6. Witamy w Spell City

341 45 20
                                    

dealer otworzył oczy i pierwsze co zobaczył to rozmyty drewniany sufit. Zamrugał kilka razy z myślą, że wzrok mu się zaraz wyostrzy, ale wtedy dotarło do niego, że nic nie widzi ponieważ nie ma na nosie okularów. Spojrzał w prawo i zobaczył niewielki stolik, na którym leżały jego okulary. Założył je i od razu wszystko stało się wyraźniejsze.

Znajdował się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Wszędzie stały łóżka, a on sam leżał na jednym z nich. Przez okno wpadały promienie słońca i rozświetlały całe pomieszczenie radosnym blaskiem.

Dopiero, gdy spojrzał w lewo, zauważył Tritsusa. Siedział na stołku obok łóżka i spał. Głowę podparł sobie na prawej ręce i oddychał równomiernie. dealer rozejrzał się po reszcie pokoju i dopiero teraz zauważył, że za Tritsusem ktoś jeszcze jest. Koshi i Szendi. Rozmawiali przyciszonymi głosami. Szendi leżał na łóżku z prawą nogą wyciągniętą do przodu, a Koshi, jak Tritsus, siedział na stołku obok łóżka.

Delikatnie złapał Tritsusa za ramię i lekko nim potrząsnął. Ten po chwili otworzył oczy. Wyglądał na zmęczonego i niewyspanego, ale w jego oczach pojawiła się radość, gdy ujrzał przytomnego przyjaciela.

- Karol! - krzyknął radośnie. To zwróciło uwagę Koshiego i Szendiego, którzy spojrzeli w ich stronę i również się uśmiechnęli - Jak się czujesz? - zapytał po chwili.

- Znacznie lepiej - odpowiedział dealer. Dopiero teraz przypomniały mu się wydarzenia z ostatniej nocy. W porównaniu z tym jak się czuł wcześniej, teraz było o wiele lepiej - Gdzie my jesteśmy?

- U uzdrowiciela w Spell City - odpowiedział Tritsus - Najprawdopodobniej nikt z nas by nie przetrwał, ale uratował nas deszcz. Endermany boją się wody bo wtedy nie kontrolują swojej teleportacji, więc gdy tylko zaczęło padać, wszystkie czmychnęły gdzie pieprz rośnie. Byłeś nieprzytomny, a baliśmy się ryzykować zostając tam, więc od razu ruszyliśmy do Spell City i znaleźliśmy uzdrowiciela.

- A z wami jest wszystko w porządku?

- Tylko kilka siniaków i zadrapań. No i jeszcze Szendi mocno stłukł sobie nogę - odparł Koshi - Tylko jeden z nas nie miał tyle szczęścia - dodał ze smutkiem i spojrzał ponad dealerem. Ten powędrował za jego spojrzeniem.

Kilka łóżek dalej leżał Teodor. Był bardzo blady, oddychał płytko, a na twarzy nosił ślady nocnej bitwy.

- Czy on z tego wyjdzie? - zapytał dealer.

- Nie wiadomo - odpowiedział Szendi.

- Widzę, że wasz kolega się już obudził.

Cała czwórka spojrzała w drugą stronę. W drzwiach stanął stary mężczyzna. Włosy miał siwe, ale zadbane i, jak na swój wiek, był całkiem dobrze zbudowany. Widać było, że dba o siebie. Podszedł on do łóżka dealera i zbadał go spojrzeniem.

- Jak się czujesz? - zapytał mężczyzna.

- Dobrze. Dziękuję, że się nami zająłeś.

- To moja praca - odparł uzdrowiciel i podszedł do Teodora - Żadnych reakcji? - zapytał.

- Żadnych - westchnął Tritsus.

- Karol - wszyscy spojrzeli na Szendiego - co teraz robimy?

dealer westchnął. Wiedział, że powinni kontynuować misję, ale jednocześnie nie chciał zostawić Teodora. Sęk w tym, że nie wiadomo było kiedy dojdzie do siebie.

Jeśli w ogóle dojdzie do siebie.

- A dasz radę iść? - zapytał po chwili Szendiego.

- Najlepiej, jeśli dacie mu dzień odpoczynku - wtrącił się uzdrowiciel - Do tego czasu stłuczenie powinno się zagoić albo przynajmniej nie sprawiać bólu podczas chodzenia.

Minecraft Ferajna : Wejście SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz