeby to sprawdzić muszę z nią szczerze pogadać. Ostatnio ciągle mnie jakby unika. A jak pytam, co się dzieje, odpowiada że jest ok. No na pewno w to uwierzę. Wiem, kiedy coś ja gryzie, chociaż że znamy się dopiero ponad 1 rok. Szczerze? Trochę boję się tej rozmowy, dlatego pewnie tak jej odpuszczam. Boję się najgorszego, to chyba normalne. A może nie? Nieważne. Mam poza tym jak narazie jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Riker i Vanessa. Nie wiem, czy powinienem się interesować i wnikać w ich relacje, ale ja to taki trochę wrzut na dupie i będę to robić. Chyba wybiorę się teraz do braciszka i z nim pogadam.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Przeszedłem przez korytarz i wszedłem do tymczasowego pokoju Rikera. Wpadłem tam z szybką prędkością. Wiadomo, chciałem go przestraszyć. I udało mi się. Podszedłem do biurka, przy którym siedział i zacząłem:
- Czemu nie powiedziałeś, że masz dziewczynę? Jak widzę mamy podobny gust do nich. - jego mina była bezcenna.
- Co? O co ci chodzi? - Tak, tak udawaj, że nie wiesz.
- O siostry Marano chodzi. - drę się, a on próbuje zakryć moją buzię dłonią.
- Głośniej się nie da?! - dalej próbował mnie uciszyć. - Skąd wiesz?
- Widziałem wtedy w klubie, jak się lizaliście.
- Cholera, a jednak. - haha, a jednak, a jednak.
- Czemu nic nie powiedziałeś? Vanessa jest ładna, a dzięki tobie również naprawdę się zmieniła.
- No wiem, wiem, ale jakoś nie chcieliśmy się narazie ujawniać. Właściwie...to Vanessa nie chciała. Niby boi się, jak zareaguje rodzina. Nie ma się co dziwić. Nigdy nie dostawała empatii ze strony własnej rodziny, bo nie miała od kogo. To znaczy. Miała Laurę, ale to nie to samo co rodzice. Ona nie wiedziała, jak to jest być kochanym. Wydaje mi się, że obawia się, że jeśli nie polubi ją nasza rodzina, to ją zostawię. Ale to na pewno się nie stanie. Poza tym i tak ją lubicie, więc nie wiem o co jej chodzi.
- Rozumiem, bracie. Ale mogę powiedzieć swojej Laurze chociaż? Ostatnio rozmawialiśmy o was i was shipuje.
- No dobra, możesz. Ale jak coś to będzie na ciebie, gdy Van się wkurzy, ok?
- Dobrze, haha.
- A jak u ciebie i Laury?
- Sam nie wiem. - przypomniał mi o ostatnim zachowaniu szatynki. Momentalnie posmutniałem.
- Dlaczego?
- Jakoś się dziwnie ostatnio zachowuje. Cały czas jest jej niedobrze, nie chciała się z nami napić. Chodzi zamyślona, a na dodatek ostatnio odmówiła mi kochania. To ostatnie rozumiem, bo skoro źle się czuje, to może lepiej żebyśmy tego nie robili. Ale już nie jest dla mnie czuła, ani nic. Ciągle chodzi zamyślona i nie chce mi powiedzieć co ją gryzie. Myślisz, że już się jej nie podobam? - ostatnie zdanie wymówiłem z wielką trudnością, bo aż zawiązał mi się supeł w gardle.
- Co ty opowiadasz, młody? Nigdy nie widziałem bardziej zakochanej i szczęśliwej pary, jak wy. A ty jesteś dla niej skarbem. Nawet Vanessa to widzi, mimo, że jej kontakty z siostrą dopiero teraz są całkiem normalne. Gdyby nie poznała ciebie, dalej tkwiłaby w tej śmierdzącej restauracji, użerała się z jej gorącą siostrą i płakała, bo została sierotą. Ty odmieniłeś jej życie na zawsze. Ale nawet nie o to chodzi. Widać, że jest w tobie po uszy zakochana, tak jak ty w niej. Jakbym miał się zakładać z kimś czy się rozstaniecie, czy będziecie małżeństwem, to obstawiłbym nawet 3 miliony na małżeństwo. Jesteście sobie pisani. A nawet jeśli ona tego nie widzi i przestaje cię kochać. Czy o prawdziwą miłość nie należy walczyć? Chociaż nie wydaje mi się, żeby w twoim przypadku to było konieczne.
- Może masz racje. Wiesz co? Zabiorę ją gdzieś. Przygotuje jej coś specjalnego i na pewno będzie się cieszyć. Cóż...przynajmniej mam taką nadzieję. - wpadłem na pomysł. Oby wypaliło.
- Dobra, to leć. Powodzenia.
- Dzięki, pa. - żegnam się z nim i szybko wychodzę. Muszę napisać do Laury i zaproponować jej jakieś wyjście.
Wszedłem do swojego pokoju, wziąłem telefon do dłoni i wysłałem SMS mojej dziewczynie:
Ross: Zbieraj się. Zaraz wychodzimy. Chcę cię gdzieś zabrać.
Nie musiałem czekać długo na odpowiedź.
Laura: No ok. A gdzie idziemy? Wczoraj już zwiedzaliśmy trochę Włochy.
Ross: Wiem. To niespodzianka.
Laura: Dobra. Jak będę gotowa, przyjdę do twojego pokoju.
Ross: Oki. Do zobaczenia, skarbie.
Już nic nie odpisała. Czekałem na nią jakieś 10 minut, a potem poszliśmy w stronę miasta.

Raura - Przypadkowe SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz