Elizabeth
Wchodząc do komnaty wraz z Katherine nie mogłam uwierzyć własnym oczom w to, co zobaczyłam. Towarzyszył mi szok i niedowierzanie. Może także zazdrość? Mężczyzna, którego mam poślubić dzisiejszego wieczoru zdradził mnie z jakąś ladacznicą. Choć spodziewałam się, że będzie mnie zdradzał, bo zazwyczaj tak już jest w takich małżeństwach, to nie myślałam, że zrobi to w dniu mojego przyjazdu. Intuicja nie zawiodła. Miałam rację co do tego małżeństwa.
-William! Co to ma znaczyć?- krzyknęła Katherine, a jej głos rozniósł się po całej komnacie.
Było widać, że jest zła i zażenowana zachowaniem syna. Chłopak momentalnie się wzdrygnął i odsunął od mało urodziwej blondwłosej dziewczyny.
Dziewczyna od razu chwyciła swą suknię, która leżała tuz obok loża na podłodze i zakryła swe ciało.
William natomiast przykrył się jedwabną pościelą, zostawiając jedynie odsłoniętą idealnie gładką klatkę piersiową. Prawą ręką poprawił swoje rozczochrane brązowe włosy. Zmieszany, nie odpowiedział swej matce. Jedynie spojrzał na młódkę swymi zielonymi oczami. W oczach dziewczyny pojawiło się przerażenie i strach, a jej twarz zrobiła się czerwona od wstydu.-Florence wynoś się stąd! Daję ci kilka monet w zamian za milczenie. Nikt nie może wiedzieć o tym, co się między Tobą a mną wydarzyło, jasne? Jeśli to wyjawisz, to czeka Cię śmierć. Pamiętaj o tym - powiedział do niej z groźnym spojrzeniem, jednocześnie podając jej monety.
Dziewczyna przytaknęła, a następnie szybko ubrała suknie i skierowała się do wyjścia. Wyszła z komnaty jak poparzona.
Katherine patrzyła na wychodzącą dziewczynę z politowaniem. Potem spojrzała na swego syna.-Ah, to tak się to teraz robi? Sypia się ze służącymi, a potem płaci im się za milczenie, tak?- kobieta mówiła ze złością. William chciał cos powiedzieć, ale królowa jedynie uniosła dłoń do góry, dając znak, że ma milczeć i nie przerywać jej- Nie wstyd Ci przed swoją przyszłą żoną?- mówiąc, to wskazała na mnie- Zamiast ją przywitać, to ty wolałeś spełniać swoje zachcianki z tamtym dziewuszyskiem? Nie mogłeś się powstrzymać od tego w dniu swojej koronacji i jednocześnie w dniu swojego ślubu?
-Matko, przestań. Wyjdźcie stąd.
-Przestań? Wyjdźcie stąd? - prychnęła - Jak ty się odzywasz? Nie jesteśmy twoim służącymi, żebyś tak do nas mówił. Jestem twoją matką, twoją rodzicielką i mówienie mi przestań, jest nie na miejscu, rozumiesz? Myślałam, że nie będę musiała uczyć poprawnego zachowania mojego dwudziestoletniego syna.
-Będę królem, więc mam prawo się tak odzywać- odpowiedział jej pewny siebie William.
-Ha ha- zaśmiała się - Dobrze, że sobie przypomniałeś, że będziesz królem, bo piętnaście minut temu tego najwidoczniej nie pamiętałeś. Amnezja w wieku dwudziestu lat to katastrofa synku. - po tych słowach odwróciła się do mnie - Chodźmy Elizabeth, osobiście pokażę ci twoją komnatę, bo jak widać twój przyszły mąż nawet nie jest w stanie Cię przywitać, a co dopiero oprowadzić. Zostawmy tę sierotę, bo nie chce już słuchać jego wypocin. - powiedziała, uśmiechając się do mnie. Przytaknęłam jej.
-Uważaj na słowa matko. Pożałujesz tych słów- odezwał się z zaciśniętymi zębami William.
-Pożałuje? A co zamkniesz mnie w lochu? Nie bądź śmieszny synu. Oboje wiemy, że jeśli byś cokolwiek zrobił, abym tego pożałowała, to straciłbyś wiernych poddanych i sojuszników. To, że twojego ojca nienawidzili, to nie świadczy o tym, że mnie także nienawidzą. Mnie kochają i zrobią wszystko by Cię zniszczyć, jeśli co mi zrobisz. Twój ojciec doprowadził to królestwo do marnego stanu, a ty masz ratować to podupadłe królestwo, a nie sprowadzać je na gorsze dno.
CZYTASZ
Elizabeth i William | Władza i miłość
RomanceDwa różne królestwa. Elizabeth mieszka wraz ze swoim ojcem królem Henrym. Po śmierci żony, król Henry stara się unikać swojej córki, ponieważ bardzo przypomina mu zmarłą żonę. Pewnego dnia, do pałacu przybywa posłaniec z innego królestwa z listem, w...