*oczami Rossa*
Minęły 3 tygodnie od mojego i Laury pocałunku. Próbowałem się z nią skontaktować wielokrotnie, ale ani razu nie odpowiedziała na sms lub telefon. Ostatnio słyszałem jej głos wtedy na pogrzebie. Byłem nawet w jej pracy, ale szefowa powiedziała, że Laura poszła na zwolnienie z powodu mocnego zatrucia pokarmowego. Akurat. Wiem, że wzięła urlop, bo:
1. Musi się pozbierać po śmierci ojca
2. Sprytnie domyśliła się, że mogę przyjść
Muszę przyznać, dobrze to przemyślała. Poszedłem nawet pod jej blok, ale przecież nie znam numeru mieszkania. Już się nie dziwię, dlaczego. Właściwie z tego wszystkiego dopiero teraz sobie przypomniałem, że kłamała mi tak samo jak ja. Ale ona miała lepszy powód. W sensie gorszy! Lepszy w znaczeniu, że u niej to bardziej zrozumiałe, że kłamała. Chociaż...nie rozumiem, czemu mi nie zaufała. Przecież bym jej nie zostawił. Nie odsunąłbym jej, bo jest biedna. Najważniejsze, jaka jest ona sama. W środku. A jest najfajniejszą, najmilszą, najkochańszą, najsłodszą, najseksowniejszą ( a już najbardziej w moich bluzach hehe ), najpiękniejszą i najlepszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem! Dodatkowo jest taka optymistyczna. Ma w sobie tyle energii! Ostatnio też skapnąłem się, że jest nieziemsko mądra. I to nie tylko książkowo, ale i życiowo. Dosłownie ideał dziewczyny! Szkoda tylko, że ona nie chce mnie więcej znać. Trochę dziwne, że aż tak długo jest zła na mnie, ale ma powód. Chciała tylko przyjaźni, a ja ją "napadłem seksualnie". Nie oszukujmy się. Pocałowanie kogoś bez jego chęci jest uznawane za gwałt. Chciałem ją bronić, aby nikt jej nie zgwałcił, nie zranił, a sam to zrobiłem. Nie liczyłem się wtedy z jej uczuciami i chęciami. Z jej bólem i cierpieniem. Byłem strasznym samolubem. Jednak dalej uważam, że powinniśmy o tym porozmawiać. Może lepiej dla naszej przyjaźni jak o tym zapomnimy, ale ja nie potrafię. Nie potrafię zapomnieć o tym, że swoimi ustami musnąłem jej słodkie malinowe wargi. Nie potrafię zapomnieć o tym, że wcale nie odsunęła się ode mnie. Nie potrafię zapomnieć o tym, jak oddychała podczas naszego pocałunku. Nie potrafię zapomnieć o tym, że mogłem włożyć jedną rękę w jej brunatne włosy, a drugą położyć na jej wilgotnym od łez policzku. Nie potrafię zapomnieć o tym, że ściskała delikatnie moją klatkę piersiową, gdy pocałunek był intensywniejszy. I wcale nie chcę o tym zapominać. To najlepsza rzecz jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła. Ona jest najlepszym, co mogło mnie w życiu spotkać. Jeśli nie kocha mnie, zaakceptuję jej decyzję. Nie chcę, żeby przeze mnie znowu była nieszczęśliwa. Ale nie chcę również stracić jej. Przyjaźń będzie dla mnie równie ważna. Może być ciężko, fakt. Ale dla niej mogę poświecić swoje szczęście. Wszystko mogę dla niej poświęcić. A dlaczego? Bo ją kocham. Kocham ją tak, jak nikogo innego! Kocham ją całą! Kocham w niej jej uśmiech, jej zamyślenie, jej oczy, jej zamknięte powieki, jej włosy rozpuszczone, jej włosy w kucyku, jej rumieńce, ich brak! Kocham w niej nawet to, że jest biedna. Akceptuję wszystkie jej wady, bo znajduję w nich również zalety. Będę kochał ją jako moją dziewczynę, ale także jako przyjaciółkę. Zawsze będzie dla mnie najważniejsza. Moim skarbem. Narazie niestety nawet nie wiem, czy dalej się przyjaźnimy. Muszę z nią porozmawiać zanim będzie za późno. Jedyna rzecz, jakiej bym nie przeżył, jest stracenie bliskich mi osób. Na pierwszym miejscu jej.
