29. Jedno wielkie kłamstwo

220 37 18
                                    

Donna jako pierwsza przeszła przez portal. Nigdy nie była w Minerafcie, znała go tylko z opowieści i nielicznych przeczytanych książek. Dlatego poczuła lekki zawód, gdy zamiast lasów i rzek, ujrzała wnętrze jaskini.

- Sądziłam, że ten świat jest ładniejszy - mruknęła do siebie.

Usłyszała rozbawiony chichot. To był Anzelm, który właśnie wyszedł z portalu i zdążył usłyszeć jej uwagę.

- Na razie jesteśmy w jaskini, moja pani - rzekł z rozbawieniem - Trzeba z niej wyjść, żeby zobaczyć świat.

Wskazał na korytarz. Na końcu było widać słabą plamę światła. Donna wcześniej tego nie zauważyła. Sprawdziła czy jej włócznia, którą trzymała w dłoni, jest w stanie gotowości, po czym ruszyła w stronę światła. Za nią szedł Anzelm, a za nim kolejno pozostałe człeko-endermany, które po kolei wychodziły z portalu.

Korytarz był dość długi. Po jego pokonaniu, Donna na chwilę zmrużyła oczy, ale moment później była w stanie je otworzyć. Zaparło jej dech w piersiach. Przed nią rozciągał się piękny widok. Zielona trawa, kwiaty na łące, dookoła góry, a kawałek dalej las. Wszystko trzęsło się od mocnego wiatru. Słońca nie widziała ponieważ niebo zasnuły gęste chmury. Wiedziała jednak, że Minecraft to nie tylko lasy i góry. To dużo więcej.

Aż żal ścisnął jej serce, gdy uświadomiła sobie, że niedługo to wszystko zostanie zniszczone.

Nagle usłyszała głośny ryk. Spojrzała w dal i ponad lasem ujrzała Smoka. Krążył nad obszarem ukrytym za lasem i strzelał smoczymi kulami. Donna domyśliła się, że ich sojusznik już rozpoczął atak na miasto, które tam było. Tam najprawdopodobniej znajdowali się również zbiegowie.

A wśród nich był Jachimozo.

Aż się przestraszyła, gdy wyobraziła sobie, jak jedna ze smoczych kul trafia w niego, a potem powoli i boleśnie pozbawia życia. Miała nadzieję, że chociaż on jeden ocaleje. Reszta ją nie obchodziła.

- Pani? Wszystko w porządku?

Odwróciła się i spojrzała na Anzelma. Ten patrzył na nią z troską w oczach. Donna uśmiechnęła się do niego. Gdy niespodziewanie została przywódczynią Legionu, mogła liczyć na jego wsparcie, mądrość i rady. Wiedziała, że pójdzie za nim wszędzie i była mu za to wdzięczna.

- Tak - pokiwała głową - Chodźmy bo cała akcja nas ominie.

Ruszyła w kierunku lasu. Za nią szedł Anzelm i reszta Legionu. Z każdą chwilą armia się zwiększała. Gdy Donna odwróciła się, spoważniała. To była chwila, do której przygotowywała się całe życie. Nie mogła się cofnąć. Nie miała innej opcji.

Im bliżej lasu się znajdowali, tym wyraźniej słyszeli odgłosy bitwy. Szczęk broni, krzyki rannych, dźwięki endermanów i bojowe okrzyki. Na początku wszystkie człeko-endermany prowadziły między sobą ożywioną dyskusję o nowym miejscu, ale im bliżej pola bitwy się znajdowali, tym więcej rozmów cichło. Gdy weszli pomiędzy drzewa, panowała całkowita cisza.

Donna dotarła do ostatniej linii drzew. Stamtąd wyraźnie widziała całe pole bitwy. Ludzie i endermany walczyły zacięcie pomiędzy sobą, a nad nimi wszystkimi latał Smok. Stąd widać także było ogromny portal, który otworzył potworowi drogę ucieczki, a który teraz służył za drogę odwrotną dla rannych endermanów oraz pułapkę dla nieostrożnych ludzi.

Następnie odwróciła się i spojrzała na Legion. Ci, którzy również widzieli pole bitwy wyglądali na niepewnych. Ona sama czuła się niepewnie, ale nie mogła tego pokazać. Gdyby oni zauważyli, że się waha, oni również zawahaliby się i jeszcze poszli w rozsypkę.

Minecraft Ferajna : Wejście SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz