Słońce zaszło za chmurami, a niebo zrobiło się ciemniejsze. Rodzice przywieźli mnie do Kent około osiemnastej. Po drodze wstąpiliśmy do knajpy znajdującej się przy drodze, aby zjeść wspólnie obiad. Opowiadali mi różne historie, które wydarzyły się podczas ich pobytu u cioci. W trakcie chcieli dowiedzieć się ode mnie, co działo się na ognisku i w domu podczas ich nieobecności. Nie miałam ochoty opowiadać. Byłam zmęczona, więc powiedziałam, że nic szczególnego. Czekając na moją współlokatorkę mam czas, aby przejrzeć, jakich książek będę potrzebowała na ten semestr i poszperać w internecie. Logując się na facebooka przypominam sobie o konkursie i pogarsza mi się nastrój. Gwałtownie drzwi się otwierają i słyszę
-Matko, ile te bagaże mogą ważyć? Chyba z tonę- mówi Carla
To właśnie moja koleżanka, z którą dzielę pokój. Jest między nami niewielka różnica wiekowa ale duża pod względem kultury i wychowania. Nie działa to jednak na naszą niekorzyść i potrafimy się dogadać.
-A ty, jak zwykle z przytupem-odpowiadam
-A ty, jak zwykle się uczysz- odpowiada
-Masz coś jeszcze ? Pomóc Ci ?
-Nie, dzięki dam rade już prawie wszystko wzięłam.
-Ok, ok
-Żartowałam. Chodź muszę mieć, jakiegoś tragarza, który wniesie bynajmniej część tych walizek. Sama nie dam rady, prędzej padnę.
Carla lubi dużo mówić. Często zmyśla, więc nie przejmuję się jej opowiadaniami zbyt długo. Poszłam z nią po resztę rzeczy. Tym razem nie kłamała, rzeczywiście miała dużo bagaży. Wrociłyśmy do pokoju. Nie mogłam nabrać tchu, jednak zanim padłam na łóżko zapytałam:
-To wszystko?
-Tak, teraz już tak. Rossi, co będziesz robić wieczorem ?
-Idę spać jutro mam zajęcia. Dostałam już plan zajęć. A ty?
- Ja jak każdy normalny student idę na domówkę, a ty idziesz ze mną.
-Chyba nie.
-Chyba właśnie tak, szykuj się. Taksówka będzie za niecałą godzinę.
-Dobra. Nie musisz, więcej namawiać. Już pędzę.
Wzięłam szybki prysznic, posmarowałam ciało kokosowym olejkiem i włożyłam czarną sukienkę. Uwielbiam, jak mnie opina. Idealnie podkreśla moje kobiece kształty. Wróciłam do pokoju. Zobaczyłam moją współlokatorkę ubraną w białą zwiewną sukienkę. Byłam zaskoczona. Nigdy wcześniej nie zakładała białego koloru. Muszę przyznać, że było jej do twarzy. Wyglądała, jak anioł.
-Carla pięknie wyglądasz!
-Tak ? Ale dziwnie się czuję.
-Wyglądasz niewinnie i tak uroczo.
Zadzwonił telefon. Okazało się, że taksówka czeka przed akademikiem.
-Idziemy- krzyknęła Carla
-Już tylko założę buty i wezmę bransoletkę.
W drodze towarzyszył mi dobry humor. Śmiałam się bez opamiętania z historii, które opowiadała Carla. Większość z nich dotyczyła wakacyjnych przygód. Wiedziałam, że część była wyssana z palca i mijała się z prawdą.
-Jesteśmy na miejscu- odparła - chodź poznasz kilku moich znajomych.
Nie zdążyłam kiwnąć głową, a moje ciało znalazło się przed drzwiami wejściowymi. Wchodząc zauważyłam kilka osób z kierunku. Dom wydawał się ogromny. Został wykończony w męskim stylu. Wewnątrz brakowało zieleni, a kobieta na pewno nie zapomniała by o kwiatach doniczkowych. W pomieszczeniach dominowały ciemne kolory.
-Rossi to jest Jack- mówi Carla
-Miło poznać.
-Wzajemnie- odparł Jack. Jesteś tu pierwszy raz ?
-Szczerze mówiąc to tak.
-Widać, trochę jesteś spięta.
-Wiesz, wielkie dzięki . Umiesz pocieszyć. Spadaj...
-Ale charakterku przy tym, nie brakuje- śmieje się ze mnie
-Hahahah... śmieszne.
-Idziemy na tyły?- mówi Carla
-Raczej tak, chłopaki czekają- odpowiada Jack
Idąc na tył domu przeciskaliśmy się przez tłum osób. Starałam się trzymać blisko Carli. Była jedyna osobą, którą znałam w obecnym momencie. Nie licząc Jacka, którego nie zdążyłam jeszcze dobrze poznać. Wychodząc przez drzwi frontowe spotkaliśmy resztę grupki, z którą zasiedliśmy kanapę w ogrodzie.
-Chce ktoś ?- pyta nieznajomy mężczyzna siedzący obok Carli
Zaproponował skręta. Część osób od razu rzuciła się na ich widok.
-Ja nie palę- mówię
-Co ty jej proponujesz ?!- słyszę znajomy głos, odkręcam się i ku mojemu zaskoczeniu stoi tam Marc
-Co ty tu robisz?-odparłam
-To, co każdy normalny student.
-Jak to ?
-Dziewczynko nie będę odpowiadał na twoje beznadziejne pytania... szkoda słów. Wcale nie wydoroślałaś, może tylko z wyglądu.
-A ty dalej jesteś wredny, tak samo jak byłeś.
-Nie możliwe! Nowość, ale jesteś spostrzegawcza.
Krótka rozmowa trwająca może pięć minut zdążyła wyprowadzić mnie z równowagi. W myślach pojawiały się różne, co raz to nowe pomysły, jak mogę mu pocisnąć. Nie miałam zamiaru się na niego rzucić. To wiadome, że nie miałam szans. Przez te kilka lat porządnie wyrósł. Widać, że pracował nad wyglądem.
-Co słów Ci brakuje?!- dodał
-Ale z Ciebie cham...
Nie słuchając dalej, co ma do powiedzenia Marc odeszłam. Nie miałam zamiaru wdawać się z nim w dyskusję. Widząc zdezorientowanie Carli postanowiłam jej wszystko wytłumaczyć.
CZYTASZ
Niewinna
Teen FictionWszystko, co zdarza się w życiu człowieka jest chwilą ulotną. Czasu nie można cofnąć, ani zatrzymać. Bohaterkę powieści Rossi opisują te dwa zdania. Czy jesteś gotowy ją poznać ?