Nie myśląc ani chwilę dłużej, poszedłem do łazienki na szybki prysznic. Uczesałem się ładnie, umyłem zęby, nałożyłem na siebie ubrania, które wcześniej przygotowałem w pokoju. Gotowy wyglądałem tak:( Pixie jak zawsze musi być, hah )
Następnie udałem się do kuchni. Poczułem intensywny zapach naleśników. K-O-CH-A-M naleśniki! Chyba nigdy mi się nie znudzą! Mogę zjeść je w dosłownie każdej postaci. Z czekoladą? Pewnie! Z dżemem? Jasne! Z serem? Oczywiście! Z owocami? Takk! Nawet same bez niczego będą super! Moja mama dość często robi naleśniki. Prawdopodobnie z myślą o mnie.
Zapach tych pysznych placuszków zaprowadził mnie do patelni, którą operowała mamusia. Podszedłem do niej i przywitałem się całusem w policzek:
- Cześć, mamuś. - uśmiechnąłem się i zacząłem wąchać tak długo, na ile mi pozwoli.
- Nie zabierz tylko całego zapachu, bo naleśniki bez smaku będą! - upomniała mnie, śmiejąc się przy tym. Moja mama jest najlepszą mamą pod słońcem! Dziwię się, że udało jej się wychować tyle dzieci i jeszcze nie stracić humoru. Jest taką pozytywną osobą. I wspiera nas we wszystkim.
Postanowiłem trochę pomóc. Wyjąłem z szafki talerze dla całej rodziny i rozłożyłem je. Przychodzi Ell, więc musiałem wziąć jeden dodatkowy zestaw naczyń. Następnie usiadłem na swoim miejscu i cierpliwie czekałem, aż pierwsze naleśniki będą gotowe. Nie musiałem długo czekać. Za 3 minuty mogłem zjeść już 5 naleśników. Pychotaaa! Za chwilę ten cudowny zapach przyprowadził resztę mojej rodziny. Wszyscy usiedliśmy na swoich miejscach i zaczęliśmy jeść. Oczywiście jak przy każdym śniadaniu, rozmawialiśmy o przeróżnych rzeczach:
- Opowiadajcie, co ostatnio się u was dzieje. - powiedziała mama, przynosząc jeszcze jedną porcję naleśników. Wtedy właśnie znowu przypomniałem sobie o Laurze. O naszym problemie. Bardzo posmutniałem, a jedzenie jakoś przestało mi smakować.
- Ross? Wszystko dobrze? Przestałeś jeść w połowie. - zatroskała się mama Stormie. Oczywiście powiedziałem, że jest ok i tylko robię przerwę chwilową, żeby móc pomieścić. Mama się nabrała. Tata i bracia też. Ell tak samo. Jednak Rydel chyba nie udało mi się przekonać. Nie zadawała żadnych pytań oczywiście, bo przy stole o nic nie zapyta. Głupia nie jest. W takim razie chcę jeść jak najdłużej, żeby uniknąć naszej rozmowy.
Gdy tak rozmawialiśmy ( a raczej oni rozmawiali, ja głównie dzisiaj słuchałem. No dobra, nie słuchałem. Myśli miałem kompletnie gdzieś indziej. ) upadł mi widelec. Oczywiście postanowiłem go podnieść, więc musiałem się schylić. To, co ujrzałem pod stołem, całkowicie mnie zaszokowało.*******************************************
Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha! Znowu pojawiam się z kilkuczęściowym rozdziałem! Ciekawi mnie, czy spodziewacie się, co ujrzał nasz kochany blondynek - Ross. Jak myślicie? Możecie pisać własne propozycje, ale nie wiem nie wiem czy zgadniecie. Niby nie takie trudne do ogarnięcia, ale mimo wszystko jasne też nie jest. Mogę jedynie podpowiedzieć, że jest to coś, czego nie ujrzysz siedząc przy stole i na pewno nie spodziewasz się ( jeśli jesteś jednym z bohaterów ) gdziekolwiek. Cóż...zobaczymy zobaczymy, ja spoilerować nie będę na pewno!Bez zbędnego przedłużania - E.MOON
PS. Sorry, że takie krótkie, ale jestem w Krakowie i nie mam czasu ;(
CZYTASZ
Raura - Przypadkowe Spotkanie
FanfictionCzy jedno niewinne i na dodatek całkiem przypadkowe spotkanie może zmienić życie dwójki nastolatków? Laura jest zwyczajną, biedną dziewczyną z problemami rodzinnymi. Ross to gwiazda wielkiego ekranu i główny wokalista popularnego zespołu R5. Czy jed...