Jachimozo ledwo powalił jednego endermana na ziemię, a już brał się za następnego. Przeciwników było bardzo dużo i miał wrażenie, że wcale ich nie ubywa, wręcz przeciwnie. Endermanów pojawiało się coraz więcej. Niestety, tego samego nie można było powiedzieć o ludziach. Z każdą chwilą było ich coraz mniej. To była kwestia czasu, aż zostaną pokonani.
Na chwilę pojawiła się w nim nadzieja, gdy ujrzał człeko-endermany. Najwyraźniej wiadomość od Donny musiała do nich dotrzeć ponieważ już nie uciekali w popłochu, a walczyli przeciwko endermanom. Wiedział, że to nie zagwarantuje im zwycięstwa, ale powstrzyma Smoka jeszcze przez chwilę. Dopóki on nie załatwi wszystkich ludzi i mieszańców tutaj, nigdzie nie odleci.
Zabił kolejnego endermana, gdy ujrzał coś, co zmroziło mu krew w żyłach. Ujrzał Bonifacego walczącego z trzema endermanami naraz, pomimo że był już u kresu sił. Jachimozo zauważył, że on jest ranny. Musiał oberwać smoczym oddechem ponieważ wszędzie miał oparzenia. Bonifacy spróbował znowu dźgnąć włócznią, ale chybił.
W tym momencie jeden z endermanów wyrwał mu broń i wbił ją mu w brzuch.
Jachimozo poczuł, że ogarniają go przerażenie i wściekłość. Z dzikim okrzykiem rzucił się na trójkę endermanów. Szybkim ruchem miecza załatwił jednego, a następnie drugiego, który z zaskoczenia nie zdążył nawet zareagować.
Trzeci, ten z włócznią, ocknął się w ostatniej chwili i teleportował za Jachimoza. On jednak znał już zbyt dobrze tę sztuczkę, więc zdołał uniknąć śmiertelnego ciosu włócznią. Jednak enderman też był sprytny. Jachimozo podczas uniku próbował go podciąć, żeby go przewrócić, ale ten znowu się teleportował, tym razem przed nim. Uniósł włócznię, ale Jachimozo zdążył się przeturlać w bok, więc broń wbiła się w ziemię. Podczas gdy enderman wyciągał włócznię, Jachimozo wstał, jednocześnie szybkim ruchem wyciągnął łuk i strzelił. Przeciwnik nie zdołał wyciągnąć broni, więc teleportował się bez niej.
Jachimozo odwrócił się z napiętym łukiem spodziewając się, że właśnie tam ujrzy swojego przeciwnika. Jednak enderman pojawił się z boku i uderzył go z całej siły. On zaś wypuścił łuk z ręki, przeleciał kilka kratek i upadł twarzą do ziemi. Enderman był pewny swojego zwycięstwa. Wyrwał włócznię z ziemi i podszedł do Jachimoza, by z nim skończyć.
Już uniósł broń nad głowę, gdy wtem Jachimozo obrócił się na plecy, uniósł na łokciu i wbił miecz w brzuch endermana. Potwór wydał swój ostatni ryk, oczy mu zgasły i padł na ziemię martwy. Jachimozo wyjął z jego ciała swój miecz, podniósł łuk i podbiegł do Bonifacego, który przez cały ten czas leżał nieruchomo na ziemi. Klęknął przy nim i delikatnie potrząsnął jego ramieniem.
- Bonifacy! Słyszysz mnie? - zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi. Spróbował jeszcze raz, ale i tym razem to nie poskutkowało. Opuścił ze smutkiem głowę.
Bonifacy nie żył.
Nagle usłyszał czyjś zduszony okrzyk. Uniósł głowę i ujrzał Justynę. Patrzyła na ciało Bonifacego ze łzami w oczach. Podbiegła do nich, upuściła swoją broń i padła na kolana. Przytuliła się do ciała martwego przyjaciela i rozpłakała.
Po chwili pojawił się ktoś jeszcze. To był Klemens. Wprawdzie Bonifacy często go denerwował swoim wymądrzaniem się, ale teraz widać było, że on również jest smutny. Powolnym krokiem podszedł do Justyny i położył swoją dłoń na jej ramieniu. Nic nie powiedział.
Justyna uniosła głowę znad ciała Bonifacego i spojrzała na Jachimoza. Była cała zapłakana.
- Nawet nie wiesz, jak pragnął zobaczyć świat kryjący się poza Kresem - powiedziała cicho - A teraz jego marzenie nigdy się nie spełni.
CZYTASZ
Minecraft Ferajna : Wejście Smoka
FanfictionKiedy cały Minecraft znowu jest zagrożony, Ferajna musi wziąć sprawy w swoje ręce. Bo w końcu jak nie oni to niby kto? Koło jednej z wiosek otworzył się portal. Każdego dnia powiększa się, wychodzą z niego hordy endermanów, a od czasu do czasu ziemi...