Epilog

286 37 32
                                    

Minął tydzień, odkąd opuścili Shinestone i dzień, odkąd minęli Spell City. Uznali, że nie mają potrzeby się tam zatrzymywać, a tym bardziej korzystać z tamtejszych usług. Rozpoznawali już drogę prowadzącą na Ferajnę, przez co wszyscy byli podekscytowani. Lubili przygody, ale powrót do domu też był niczego sobie, zwłaszcza jeśli wracali z wojowania z jakimś potworem.

Było piękne i bezchmurne przedpołudnie, więc wszyscy mieli dobre nastroje. Podekscytowanie wzrosło, gdy na horyzoncie ujrzeli dom Doknesa, ponad nim dom Szendiego, a po chwili pozostałe budynki. Zatrzymali się nad zatoką, w której kończyła się rzeka, a która znajdowała się w centrum Ferajny, i rozejrzeli się. Nic się nie zmieniło.

- To co, zobaczymy się później? - zapytał Trtisus.

- Oczywiście. Tylko najpierw powinniśmy się ogarnąć po tej podróży - zauważył dealer. 

Wszyscy zgodnie pokiwali głowami, a po chwili rozeszli się do swoich domów. Zostali tylko, dealer, Jachimozo i Jachimozianka.

- To jest nasz dom - Jachimozo wskazał na niewielki dom we wzgórzu po drugiej stronie zatoki.

- Już mi się podoba - przyznała Jachimozianka z podekscytowaniem - I nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć jak wygląda w środku.

- Zaraz ci pokażę - zapewnił Jachimozo, ale zanim ruszył za siostrą, spojrzał jeszcze raz na dealera - Dzięki, że pozwoliłeś mi ją tu zabrać.

- A co miałbyś z nią innego zrobić? Ferajna to my, ale na naszym terenie znajdzie się miejsce dla każdego - odparł dealer.

Jachimozo uśmiechnął się.

- Wszystko dobre, co się dobrze kończy - westchnął z zadowoleniem.

Nagle usłyszeli czyjś krzyk i szum płynącej szybko wody. Odwrócili się i ujrzeli litry wody, która wypłynęła z domu Doknesa, po tym jak ten otworzył drzwi. Następnie ujrzeli samego Doknesa, a razem z nim Rambka, którzy spłynęli razem z wodą do zatoki. Dopiero teraz dealer i Jachimozo przypomnieli sobie o tym trollu, który zdążyli zrobić oczywiście Bracia Trolle. Doknes chyba też wiedział czyja to sprawka bo po chwili krzyknął głośno i wściekle:

- Koshi! Szendi! Niech no ja was dopadnę!

Jachimozo spojrzał na dealera.

- No, prawie wszystko.

. . .

Aikar siedział przy zakurzonym stole, a jedynym źródłem światła była bardzo słaba lampa, którą znalazł. Był środek nocy, a na dworze padał deszcz. 

Rozejrzał się. Było ponuro i mrocznie. Wszystkie meble były zakurzone lub oklejone pajęczyną, a nieliczne przedmioty, które znalazł, były stare i ledwo nadające się do użytku. Był tak przygnębiony, jak jeszcze nigdy w życiu.

Znajdował się w swoim rodzinnym domu.

Wyruszył na jego poszukiwania niedługo po tym, jak Ferajna opuściła Shinestone. Szedł tutaj pełen nadziei, dlatego nie przygotował się na widok zniszczonego i opuszczonego domu. Wyglądało na to, że nikogo nie było tu od lat.

Wprawdzie ten dom mieścił się w lesie, ale w okolicy mieszkało kilku sąsiadów. Aikar poszedł do jednego z nich, żeby zasięgnąć informacji. Stary znajomy rozpoznał go i był zszokowany na jego widok. Niestety, okazało się, że rodzina Aikara opuściła ten dom niedługo po jego zniknięciu, ale nie wiedział dokąd się oni udali. Aikar spróbował zasięgnąć informacji jeszcze u kilku innych osób, ale ci opowiedzieli mu to samo.

Minecraft Ferajna : Wejście SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz