5. Mieszane uczucia

122 8 6
                                    

GODZINA: 8:40

*oczami Laury*

Obudziły mnie odgłosy mew. Ale chwila! Jak to MEW?! Otworzyłam dynamicznie oczy. O fuck! Właśnie w tej chwili leżę wtulona do Rossa na plaży! Musieliśmy wczoraj zasnąć! Ale która godzina?! Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam ( dziwne, że nikt go nie ukradł, ale nie będę marudzić ). Okazało się, że jest 8:40. Ok...mam jeszcze 20 minut, żeby dojść do pracy. Dobrze, że są tam tak zwane „mundury na czarną godzinę". Każdy ma taki jeden.
Muszę również obudzić Rossa. Nie zostawię go samego przecież.
- Ross. Wstawaj już... - powiedziałam do niego spokojnie, mimo że byłam bardzo zestresowana. Pierwszy raz spałam w ramionach jakiegoś chłopaka. - Ross, proszę. Musimy wstawać.
- Yyy... - ziewnął. Ale to było urocze. Ogólnie wyglądał super seksownie. Jego włosy były w nieładzie, koszula lekko rozpięta. Poza tym tak mocno mnie trzymał! Jakby bał się, że ucieknę.- Laura? Czyli to nie był sen...
- Zasnęliśmy na plaży... - nadal mnie trzymał, co było w tej chwili już trochę niezręczne. Chociaż...mi się podobało. - Musimy wstać, bo zaraz zaczyna się moja praca.
- Co? - jeszcze nie kontaktował. - Poleżę jeszcze 3 minuty, czekaj.
- Ross! Wstawaj! Mam pracę!
- Pracę? Pracę! Faktycznie, wybacz. Już wstaję.- dopiero teraz się skapnął, że jesteśmy do siebie przytuleni. Odsunęliśmy się od siebie, wzięliśmy swoje rzeczy i szybko pobiegliśmy.
W drodze nic do siebie nie mówiliśmy. Może dlatego, że nam oboje zależało, abym się nie spóźniła. Jeśli Smith mnie zobaczy za późno, będę miała przechlapane! Ale dobrze, że od plaży nie jest daleko do roboty. 10 minut truchtem. Jednak woleliśmy się pospieszyć. Jeszcze muszę się przebrać.

GODZINA: 8: 52

- Zdążyliśmy. - powiedziałam prawie wypluwając swoje płuca. Przybiliśmy piątkę. Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie, co było trochę dziwne. Nigdy tego nie robiliśmy. To znaczy, oczywiście patrzyliśmy się na siebie, ale nie w ten sposób. Ciężko mi to wytłumaczyć. - Um, j...ja już muszę iść. Do zobaczenia o 23:00.- ale to dziwnie zabrzmiało. Jakbyśmy mieli...albo dobra, nieważne.
- Tak, to narazie. Miłego dnia w pracy. - uśmiechnął się do mnie lekko i odwrócił. Może i dobrze. Zaraz naprawdę się spóźnię.
Poszłam do pracy i od razu wzięłam ubrania na zmianę. Przebranie nie zajęło mi na szczęście dużo czasu, więc o 8:58 byłam gotowa. Uff, było blisko.
Wychodząc z „przebieralni", czyli zwykłej toalety, dostrzegłam swoją przyjaciółkę. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- O, któż to prawie znowu się spóźnił? - powiedziała do mnie, gdy już się puściłyśmy.
- Haha, bardzo śmieszne. Oczywiście, że ja.- przyznałam się bez bicia.
- Dlaczego tak późno przyszłaś? - zapytała mnie, a ja nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. To moja przyjaciółka, ale sama nie wiem, czy powiedzieć jej, że ja i Ross spaliśmy wtuleni do siebie. No ale okłamywać też jej nie chcę. Chyba lepsza będzie prawda. Nie mogę jej wcisnąć żadnego kitu, bo to będzie dla niej niesprawiedliwe.
- Cóż. Długa historia... - zaczęłam z nadzieją, że na tym zdaniu się skończy.
- Spokojnie, mam trochę czasu na ploteczki. Posiedzę w tej budzie jeszcze 9 godzin, więc co mi szkodzi? - i tyle po mojej nadziei.
- Ok... - powiedziałam niepewnie. - A więc...
- No mów szybciej. Wiem, że przed chwilą powiedziałam, że mam dużo czasu, ale nie tyle samo cierpliwości. - kurde, zgasiła mnie.
- Ja i Ross wyszliśmy wczoraj, poszliśmy na plażę i zasnęliśmy wtuleni w siebie! - rzekłam na jednym wydechu. Oczy Raini powiększyły się conajmniej pięciokrotnie. Ten widok ogólnie by był bardzo bardzo zabawny, ale nie w tym momencie. Teraz jeszcze bardziej się stresowałam, co odpowie. Sama nie wiem, dlaczego. Między nami przez chwilę była głucha cisza, którą przerwała w końcu Raini, śmiejąc się. Że co proszę?
- Cz...czemu się śmiejesz? - zbaraniałam. No o co jej do cholery chodzi?
- Przecież od razu mówiłam ci, że tak to się skończy! No dobra, może nie przewidziałam, że zaśniecie wtuleni w siebie na plaży i prawie się spóźnisz do pracy. No, ale od razu ci powiedziałam, że się w nim zakochasz. Musiałam czekać miesiąc, aby ci to powiedzieć, ale: A NIE MÓWIŁAM!
Ok. Teraz moje oczy powiększyły się pięciokrotnie. Może nawet sześciokrotnie. Nie spodziewałam się, że właśnie TO mi powie.
- Ale ja go nie kocham! - broniłam się na każdy możliwy sposób.
- Oj dobra, nie kłam mi tu już. Znacie się od miesiąca. Wiem, być może to dalej krótko, ale wystarczająco, żeby być zakochanym. Miłość nie czeka latami, aby przyjść. Zapamiętaj to lepiej. Ja rozumiem, że ty się wspierasz, że tak nie jest, ale widzę, jak zmieniłaś się po tym, jak go poznałaś. Stałaś się całkiem inną osobą. Gdy mówisz o nim, pojawiają ci się rumieńce. Zawsze. Albo, gdy ja mówię, że powinnaś z nim spróbować, to bardzo się denerwujesz. Nawet niewiadomo czemu. Czyżbyś próbowała na siłę odciągnąć tą myśl od siebie? Kiedy o nim mówisz, stajesz się super radosna. Codziennie cię odprowadza i pisze do ciebie. Cieszysz się z tego, jak dziecko. Albo, jak mi opowiadałaś o tych przytuleniach i innych takich, to robisz się cała czerwona. Mówisz, że go nie kochasz, ale wcale tak nie jest. Widać to po twoich czynach. Czasem czyny znaczą więcej niż słowa. A ja jestem twoją najlepszą przyjaciółką i umiem odróżnić, kto dla ciebie jest ważny, a kto nie. Umiesz to pokazywać.
- A...ale... - próbowałam zacząć coś mówić, ale mi przerwała.
- Jakie „ale"? Chcesz pewnie powiedzieć, że to nie tak, jak myślę? Jeszcze faktom nie wierzysz? Jesteś w nim po uszy zakochana i to widać. Możesz sobie wmawiać co chcesz, ale i tak wiesz, że kłamiesz. Prawda Laura?
Zmroziła mnie jej wypowiedź. Nie wiem, co o tym myśleć. Faktycznie, może inaczej czuję się przy nim.
- Mam jeszcze jedno pytanie. - dopowiedziała Raini. - Co ci się w nim podoba? Szczerze. Wszystko, co ci się w nim podoba powiedz.
- Lubię z nim pisać. Zawsze poprawia mi humor po całym dniu pracy. Gdy jestem obok niego, zapominam o moich problemach. Uwielbiam te nasze uściski. Czuję się bardzo bezpiecznie w jego ramionach. Poza tym, on tak pięknie pachnie. Mogłabym go tulić cały czas. I te jego włosy. I uśmiech. I oczy! Mogłabym w nim tonąć. Kocham się w nie patrzeć. Lub, któregoś dnia zetknęły się nasze ręce. On ma tak gładkie ręce. Lubię również, gdy po prostu coś opowiada. Jest wtedy taki szczęśliwy. Kocham go w takim stanie. A gdy jest smutny, chce mi się płakać razem z nim. Ubóstwiam jego głos. Chciałabym słuchać go bez przerwy...
- Dobra, tyle wystarczy. I mam nadzieję, że tyle argumentów też tobie wystarczy, aby wynieść właściwy wniosek. Jak sądzisz? Co do niego czujesz?
- Ch...chyba miłość. - przyznałam się do tego. Raini miała rację. Dopiero, jak powiedziałam co w nim lubię, zrozumiałam, że lubię go całego. Wszystko mnie do niego przyciąga. A najbardziej charakter. Zawsze jest przy mnie, gdy go potrzebuję. Sama nie wiem, jak to robi. - Wow, Raini. Chyba się w nim zakochałam... - szepnęłam, jakby to miało być jakąś tajemnicą, która zmieni świat na zawsze. Cóż. Mój pewnie zmieni.
- Nareszcie! W końcu to wyznałaś! Jestem z ciebie dumna, Lau. A teraz musisz mu to powiedzieć. - zrobiła „brewki"
- Hola hola! - przerwałam jej marzenie. - Nie tak szybko. On nawet nie wie jeszcze, że jestem biedna i mam patologię w domu.
- Czekaj. Nie powiedziałaś mu? - zdziwiła się. Myślałam, że powiedziałam jej to... - Jak to mu tego nie powiedziałaś?
- No, normalnie. Nie chciałam na początku, żeby się do mnie zraził, jak dowie się, że nie jestem taka super bogata. Postanowiłam, że powiem mu, jak zacznę mu ufać, ale trochę się przedłużyło. - próbowałam uciec wzrokiem, przez wstyd.
- Ale wiesz co? Jestem prawie pewna, że on też czuje coś do ciebie. I na pewno nie straci tego, gdy się dowie, jaka jest prawda. Mówię ci. Nie przejmuj się tym. - próbowała mnie udobruchać i trochę jej się udało.
- Masz rację. W najbliższym czasie powiem mu te dwie rzeczy. Obiecuję. - przyłożyłam prawą rękę do serca.
- Sobie lepiej obiecuj. To ty masz być szczęśliwa z nim, prawda? Ja jeszcze na swojego Rossa muszę poczekać, haha. - nagle mi przypomniała, co mówił mi blondyn.
- Właśnie! Raini! Przypomniałam sobie, że Ross powiedział mi, że może cię poznać z jego fajnym kolegą. Mówił, że idealnie będziecie do siebie pasować.
- O to ciekawe, kontynuuj. - przyłożyła rękę do podbródka i zaczęła trzeć o siebie, na znak zainteresowania i mocnego myślenia.
- Ma na imię Calum. Wysoki i rudawy. Jest bardzo zabawny i Ross zawsze może na niego liczyć. Tyle zapamiętałam.
- Hmm, podoba mi się już. Ale zobaczymy. Pobawię się w ciebie i najpierw poczekam kilka miesięcy, aż zwrócisz mi uwagę. Albo jak prześpię się z nim na plaży! - o nie. Przesadziła, haha!
- Osz ty! - pokazałam jej środkowego palca i wystawiłam język.
- Oj, kocham cię przecież. Wiesz o tym.
- Wiem. - podeszłam do niej i ją przytuliłam. Mimo, że często tak się "kłócimy" to kocham ją. Zawsze była przy mnie, gdy miałam gorszy czas. Pomagała mi i była jak starsza siostra, którą fizycznie mam, ale wcale tego nie czuję.
Resztę dnia spędziłyśmy pracując.

*oczami Rossa*

Od razu, gdy wróciłem do domu, położyłem się na łóżku. No dobra, najpierw jeszcze miałem przesłuchanie od detektywa mamy, ale powiedziałem, że byłem u Caluma. Bo co niby miałem powiedzieć? „Wybacz mamo, że w nocy nie byłem w domu, ale zasnąłem na plaży ze swoją przyjaciółką". Dałaby mi szlaban na...na zawsze, nie oszukujmy się. Pewnie myślałaby, że ja i Laura robiliśmy coś...albo dobra, nieważne.
Opadłem na łóżko i zacząłem myśleć:
- No kurwa! Cały czas ja i Laura mam pewne "zbliżenia". A co gorsze, chciałem się z nią tylko przyjaźnić, ale to naprawdę mi się podoba! Wtedy, jak patrzyliśmy sobie w oczy pod restauracją. Jej piękne brązowe oczy! Mógłbym patrzeć w nie godzinami. Albo jak mnie przytulała wczoraj! Taka drobna i bezbronna. Czułem, że muszę ją chronić przed całym światem. Ale przecież nie mogę. Ja chcę się z Laurą tylko przyjaźnić. Chyba wiem, dlaczego mam takie uczucia do niej. Dziwne, że nie pomyślałem o tym wcześniej! Przecież Maia jest od 1,5 miesiąca z rodzicami na wyjeździe! Na pewno tęsknię za nią i dlatego każdy "słodki" moment z Laurą tak mi się podoba. Brakowało mi tego, odkąd Maia wyjechała. Na 100%!

*******************************************
Auć, coś się nie zgrali, co nie? No ale...ja napisałam, wy przeczytaliście, a co z nimi zrobię to jeszcze pomyślę 😜 ( oczywiście żartuje )
Myślicie, że jeszcze ich pomęczę? Czy wszystko od razu się między nimi ułoży, bo Ross się opamięta? A może jednak Laura powinna pomyśleć więcej?

Zobaczymy - E.MOON

Raura - Przypadkowe SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz