Rozdział 12

9 0 0
                                    

          Do Balls zamierzam podjechać autobusem. Nie jest to daleko, zaledwie pięć przystanków. Od rana myślę, jak zrobić dobre wrażenie. Najważniejsze, aby pozostać sobą, a nie udawać kogoś innego. Przed kobietą muszę pokazać mój zapał i zainteresowanie, a kto wie, może wkrótce zostanę doceniona. Dziś nie mam zajęć. Zostały odwołane, więc wszystko idzie po mojej myśli. Mam czas spokojnie się przygotować. Pewnie założę elegancką sukienkę, dzięki niej spróbuję pokazać, że poważne podchodzę do współpracy.

-Rossi telefon Ci dzwoni- mówi Carla

-Już wychodzę. Odbierz.

Szybko zakładam sukienkę, poprawiam włosy i wychodzę. Wychodząc z łazienkami na łóżku Carli widzę Michaela.

-Część- wita mnie przyjacielskim uśmiechem

-Hej. Wybieracie się gdzieś ?- pytam

-W sumie to tak...- mówi Carla- Ale poczekamy na Ciebie. O której będziesz ?

-Dokładnie to nie wiem. Myślę, że około dwudziestej. A gdzie idziemy ?

-A to jeszcze zobaczymy- mówi Michael

-Dobra. Spadam- mówię i wychodzę na przystanek w drodze przypominam sobie, że dzwonił mi telefon. Patrzę na spis połączeń i widzę napis Jess. Oddzwaniam. Po kilku sygnałach odbiera.

-No, co jest ?- pytam

-Dzwoniłam z nudy zapytać, co u Ciebie słychać ?

-A wszystko pod kontrolą. Wczoraj znalazłam ogłoszenie, że kobieta poszukuje dziewczyny do renomy swojego salonu. Napisałam i umówiłyśmy się na dziś. Właśnie jestem w drodze. A co u Ciebie ?

-Podobnie dużo na głowie. Wracasz do domu na weekend ?

-Raczej tak- odparłam

-Może się spotkamy w sobotę ?

-Noo... ok ale teraz muszę kończyć. Pa pa.

Ledwo zdążyłam na autobus. Muszę zacząć wcześniej wychodzić, kiedyś w końcu sie spóźnię. Docierając na miejsce spotkania zaczynam się zastanawiać, czy zabrałam wszystkie potrzebne dokumenty. Myślę, że prócz dowodu nic nie powinno być potrzebne. Wchodzę do Balls, podchodzę do zarezerwowanego stolika i czekam nie długo czekam.

-Dzień dobry Alice- wita mnie nieznajoma kobieta

-Dzień dobry Rossi- witam, podaję rękę na powitanie

-Tak więc musimy uzgodnić parę szczegółów. Poczekamy tylko na Cedrica.  Niebawem powinien się zjawić. Czy zabrałaś ze sobą dowód? Będzie potrzebny, aby uzupełnić parę papierków.

-Tak myślałam, że może się przydać.

-To dobrze.

Przez dłuższą chwilę rozmawiam z Alice. Wydaje się, iż mamy więcej wspólnego niż można by pomyśleć. Obie staramy się rozwijać swoje pasje, po mimo przeciwności losu.  Nie oddajemy nic walkowerem. Alice opowiedziała historię, jak założyła pierwszy salon. Oznajmiła, że traktuje go niczym drugi dom. Jest to jej ostoja. Spoglądając w bok widzę, że  wzrokiem zaczyna witać nieznanego mężczyznę. Myślę, że to Cedric.

-Witajcie- przedstawia się

-Dzień dobry- odpowiadam

-Nie tak formalnie będziemy pracować. Po za nie jestem, aż tak dużo od Ciebie starszy mów mi Cedric. Tak więc, co zdążyłyście ustalić?

-Ogółem czekałyśmy na Ciebie, większość zależy od Ciebie. Nie wiemy, kiedy masz wolne terminy?

-W czwartek w następnym tygodniu- odparł, po czym odebrał wibrujący telefon

-Dobrze. Dla mnie idealnie.

-Ross, co uważasz? Odpowiada Ci termin?- pyta Alice

-Tak. Postaram się dostosować. Nie mam napiętego planu.

-Zdjęcia będą robione w studio. Twoja twarz będzie przedstawiała make-up wyjściowy.

-Ok.

         Uzgodniliśmy jeszcze kilka rzeczy, wypiliśmy kawę i opuściliśmy lokal. Całą drogę do domu byłam pod wrażeniem profesjonalizmu Cedrica. Jednakże fascynowała mnie historia Alice. Nie mogłam uwierzyć, że po mimo tylu przeciwności nie zrezygnowała z założenia salonu. Najpierw brak funduszy, później zdrada wspólniczki i długi. Teraz nie jestem zdziwiona, że stara się profesjonalnie dopinać wszystko na ostatni guzik.



NiewinnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz