Gdy weszli do portalu, ogarnęło ich granatowe światło. Chwilę później wyszli z drugiego portalu, jakby zrobili krok idąc przed siebie. Znaleźli się w dobrze znanej Jachimozowi jaskini. Kiedy tylko wszyscy zostali teleportowani, portal zgasł. U wylotu jaskini było widać światło, ale nie świeciło zbyt mocno. Cała drużyna wyszła na zewnątrz. Ciężko było stwierdzić jaka to była pora dnia ponieważ niebo zasnuły gęste, szare chmury. Przynajmniej zasłaniały słońce, więc Bonifacy, Klemens, Justyna, Aikar i Jachimozianka mogli normalnie patrzeć.
Następne co im się rzuciło w oczy to portal. Niewiele się powiększył przez ten czas, gdy ich nie było, ale widać było zmianę w powierzchni. Byli pewni, że już niewiele brakuje, by Smok się przez niego przecisnął.
W Shinestone panował ruch. Widać było biegających pomiędzy budynkami ludzi, którzy wykrzykiwali coś do siebie, ale z tej odległości nie dało się odróżnić poszczególnych słów. Kilka endermanów atakowało ich, lecz zawsze znajdowało się kilka osób, które z nimi walczyło.
- Wygląda na to, że Sheo i Enzzi dali radę nakłonić mieszkańców do działania - zauważył Tritsus.
- To dobrze - dealer pokiwał głową - Przyda nam się ich pomoc.
- W czym niby? Zatrzymaniu Smoka? - Aikar spojrzał na niego z niedowierzaniem - To niewykonalne!
- Arcywither też się wydawał niepokonany, a jednak daliśmy sobie z nim radę - Doknes stanął w obronie dealera.
- To co innego - Narf stanął po stronie Aikara - Z tego co mi wiadomo to na Arcywithera był sposób. Ale chyba nikt nie zna żadnego sposobu na pokonanie Smoka.
- Nam nie chodzi o pokonanie go - odparł dealer - Musimy go zatrzymać tak długo, aż Koshi i Szendi tu nie dotrą.
- A jeśli nie dotrą? - zapytał z niepokojem Bonifacy.
dealer spojrzał na niego ponuro.
- Wtedy to rzeczywiście będzie koniec - rzekł.
Wszyscy wymienili zmartwione spojrzenia. Sytuacja wyglądała na beznadziejną. Jak niby grupa ludzi miała dopilnować, żeby Smok nie odleciał za daleko? Na dodatek niedługo zjawi się także Legion Endermanów. Był on o wiele liczniejszy od nich. Nie mieli z nimi szans.
Każdy z nich czuł, że popada w rozpacz, gdy głos zabrał Jachimozo.
- Może i brzmi to, jak coś nie do wykonania, ale nie możemy stać bezczynnie i patrzeć, jak Smok niszczy cały znany nam świat. Prawdziwi bohaterowie nie rodzą się podczas zwycięstw, tylko gdy są gotowi wziąć broń do ręki i walczyć o to, co kochają.
Spojrzał z czułością na Jachimoziankę. Ta przytuliła się do niego, a on objął ją ramieniem.
- Gdy szliśmy na Arcywithera, wszyscy nam to odradzali i mówili, że nie mamy szans. Tak naprawdę to mieliśmy duże szanse z jednego powodu. Mogliśmy liczyć na siebie nawzajem. Wtedy każdy z nas był gotowy chronić pozostałych, a nawet oddać za nich życie.
Tu spojrzał na Tritsusa, który się zarumienił. dealer trącił go przyjacielsko w ramię. W końcu gdyby nie on to jego by teraz tutaj nie było. Rzeczą, która ocaliła Tritsusa przed niechybną śmiercią był Totem Nieśmiertelności, który zachował mu życie. Dzięki temu ocalił i dealera i siebie.
- Naszą najsilniejszą bronią jest przyjaźń - kontynuował Jachimozo - Nawet jeśli inni tracą nadzieję, naszym obowiązkiem jest ją podtrzymać. Ale nie zrobimy tego osobno. Musimy działać razem, a do tego potrzebny jest każdy z nas. Póki możemy liczyć na siebie, póty nic nie jest w stanie nas zatrzymać.
CZYTASZ
Minecraft Ferajna : Wejście Smoka
FanficKiedy cały Minecraft znowu jest zagrożony, Ferajna musi wziąć sprawy w swoje ręce. Bo w końcu jak nie oni to niby kto? Koło jednej z wiosek otworzył się portal. Każdego dnia powiększa się, wychodzą z niego hordy endermanów, a od czasu do czasu ziemi...