13. Zerwanie

108 7 0
                                    

*oczami Laury*

Biegłam nie patrząc za siebie. Nie powinnam tak po prostu uciec. Zostawić go samego o tej godzinie. Ale...nie mogłam. Wiem, że ten pocałunek to był jeden wielki cholernie dobry dla mnie błąd. To w ogóle nie powinno się wydarzyć! I tak wiem, że to było jednorazowe i nigdy się nie powtórzy. On chodzi z Maią i jest z nią szczęśliwy. Pewnie widział, jak rozpaczam, więc próbował mnie pocieszyć...Przecież wiem, że nie czuje do mnie tego samego. Jedyną dziewczyną, którą kocha jest jego dziewczyna. Ja nią nie jestem i nigdy nie będę. Po prostu...nie jest nam to pisane. Wiem, że ciągle to powtarzam, ale taka prawda. Z drugiej strony - strasznie podobał mi się pocałunek. Był taki czuły, ale delikatny. Namiętny, ale bez przesady. Idealny! A Ross...on był taki ostrożny. Jakby bał się, że skrzywdzi mnie. Wręcz przeciwnie. Jego usta były takie...nie do opisania! Smakowały obłędnie i mogłabym łączyć swoje z jego w każdej możliwej chwili! Najbardziej podobał mi się moment, gdy już całowaliśmy się może około minutę. Mój oddech był całkiem spokojny, a pocałunek mniej gwałtowny. Odczuwałam, jakbym pływała po spokojnym oceanie ( nie umiem co prawda pływać, ale to taka metafora ). Ross trzymał moje usta dość mocno, ale nie na tyle, żebym czuła się niekomfortowo. W tamtej chwili były tylko jego. Ja naprawdę nie chciałam przerywać tej chwili. Pierwszy raz od przebudzenia się, poczułam prawdziwe szczęście. Brakowało mi go tak cholernie mocno! A wtedy, jak mnie zaskoczył. Siedziałam na ławce cała zapłakana ,a nagle poczułam duże napieranie czyjegoś ciała na mnie. Nie wiedziałam, kto to może być. Gdy spostrzegłam się, że blondyn przyszedł, od razu trochę się rozpogodziłam. Nawet w tak ciężkiej sytuacji. Wtuliłam się w niego i nie miałam zamiaru puszczać. Czułam się tak bezpiecznie. Znowu. Zawsze przy nim tak się czuję. A teraz potrzebowałam go jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek. I akurat był. Nie wiem, jak to się w ogóle stało bo jest 2 w nocy, ale nie pytałam. Nie myślałam o tym wtedy. Potem poczułam, że jestem w stanie powiedzieć mu o wszystkim. I...powiedziałam. W końcu to zrobiłam. Nie spodziewałam się, że wyznam mu to w takich okolicznościach, ale chociaż to zrobiłam. Nic mnie wtedy nie trzymało. Trochę zdziwiła mnie jego reakcja. Myślałam, że zacznie zadawać pytania. Że może trochę się zdenerwuje, że wprowadzałam go w błąd. Nie zrobił tego. Jestem bardzo mu wdzięczna, że po prostu głaskał mnie po plecach, przytulał, wspierał. A najważniejsze...był. Jego obecność już dużo mi pomogła. Do czasu...Gdy mnie pocałował, czułam się naprawdę szczęśliwa, ale...coś z tyłu głowy kazało mi przestać. On ma dziewczynę. Najpierw ignorowałam ten głos, ale nie mogłam długo wytrzymać. Mimo że wolałabym nigdy nie przerywać tej czynności, której prawdopodobnie już nigdy nie doznam, musiałam to zrobić. To było nie fair dla Mai. Czułam się winna. Dalej się czuję. Ross nie chciał się ze mną całować, a jedynie pocieszyć. Daliśmy się ponieść emocjom, dlatego tyle to trwało. Właściwie to nie wiem, ile dokładnie trwało. Na oko 4 minuty. I trwałoby dłużej, gdyby nie wkładał delikatnie języka. Chciałam tego naprawdę mocno, ale wiedziałam, że muszę to przerwać. Ten cały poryw emocji mógł bardzo źle skończyć się dla związku Rossa i Mai, a ja nie chcę, aby przeze mnie, dziewczyna z nim zerwała. To mój przyjaciel i nie chcę, aby przez moje błędy musiał płacić swoim smutkiem. Niestety. Mam nadzieję, że i tak już nie zepsuliśmy ich relacji. Za to nasza się chyba zepsuje. Narazie wolę go nie widzieć. Musimy to wszystko przetrawić. Nie jestem gotowa, aby znowu spojrzeć mu w oczy. Czemu? To proste. Ja po prostu chcę go bardziej niż on mnie...

NASTĘPNY DZIEŃ: GODZINA: 7:50

*oczami Rossa*

Właśnie otworzyłem oczy. Ale to nie jest tak, że spałem. Wcale tego nie robiłem. ( otworzyłem teraz, bo mrugałem. ) Wróciłem do domu dopiero o 3:30 i nawet nie zmrużyłem oka. Po tym, jak Laura zostawiła mnie samego, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Zrozumiałem, że się zakochałem w tej szatynce, ale ona nie chce ze mną być. Sam nie wiem, dlaczego ją pocałowałem. Bardzo tego chciałem, ale powinienem się opanować. Po pierwsze: ona cierpiała. Po drugie: nie znałem jej uczuć do mnie. Heh...teraz przynajmniej znam. Woli przyjaźń. Właściwie...sam nie wiem, czy to woli. Teraz to może nawet nie chce mnie znać. Wyszedłem na debila, który wykorzystuje jej smutek dla własnych korzyści. Była zmieszana i zszokowana, dlatego więc pewnie tyle pozwalała mi na pocałunek. I może dłużej byśmy mogli, gdybym nie zaczął z tym językiem. Kurwa! Co ja sobie niby wyobrażałem?! Że jak ją pocałuję, to magicznie się we mnie zakocha? Że weźmiemy ślub i będziemy szczęśliwi do końca życia? To nie jest bajka albo jakaś książka! Życie nie jest takie kolorowe. Będę musiał z nią porozmawiać. Przeprosić i spróbować naprawić przyjaźń. Jednak najpierw powinienem zerwać z Maią. Nieważne, czy będę z Laurą czy nie. Do Mai nie czuję tego samego, co do niej. Nie chcę z nią chodzić dłużej. Po prostu nie potrafiłbym tak funkcjonować. Kochając kogoś innego? To będzie w ogóle nieuczciwe w stosunku do niej.
Wstałem z łóżka i postanowiłem napisać do Mai.
Ross: Hej. Możemy się spotkać? Musimy porozmawiać
Maia: Hej. Pewnie. Kiedy?
Ross: Teraz. Spotkajmy się w parku
Maia: Dobrze. Coś się stało?
Nie odpisałem. Bo co miałem niby napisać? „Tak. Planuję z tobą zerwać." Jeszcze czego. Nie zrobię jej tego przecież. Chociaż i tak czeka na nią taki los. Ale wolę jej to powiedzieć delikatniej. Przez SMS to największe świństwo jakie w ogóle istnieje. Chociaż tej relacji nie chcę aż tak spieprzyć...
Odłożyłem telefon i poszedłem do toalety. Wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby, uczesałem włosy i ubrałem się, we wcześniej przygotowane przeze mnie ubrania. Dzisiaj wyglądałem tak:

Raura - Przypadkowe SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz