- Czy to tak miało być? - dealer spojrzał z zaskoczeniem na Aikara. Ten pokiwał głową.
- Opadający sufit wyłącza inne pułapki. Teraz musimy tylko dostać się do drzwi, zanim zostaniemy zmiażdżeni - odpowiedział zwyczajnie.
- Co za debil wymyślił taki system?! - zawołał Narf z niedowierzaniem.
- Ten sam, który was uwolnił i próbuje wam pomóc - mruknął Aikar. Narf się zaczerwienił.
- Przepraszam - bąknął.
- To nie pora na pogaduszki! - przypomniał im Doknes.
Wszyscy oprzytomnieli i ruszyli w stronę drzwi. Tritsus jeszcze nie do końca doszedł do siebie, więc MWK złapał go za rękę i ciągnął za sobą. Poruszał się dość bezwładnie i kiwał się na wszystkie strony, ale przynajmniej szedł.
- Pamiętaj, żeby nie ufać różowym kurczakom - bąknął Tritsus.
- Na pewno zapamiętam - odparł MWK nie mając już siły na przemawianie mu do rozumu. Teraz musieli skupić się na ucieczce.
Lewitacja przestała działać na szymQa i upadł na podłogę. Narf pomógł mu się podnieść i ruszyli biegiem.
- Jakieś ładne widoki tam na górze? - zapytał żartobliwie Narf próbując rozładować atmosferę.
- Nieszczególnie - w przeciwieństwie do niego, szymeQ nie był teraz zbyt skory do żartów.
Jako pierwszy do drzwi dopadł MWK z Tritsusem. Złapał za klamkę, ale drzwi ani drgnęły.
- Zamknięte! Aikar, dawaj klucze!
- Nie mam - wydyszał Aikar, który właśnie do nich dotarł.
- Jak to nie masz?! - krzyknął przerażony Narf, który razem z szymQiem przybiegł sekundę po nim.
- Miałem klucze do cel w normalnych lochach, ale do tych nie zdobyłem, niestety - Aikar podrapał się po karku.
- Czemu nie powiedziałeś tego przed aktywacją tej pułapki?!
- A teraz wykopaliśmy wystarczająco dużo diorytu? - wtrącił się Tritsus. MWK spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Wykopać? No jasne!
Wziął z ekwipunku kilof, który, jak większość mieszkańców Minecrafta, nosił zawsze przy sobie i zaczął nim uderzać w drzwi. Te powoli się rozpadały, ale zdecydowanie za wolno. Na szczęście, szymeQ również miał przy sobie swój kilof, więc pospieszył MWce z pomocą.
Sufit był już nisko i chłopaki musieli kucnąć. MWK i szymeQ walili w drzwi z całej siły, aż te ustąpiły. Kopnęli je, a one wypadły z zawiasów. Wszyscy prędko przez nie przeszli.
- Było blisko - Narf otarł pot z czoła.
- Zaraz! Gdzie są Karol i Hubert? - zapytał MWK.
Wyjrzeli z powrotem na korytarz. dealer i Doknes znajdowali się najdalej od drzwi. Niewiele im brakowało do celu, ale musieli iść kucając, co wcale nie ułatwiało sprawy. Sufit opuścił się jeszcze niżej i musieli się czołgać. Gdy znaleźli się przy drzwiach, MWK wyciągnął rękę do dealera, którego Doknes złapał za nogę, więc od razu obaj zostali wyciągnięci stamtąd i to w ostatniej chwili. Kiedy znaleźli się poza pokojem zagłady, sufit dotknął podłogi. dealer i Doknes oddychali ciężko.
- Nic wam nie jest? - zapytał szymeQ.
- Na szczęście nie - dealer zdjął kapelusz i zaczął się nim wachlować.
- Nie cierpiałem na klaustrofobię, ale chyba właśnie teraz się jej nabawiłem - jęknął Doknes.
Usłyszeli kolejny jęk. To był Tritsus, który ocierał sobie czoło. Następnie spojrzał na chłopaków i rozejrzał się ze zdziwieniem.
CZYTASZ
Minecraft Ferajna : Wejście Smoka
FanfictionKiedy cały Minecraft znowu jest zagrożony, Ferajna musi wziąć sprawy w swoje ręce. Bo w końcu jak nie oni to niby kto? Koło jednej z wiosek otworzył się portal. Każdego dnia powiększa się, wychodzą z niego hordy endermanów, a od czasu do czasu ziemi...