18. Przebaczenie? 4/4

83 7 0
                                    

*kończące słowa w poprzednim rozdziale*
(*oczami Rossa*)

- Ross Lynch! Ross Lynch! - pokazuje na mnie palcem. No tak. Zapomniałem, że ona nie wiedziała do tej pory kim jestem i jak wyglądam. Znała tylko moje imię, a Rossów na świecie mnóstwo.

-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•-•

*oczami Rossa*

Laura szybko odwraca się w kierunku wskazanym przez jej przyjaciółkę. Patrzy na mnie. Może stoimy dość daleko od siebie, ale widzę, że jest wystraszona. Znowu nie chciała mnie widzieć...
- Tak, to Ross Lynch. Ale...skąd wiesz, jak wygląda? - pyta szatynka, na co Raini piorunuje ją wzrokiem. O nie, już wiem, co się zaraz wydarzy.
- No co ty? Wszyscy wiedzą, jak wygląda Ross Lynch! - Laura dalej nie wie, o co chodzi. - Przecież to gwiazda ekranu i wokalista mojego ulubionego zespołu „R5"!
O nie! Już po mnie! Trzeba było powiedzieć jej to wcześniej. Cholera! Czemu musiałem tyle trzymać to w sekrecie?! Widzę, jak Laura wciąż nie może pojąć, co tu się wydarzyło.
- Czekaj, powoli. Jeszcze raz. - mówi dziewczyna, a ja jeszcze bardziej chcę zakopać się pod ziemię.
- Ross Lynch to wokalista w R5 i aktor, grający na przykład Brady'ego w „Teen Beach Movie". Nie znałaś go?
- Znałam, ale trochę inaczej. - właśnie popatrzyła na mnie. Wyczułem z jej strony nie nienawiść, ale rozczarowanie. To boli jeszcze bardziej. Nagle wybiegła z kawiarnii, zostawiając mnie i Raini w rozsypce.
- Hej, Raini. - uśmiecham się lekko. Nie jestem na nią zły, bo przecież nie wiedziała o niczym. To ja okłamywałem Laurę przez cały ten czas. Jeśli mam kogoś winić, to tylko i wyłącznie siebie. Nikogo innego. Nie trzeba było w ogóle kłamać. To najgorsza decyzja, jaką dokonałem w moim życiu. Teraz jestem już niemalże pewien, że ją stracę. Laura jest moim szczęściem. Właściwie to jest wszystkim, co dobre. Jest moją radością, ukojeniem, pragnieniem. Bez niej moje życie jest szare. Nie cieszę się z niczego, co wcześniej sprawiało mi wielką przyjemność. Sam nie wiem, jak to opisać.
- S...skąd znasz moje imię? - Jeszcze się nie domyśliła?
- To ja jestem Rossem, którego unika Laura. - podrapałem się nerwowo po karku. Odczułem ból w sercu, mówiąc to zdanie. A najbardziej, gdy wypowiedziałem ostatnie słowa: „...którego unika Laura". Coś mnie ukuło w sam środek serca. Zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji dopiero.
Jej oczy powiększyły się dwa może trzy razy bardziej. Położyła dłoń na ustach, a jej oczy zaszkliły się.
- Przepraszam, Ross. Ja nie wiedziałam... - aż mi się żal jej zrobiło. Uścisnąłem ją i ponownie się uśmiechnąłem. Nie mogła zrozumieć, o co chodzi.
- To tylko moja wina. Ty nie zawiniłaś. Nie powinienem okłamywać ją, bo... - zatrzymałem się na chwilę. Nie wiedziałem, czy mówić jej o tym, ale uznałem, że powiem. Chcę, żeby wszyscy się o tym dowiedzieli. -...bo ją kocham.
Rozejrzałem się po kawiarnii. Wszedłem na stołek i zacząłem krzyczeć:
- Ja, Ross Lynch, chciałbym powiedzieć wam coś bardzo ważnego! Jest taka szatynka! Właśnie wyszła stąd! Wiem, że już mnie nie słyszy, ale chcę powiedzieć to wam! Ta dziewczyna ma na imię Laura! I wiecie co? Kocham ją! Kocham ją nad życie! Kocham ją, jak nikogo innego! Ale...popełniłem błąd. - ściszyłem głos i zszedłem ze stołka. Teraz moje słowa znowu kierowałem do Raini. - Popełniłem błąd. Nie powinienem jej okłamywać. A teraz już nie odbuduję naszej relacji. Ona mnie nienawidzi...
Dziewczyna ku mojemu zdziwieniu przewróciła oczami. Myślałem, że przyzna mi rację albo coś w tym stylu. Nie zrobiła tego. Powiedziała jednak:
- Ross. Ty serio tego nie zauważyłeś? Ona jest w tobie zakochana! Ona też cię kocha! - tym razem to ja otworzyłem oczy z niewyobrażalną wielkością. O mało nie wypadły mi z oczodołów. Jak to ona jest we mnie zakochana? Przecież uciekła, jak się całowaliśmy! Powiedziała, że nie możemy! Zostawiła mnie i przestała się odzywać! Jak to: „jest zakochana"?
- Nie, Raini. Nie jest. Ona...
- Ona cię kocha! - nie dałem rady dokończyć, bo mi przerwała. - Zrozumiała, że cię kocha jeszcze przed przyjazdem twojej dziewczyny. Kiedy ją zobaczyła... - jej głos się urwał. -...ona naprawdę cierpiała. Była w tobie zakochana, ale chciała zapomnieć. Nie próbowała z Maią walczyć o twoje serce. Uznała to za bezsens. Potem jeszcze przestałeś ją odprowadzać. Pamiętam, jak któregoś dnia płakała na środku restauracji, gdy widziała dwójkę uśmiechniętych nastolatków. Jej serce pękło. To było dla niej ciężkie, bo im bardziej traciliście kontakt, tym bardziej nie mogła przestać zapomnieć.
Gdy skończyła, wciąż nie mogłem uwierzyć. Ona była we mnie zakochana? A ja tego nie widziałem? Czemu ja tego nie widziałem?! Tak mi szkoda, że byłem na tyle ślepy, żeby tego nie zauważyć. A teraz? Straciłem szansę? Sam nie wiem. Może skoro mnie kocha...?
- Muszę z nią porozmawiać. Natychmiast! - powiedziałem do Raini, ale tak naprawdę też sam do siebie. Szybko wybiegłem z kawiarnii, zostawiając dziewczynę samą. Na pewno to zrozumie. Widzę, że jest dobrą osobą.
Trzasnąłem drzwiami i zacząłem rozglądać się po parkingu.
- Jest. - znalazłem ją w tłumie samochodów. Szybko pobiegłem tam i krzyknąłem. - Laura!
Nie odwróciła się. Szła prosto przed siebie. O nie. Tym razem jej nie odpuszczę.

Raura - Przypadkowe SpotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz