Rozdział VII

326 9 3
                                    

Do królewskiej sali koronacyjnej, w której oprócz koronacji ma obyć się ślub, zaczęli przybywać goście. Było ich niewiele, gdyż zaproszono tylko tych najważniejszych. Gośćmi tymi byli Lordowie wraz z żonami, damy, a także inne ważne osoby. Ponadto w sali było też kilku służących i służek. Wszyscy goście starali się wyglądać jak najbardziej dostojnie. Sala, w której wszystko się odbywało, jest ogromna. Tak ogromna, że spokojnie pomieściłaby więcej gości. Na końcu tej sali umieszczone są dwa duże trony przeznaczone dla króla i królowej, na których niedługo zasiądą William i Elizabeth. W końcu nadeszła godzina koronacji i ślubu. Każda zebrana osoba skierowała swój wzrok w stronę wejścia do sali. Ich uwagę przeciągła pojawiająca się Elizabeth. Jej wygląd zachwycał i przyciągał. Niebieskooka młódka starała się iść z gracją i wdziękiem jak to na damę przystało. Na jej twarzy nie było widać szczęścia, lecz smutek, co z pewnością zauważyli goście. Łzy spływały po jej lekko zaróżowionych policzkach. Tuż za nią szły jej damy dworu - Gerthrude, Beatrice i Adeline. Księżniczka zatrzymała się przed tronami, stając obok Williama. Miał na sobie czerwono-złotą szatę, dzięki której wyglądał równie zachwycająco. Chłopak zmierzył wzrokiem dziewczę, które akurat wtedy ocierało łzy jedwabną chusteczką. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Jego wyraz twarzy było chłodny i obojętny, co dostrzegła jego rodzicielka i zbeształa go wzrokiem. William i Elizabeth uklękli przed kapłanem. Wtedy to przyszły król spojrzał się na swoją matkę- królową Katharine. Oczekiwał jej uśmiechu, a otrzymał srogie spojrzenie. Młodzieniec od razu odwrócił się w stronę kapłana. Czyżby wystraszył się spojrzenia matki? Kapłan chwilę później uczynił Elizbeth i Wiliama małżeństwem. Wstali i wzajemnie nałożyli sobie złote obrączki i z przymusu pocałowali się. Chwilę później para królewska musiała podpisać pergamin czyniący to małżeństwo, małżeństwem politycznym. Do swych delikatnych dłoni Elizabeth wzięła pióro, wcześniej maczając go w atramencie. Trzęsącą dłonią zostawiła swój podpis. To samo zrobił William, tym samym rozpoczynając nieszczęście Elizabeth. Dziewczyna cofnęła się do tyłu. Zrobiła to, gdyż zaraz miało nastąpić kolejne wydarzenie - koronacja. Koronacja młodego króla - Williama. Liczni poddani pokładali dużą nadzieję w młodym Williamie. Chcieli, aby to królestwo stało się lepszym, niż dotychczas było. William był ich nadzieją, ponieważ poprzedni król zniszczył je już wystarczająco. Zielonooki chłopak ponownie uklęknął. Wielebny wypowiadał słowa czyniące Williama królem, a następnie założył mu pierścień i złotą koronę. Do jego rąk dał jabłko i berło. Młody król wstał i usiadł na tronie, a zebrani zaczęli krzyczeć, powodując uśmiech Williama.

-Niech żyje nowy król! Niech żyje nowy król!

Przyszła kolej na Elizabeth. Musiano ją ukoronować na żonę króla. Uklękła, a kapłan wypowiedział słowa i na czubek jej głowy włożył zdobioną diamentami koronę. Piękną, ale i ciężką. Po tej ważnej czynności usiadła na tronie obok króla.

-Niech żyje żona króla, królowa Elizabeth!- krzyczeli goście. Nie była już królewną. Stała się królową.

Niedługo później wszyscy przenieśli się do sali balowej, gdzie była przygotowana weselna uczta. Stoły były pełne jedzenia i wina. Zaczynając od mięsa a kończywszy na owocach. Goście spożywali posiłki zgodnie z obowiązującymi manierami. Jedzenie było wykwintne i smaczne. Wreszcie przyszedł czas na tradycyjne tańce. Wszyscy tańczyli. Elizabeth była niechętna do tańca z Wiliamem, ale co mogła zrobić? Nie mogła przecież się sprzeciwić. Musiała z nim zatańczyć. Podczas tańca unikała jego oblicza, a myślami była gdzieś indziej. Cały czas była przygnębiona i smutna. Gdy wreszcie zapadła ciemna noc, nadszedł czas na dopełnienie ich małżeństwa. Udali się wraz z częścią gości do przygotowanej wcześniej komnaty królewskiej. Na oczach świadków musiało nastąpić ich pierwsze zbliżenie. Elizabeth nie chciała tego, ale wiedziała, że to jest konieczne, aby udowodnić jej dziewictwo i prawdziwość tego małżeństwa. Oboje nie chcieli tego razem robić, ale musieli. Brązowowłosa modliła się tylko w głębi duszy, aby od tego razu nie zajść w ciążę z królem. To, że mogłaby urodzić mu potomka, było dla niej katastrofą.

William stanął naprzeciwko Elizabeth. Chwycił jej podbródek, aby złożyć pocałunek na jej ustach. Na jej twarzy zobaczył smutek i spływające łzy, ale mimo to, pocałował ją. Wkrótce potem stanął za jej plecami i zaczął rozpinać guziki jej sukni. Dziewczyna spięła się, ale nie protestowała. W dalszej kolejności młody mężczyzna zsunął rękawy jej sukni z jej rąk. Suknia upadła na drewnianą podłoge, a on chwycił dłoń swojej żony i poprowadził ją do łoża, gdzie nastąpiło zbliżenie zostawiające niewielką plamkę krwi.

Elizabeth i William | Władza i miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz