11. Ucieczki, potyczki i jeszcze więcej ucieczek

276 40 3
                                    

dealer tak długo błądził po fortecy, że stracił rachubę czasu. Miał chociaż nadzieję, że trafi na mroczne szkielety, żeby zdobyć ich jad, ale jak na razie spotykał tylko płomyki. Do tej pory z każdej konfrontacji udało mu się wyjść cało, ale był cały osmalony i nabawił się kilku oparzeń. Nadal nie użył mikstury ognioodporności, gdyż uważał, że to na razie nie jest konieczne.

Gdy tylko dochodził do jakiegoś rozwidlenia, ostrożnie wychylał się zza ściany i sprawdzał czy nie ma tam żadnych potworów, śladów Tritsusa albo wyjścia stąd. Niestety, w ogóle nie potrafił rozpoznać drogi, którą szedł. Wszystko wszędzie było takie samo. Raz zawołał Tritsusa z nadzieją, że ten go usłyszy, ale zamiast jego, przyciągnął uwagę płomyków, dlatego więcej już tego nie próbował.

Powoli zaczął tracić nadzieję, że kiedykolwiek się odnajdą lub stąd wydostaną. Zapasy wody prawie mu się skończyły, a było niemiłosiernie gorąco. Gdy poczuł, że traci siły, wszedł do najbliższego pomieszczenia i usiadł pod ścianą. Nie wiedział co ma robić. Nie był w stanie znaleźć ani Tritsusa, ani drogi powrotnej.

,, Może powinienem tu zaczekać to w końcu mnie znajdzie. A co jeśli wpadł na ten sam pomysł i teraz też gdzieś czeka wyczerpany, aż go znajdę?" czuł, że powoli ogarnia go panika. Jeśli zaraz nie wymyśli jakiegoś planu to znajdzie go jakiś potwór i zabije albo się ugotuje.

Rozejrzał się po pomieszczeniu. Oprócz korytarza, z którego tu przyszedł, była tu też inna droga, którą były schody prowadzące na górę. ,, A może on jest na innym poziomie?" pomyślał. Uznał, że może to sprawdzić bo i tak raczej nie było żadnego sensowniejszego rozwiązania. Wstał i wszedł po schodach. Zanim postawił stopę na piętrze, rozejrzał się czy teren jest czysty. Jako, że był to wszedł na piętro i ruszył przed siebie.

Po chwili doszedł do pierwszego rozwidlenia. Tak jak wcześniej, wyjrzał, a gdy upewnił się, że droga jest czysta, ruszył przed siebie.

I wtedy usłyszał bardzo blisko siebie klekot.

Spojrzał w lewo i spojrzał prosto w oczy trójce mrocznych szkieletów, która akurat wyszła zza zakrętu. Przez chwilę nikt się nie ruszał. On mierzył wzrokiem ich, a oni jego, jakby były zdziwione jego obecnością.

Nagle szkielet na przedzie ruszył na niego, a za nim pozostałe dwa.

dealer wiedział, że przecież po to przyszedł, ale samotnie raczej nie miał szans z trójką mrocznych szkieletów, zwłaszcza że w pamięci nadal mu tkwiło jak on i jego przyjaciele kiedyś zostali zaatakowani przez armię mrocznych szkieletów. Omal wtedy nie zginęli, ale udało im się odeprzeć atak. Tym razem miał marne szanse.

Rzucił się do ucieczki. Na szczęście, był szybszy od szkieletów, więc po chwili je zgubił.

Na nieszczęście, na zakręcie wpadł na inne trzy mroczne szkielety.

Próbował uciec w inną stronę, ale jedyna droga prowadziła w korytarz, który po paru krokach kończył się ścianą. Przylgnął plecami do ściany, a trzy szkielety powoli zbliżały się w jego stronę. Sekundę później dołączyły do nich te trzy, przed którymi dealer wcześniej uciekł. Wziął miecz do ręki. Nawet jeśli to miał być jego koniec, nie zamierzał czekać na śmierć bezczynnie.

Nagle usłyszał metaliczny zgrzyt, a zaraz potem dźwięk wystrzeliwania ognistych kul. W tym samym momencie ktoś krzyknął:

- Padnij!

dealer posłusznie padł na ziemię, a wtedy kule ognia trafiły w szkielety. Kilka kul przeleciało nad nimi i uderzyło w ścianę w miejscu, gdzie przed chwilą znajdował się dealer.

Minecraft Ferajna : Wejście SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz