10. Pająki, delfiny i lamy

311 42 2
                                    

Koshi i Szendi stanęli przed wejściem do jaskini. Musieli bardzo oddalić się od miasta, żeby znaleźć jakąś mało uczęszczaną jaskinię, w której mieliby szansę odnaleźć jaskiniowego pająka. Jaskinie, które do tej pory mijali były oświetlone pochodniami, ale w tej panowała całkowita ciemność.

- Myślisz, że znajdziemy tam jakieś pająki? - zapytał Szendi.

- Nie dowiemy się, dopóki tam nie wejdziemy - Koshi zapalił pochodnię i ruszył w ciemność. Szendi szedł tuż o krok zanim, również z pochodnią.

Czuli się trochę niepewnie. Cały czas pakowali się w kłopoty całą Ferajną. Pierwszy raz od dłuższego czasu zostali sami.

,, Jak za starych lat, zanim Ferajna powstała" pomyślał Koshi, pomimo że minęły tylko tygodnie, a nie lata. Z jednej strony, w większej ekipie czuł się bezpieczniej, ale z drugiej, brakowało mu jakiś przygód tylko z Szendim. ,, Będzie dobrze. Skoro przed dołączeniem do Ferajny radziliśmy sobie sami to teraz też jesteśmy w stanie podołać temu zadaniu".

Po jakimś czasie zaczęły się rozwidlenia. Mieli przy sobie dużo pochodni, dlatego przed wybraniem drogi, zostawili jedną, żeby wiedzieć jak wrócić. Starali się iść coraz niżej bo w głębszych partiach jaskiń istniała większa szansa na spotkanie jaskiniowych pająków. Co jakiś czas słyszeli ciche dźwięki świadczące o obecności potworów, ale na razie nic ich nie zaatakowało.

Szli tak długo, że stracili rachubę czasu. Na dodatek powoli kończyły im się pochodnie.

- Mam jeszcze trochę patyków i kilof, więc w razie czego możemy wykopać trochę węgla i zrobić nowe pochodnie - powiedział Koshi, ale wiedział, że jak tak dalej pójdzie to skończą im się opcje. Albo będą musieli postarać się zapamiętać trasę albo zawrócić.

Nagle usłyszeli złowieszczy pisk, który przypomniał trochę szelest papieru. Ten dźwięk mogło wydać tylko jedno stworzenie. Spojrzeli w górę.

Pod sufitem siedziało pięć pająków.

Te były duże i szare. A to oznaczało, że, niestety, to nie były pająki jaskiniowe, lecz zwykłe. Jednak nie zaatakowały ich. Gdy im się przyjrzeli, zauważyli, że śpią. Szli powoli i jak najciszej, żeby ich nie obudzić. Na dodatek musieli uważać na lepkie pajęczyny, które były wszędzie, pod sufitem, na ścianach i podłodze.

Kilka razy pająki się poruszyły przez sen. Wtedy zastygali bez ruchu, gotowi w każdej chwili zaatakować lub rzucić się do ucieczki, gdyby pająki się obudziły. Na szczęście, te spały sobie w najlepsze i nie miały świadomości co się pod nimi dzieje.

Gdy dotarli na bezpieczną odległość, odetchnęli z ulgą. Niestety, zrobili to przedwcześnie. Tak się skupili na pająkach za nimi, że nie zauważyli przed sobą creepera. Kiedy Szendi go zauważył, ten zaczął pęcznięć, a Koshi szedł prosto na niego nie patrząc przed siebie.

- Uważaj! - krzyknął Szendi i szybko odciągnął przyjaciela od zagrożenia.

Zrobił to w ostatniej chwili. Creeper wybuchł robiąc dużą dziurę i ogromny hałas, a chłopaków odrzuciło kawałek dalej. Lekko się poobijali, ale poza tym, nic im się nie stało. Koshi odetchnął z ulgą.

- Dzięki. Uratowałeś mnie - powiedział wstając.

Gdy się podnieśli, znowu usłyszeli pisk. Koshi w ciemności znalazł swoją pochodnię, zapalił ją z powrotem i uniósł do góry.

Pięć pająków gapiło się na nich swoimi czerwonymi świecącymi ślepiami. Następnie skoczyły na nich z głośnym piskiem.

Chłopaki również zareagowali szybko. Szendi wyciągnął miecz i jeden z pająków nadział się na ostrze. Koshi szybko odłożył pochodnię, wyciągnął łuk i również zdążył pozbawić życia drugiego pająka. Następne dwa próbowały się do nich dobrać. Były na tyle szybkie, że zdąrzyły wyjść z zasięgu łuku, zanim Koshi zdążył strzelić jeszcze raz. Wymienił więc łuk na miecz, a do drugiej ręki wziął pochodnię.

Minecraft Ferajna : Wejście SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz